Dzisiaj wracając kolejką podmiejską do domu myślałam o wczorajszych wpisach na temat haczyków. Przypomniał mi się jeszcze jeden piękny przykład haczyka. Mam starego znajomego (nie wiekowo 🙂 ) Rosjanina, mieszkającego w Niemczech. Znamy się bardzo długo i czasami nawet rozmawiamy szczerze. Kiedyś poprosił mnie, bym pokazała mu Warszawę. Miałam przy okazji egzamin w stolicy, on przyleciał ze swojego landu, ja oczywiście spóźniłam się parę godzin z miasta królów polskich. Stało się później tak, że musieliśmy podpisać pewne dokumenty. On podpisywał. I na dole przez przypadek zobaczyłam jego stopień naukowy. Nigdy nic o tym nie wiedziałam. A myślę, że chciał by parę razy zrobić na mnie wrażenie. Mimo to nigdy mi o tym nie powiedział. Zachowywał się bardzo skromnie (nie mylić z prostotą), życzliwie, uprzejmie (w stosunku do wszystkich ludzi), zawsze. To był ogromny haczyk. Być w czymś mistrzem, umieć coś lepiej od innych i nie chwalić się tym.
W zasadzie ja nie pisze nic nowego. Piszę o tym, że warto być skromnym, że warto być silnym, że nie warto szukać rodzica w innych ludziach, tylko liczyć na siebie. Nie warto się przejmować niepowodzeniami i błędami i rozpaczać, należy zamknąć te drzwi i iść do przodu. Ale to żadna nowość dla nikogo, prawda? Tylko zobaczcie, jeśli chcemy się komuś podobać, musimy coś sobą prezentować. Być osobowością. Na początek po prostu być. Bo jeśli szukamy akceptacji u innych, zaglądając, jak żebrak na ulicy do każdego z pytaniem, to nas samych po prostu nie ma. Jest zdanie innych na nasz temat i od niego uzależniamy swoją samoocenę. Czyli nas nie ma. Oddajemy siebie, dźwignie od swojego życia innym. Komuś tam. Kto ma dyplom i jest autorytetem powiedzmy. Myślicie, że jest lepszy od Was? 🙂 Może tylko w tym, że potrafi tak o sobie myśleć. Tak samo popełnia błędy, tak samo grzeszy, albo więcej. Tak samo ma słabe chwile. Ale umie nie pokazać tego. Nie szuka niańki dla siebie. Rozwiązuje swoje rozterki sam. A co stoi na przeszkodzie, żebyście też wzięli swoje życie we własne ręce?
Jeszcze bardzo chcę poruszyć temat wysokiej samooceny – jak ją „wyczarować”? Ale o tym zrobię filmik po powrocie do Polski. Bo tu to chyba nie sądzone mi go zrobić )))
TK
10 komentarzy
Stalam sie nalogowym czytelnikiem :D Pan Musi byc bardzo inteligentna osoba, ze tak zrobil. Zazwyczaj ludzie wrzeszcza swoimi tytulami naukowymi i kaza sie do siebie zwracac "doktorze" (np. doktorzy filozofii) :(
Pani Tatiano ja tez duzo myslalam o haczykach i minusach i wymyslilam haczyk, dla kogos kto juz na wstepie znajomosci wpada w minusa, ale nie jestem pewna, czy to nie bedzie zbyt druzgocace dla szans tej relacji w przyszlosci. Jesli jest mezczyzna powiedzmy jak ratownik z historii KM i jest KM i ratownik wyczuwa, ze robi wrazenie na KM i ego rosnie mu w gore niewyobrazalnie i stroszy przed nia piorka, ale na powaznie jakis gestow nie wykonuje - to czy w takiej sytuacji kobieta, wiedzac, ze mezczyzna ja przejrzal, ze ON wie, ze ona jest zauroczona - czy w takiej sytuacji haczykiem bedzie jesli ONA powie z bestroskim usmiechem "tak na Ciebie lubie patrzec, przypominasz mi moja dawna milosc, jestes do niego taki podobny! :)" i zakonczy tym beztroskim stwierdzeniem rozmowe pozostawiajac pana z przebitym wczesniej napompowanym balonowatym ego?
"Zazwyczaj ludzie wrzeszcza swoimi tytulami naukowymi i kaza sie do siebie zwracac „doktorze” (np. doktorzy filozofii)"- ludzie się chwalą swoimi smartfonami i innymi bzdurami, co dopiero realnymi osiągnięciami.
Nie ma nic bardziej smutnego i żenującego, niż minus udający plusa... Białymi nićmi będzie szyta ta cała kokieteria. Lepiej zwrócić uwagę czymś uczciwym, zapracowanym, prawdziwym. Nauczyć się czegoś, nie wiem. Pracować nad sobą. Nie udawać kogoś, tylko być tym kimś. Niech Pani zobaczy - Pan, o którym pisałam nie musiał nic udowadniać. Bo był stabilny w środku, znał swoją wartość. To przyciąga, to widać niewerbalnie. A te tanie flirty są ... tanie. Lepiej już po prostu podejść i zaproponować kawę. Jeśli odmówi- spokojnie odejść. Ale tak może zrobić tylko ktoś, kto jest pewny siebie. A pewność siebie bierze się z realnych osiągnięć. Tak mi się wydaje :)
O jeny ma Pani racje chyba :( oprzytomnialam i nie zrobie tego triku mogloby wyjsc zle
Byłoby cudownie gdyby udało się - cytuję - poruszyć temat wysokiej samooceny – jak ją „wyczarować”. Byłabym Pani bardzo za to wdzięczna.
Najmądrzejsze osoby są zawsze bardzo skromne, to jest reguła..im mądrzejszy tym skromniejszy. Zawsze podziwiałam takich ludzi na uczelni.
A i tak uważają że jeszcze wiele nie wiedzą. No bo to też jest tak że im więcej umiesz, im bardziej zgłębiasz temat tym więcej sobie zdajesz sprawę ile jeszcze nie wiesz :)))
Skromnosc jest ogromnym haczykiem. Cudowny wpis. Czytam od poczatku bloga juz 3 raz! Za kazdym razem znajduję nowe mądroaci i rozumiem więcej. Niesamowita jest Pani Pani Tatiano❤
Hmm... Czyli hak, to niekoniecznie jest coś, co zarzucamy umyślnie na upatrzoną "ofiarę", co ją zdezorientuje? Tylko może to być "sieć" naszych zalet i mocy, do której złowią się osoby, które niekoniecznie nas interesują? A potem sprawdzimy, czy jest tam ktoś warty uwagi? Bo tytuł naukowy, jakaś umiejętność, pasja jest już cechą danej osoby - nie jest to coś, co kreuje się na poczekaniu. Jeśli nie znamy danej osoby i zachowuje się ona skromnie i niepozornie i wyjdzie "na jaw" jej cecha, która według nas do niej nie za bardzo pasuje, to faktycznie, będzie dysonans. Ale jeśli wiemy, że jest to człowiek, który dużo sobą reprezentuje i okaże się, że ma tytuł którym się nie pochwalił, to gdzie tu dysonans? Pogratulowałabym i bym się ucieszyła :)
Pani Tatiana nic nie pisała o dysonansie, ani że tytuł naukowy nie za bardzo pasuje temu panu, tylko o zaskoczeniu; pozytywnym. I to pozytywne odkrycie - zapewne przypadkowe, a nie zamierzone przez starego znajomego - dało do myślenia. Pani Tatiana tak się zahaczyła, tak o tym myślała, że aż napisała o tym "Bardzo krótki wpis".
:-)
Zostaw Komentarz