Proponuję kolejne zadanie do zastanowienia się. (Jestem w podróży i mam ograniczoną możliwość pisania długich wpisów. Ale wrócę później do tematu dorzeczności życzeń i wyznań w sytuacji kłótni czy dysbalansu). Proponuję teraz zastanowić się nad tematem różnicy pomiędzy oddzielaniem granic (z kimkolwiek) i dystansowaniem się. Czy to jest to samo? Jeśli nie, to na czym polega dystansowanie się i na czym oddzielanie granic? Czy można się zdystansować nie oddzielając granic? Czy dystansowanie się jest równoznaczne oddzieleniu granic? Czy to są ważne umiejętności czy tylko formalność? Czy często się przydaje umiejętność oddzielania granic? W jakich sytuacjach?
Trudne pytania czy takie sobie? Piszcie proszę <3
TK
25 komentarzy
Pytania coraz trudniejsze :-)
Mysle ze oddzielanie granic nie jest jednoznaczne z dystansowaniem sie
Mozna miec oddzielone granice i nie byc zdystansowanym i na odwrot zdystansowanie moze miec miejsce rowniez wtedy kiedy mamy z kims zlane granice
tylko przyklady trudno mi wymyslic
Bardzo dobrze Pani napisała! Czemu trudno o przykłady? :)
Oddzielenie granic jest postępowaniem właściwym w stosunku do wszystkich ludzi. Także tych, których kochamy. Dajemy komuś i sobie przestrzeń do życia. Ważna jestem „ja”, bo nie jestem częścią kogoś. Mogę żyć bez wczepienia się w kogoś. Jestem bytem odrębnym. Ktoś nie jest mi potrzebny do życia jak tlen. Natomiast z dystansowaniem się może być różnie ... To zachowanie ekologiczne lub toksyczne. Ekologiczne - gdy ratujemy siebie przed zrobieniem z siebie ofiary albo - tylko - aż - idiotki ;-). Natomiast toksyczne bywa, gdy czlowiek dystansuje się żeby manipulować, żeby grać na uczuciach dobrego człowieka, odsuwa się będąc w zwiazku, ucieka od spraw ważnych, od problemów, które można rozwiązać. Tak sobie myślę, ale czy słusznie ...?
Dziękuję Pani Tatiano, że skłania Pani do myślenia. Wydaje mi się, że oddzielenie granic to "normalny" stan, nie powinniśmy zlewać granic w żadnych relacjach. Nie można się zdystansować nie oddzielając granic. Dystansowanie się i oddzielanie granic to bardzo trudne umiejętności, zwłaszcza dla osoby w stanie minusa, ale bardzo przydatne dla naszego samorozwoju. Po prostu niezbędne w naszym szczęśliwym życiu. Dystansowanie się to oddzielenie granic plus realne "odsunięcie się" psychiczne i fizyczne. Tak myślę.
"Dystansowanie się to oddzielenie granic plus realne „odsunięcie się” psychiczne i fizyczne" - nie, nie to samo. Właśnie dlatego, że wydawało mi się, że tak myśli sporo osób, zadałam te pytania. Postaram się odpowiedzieć w najbliższym czasie, to ważne :)
To ze Pani artykuły dają do myślenia to wiadomo ale zdjęcia wybierane do postów robią nie mniejsze zainteresowanie ;)
Staram się jak mogę ;)
Jestem minusem, który nie mógł znieść huśtawki czułości, obojętności, tajemnic i dystansowania się plusa. Postawiłam ultimatum i dowiedziałam się, że skoro nie umiem czekać (niby na co?) to - „zrywamy” ... (jakie My??? Raczej On zrywa). Tak sobie myślę, że „trzymanie dystansu” to domena plusa. A w skrajnym przypadku plus to psychopata, który nie jest w stanie zbudować związku, bo nie nigdy nie angażuje się, nie kocha, a jedynie używa drugiej osoby cały czas pilnując czy , aby lepsza nie pojawi się w jego otoczeniu. On planuje wspólną przyszłość, ale gdy przychodzi do realizacji - natychmiast się dystansuje. Czasami nie warto dopatrywać się plusa w osobie, która jest po prostu niebezpieczna i toksyczna. Trzeba jak najdalej uciekać. Proszę o poruszenie tematu osób o cechach psychopaty, który czerpie radość z zadawania cierpienia, trzymania w niepewności i poczucia władzy nad minusem.
Byłam w podobnym związku, byłam minusem i podobne mam odczucia. Pozdrawiam
Ja mysle, ze to nie to samo. Zdystznsowac sie majac zlane granice: np minus, ktory chce wyjsc z minusa I najpierw dystansuje sie fizycznie I psychicznie a wiadomo, ze w srodku ma dalej wielka figure plusa
Dystansowanie się to zabieranie " siebie samego od drugiej osoby" czyli tak jak Pani mówiła w filmiku zabieranie "swojej uwagi, energii i szacunku do siebie od danej osoby" , czyli stajemy się niedostępni dla danej osoby i to tyczy się myślenia, uwagi, pisania, smsowania a nie tylko nie spotykania się. Oddzielanie granic natomiast idzie w parze razem z empatią czyli zrozumienie potrzeb i pragnień drugiej strony, to przypomnienie sobie że to że ja go chcę nie oznacza że on mnie chce, i to że go pragnę nie oznacza że on mnie pragnie....to umiejętność odróżnienia potrzeb naszych od potrzeb innych i uszanowanie ich. I myślę że oddzielanie granic bardzo jest pomocne w tym żeby móc się zdystansować i nie uzależniać swojego poczucia wartości od tego czy ktoś nas chce/kocha czy nie. Natomiast jeśli chodzi o dystansowanie się faktycznie może być użyte w różnych celach też np. przez osobę uzależnioną emocjonalnie od kogoś kto jej nie chce i kombinuje używając dystansowania się żeby zwrócić na siebie uwagę.
Witam serdecznie. Od jakiegoś czasu czytam Pani glob oraz oglądam filmiki. Nie ukrywam, iż mądrość wypowiedzi Pani, dała mi wiele do przemyślenia. Jestem silnym minusem, a mężczyzna którego kocham jest manipulantem i ciągle wpędza mnie w poczucie winy. Częste powroty i rozstania. Jednak wypowiedzi Pani na temat relacji, uświadomiły mi, że powinnam wyznaczyć granice i zakończyć tę znajomość. Jest to trudne, bo serce kocha i tęskni. Dziękuję Pani Tatiano za ten glog i życzę samych pogodnych dni w życiu
Dziękuję za ciepłe słowa )
Wlasnie przeczytalam artykul o tancu zurawia I czapli czy jakos tak, dystansowanie sie bylo opisane jako manipulacja I ucieczka przed prawdziw bliskoscia w takich relacjach. Jeden partner sie dystansuje drugi go goni, a pozniej na odwrot
Bez sensu jest takie "dystansowanie się", zresztą, jak i każda manipulacja.
Często doświadczalam właśnie takiej sytuacji, gdzie partner za mną "gonił" i starał się tylko wtedy gdy ja uciekałam. Czy z takiej sytuacji da się madrze wyjść i rozwinąć relację?
To tylko odruch, nie uczucie. Zawsze odruchowo sięgamy po to, co "tracimy". Nawet jeśli tego nie potrzebujemy. Na takich manipulacjach niczego się nie da zbudować.
Jan Brzechwa
Żuraw i czapla
Przykro było żurawiowi,
Że samotnie ryby łowi.
Patrzy - czapla na wysepce
Wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
"Piękna czaplo, szukam żony,
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy."
Czapla piórka swe poprawia:
"Nie chcę męża mieć żurawia!"
Poszedł żuraw obrażony.
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli sobie:
"Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
Pomyslała, poczłapała,
Do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
Więc miał bardzo kwaśną minę.
"Przyszłam spełnić twe życzenie."
"Teraz ja się nie ożenię,
Niepotrzebnie pani papla,
Żegnam panią, pani czapla!"
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli: "Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę..."
Włożył czapke, wdział kalosze,
I do czapli znowu puka.
"Czego pan tu u mnie szuka?"
"Chcę się żenić." "Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!"
Poszedł żuraw obrażony,
"Trudno. Będę żył bez żony."
A już czapla myśli: "Szkoda,
Wszak nie jestem taka młoda,
Żuraw prośby wciąż ponawia,
Chyba wyjdę za żurawia!"
W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą.
Dystansowanie się to nie to samo co stawiane granicy. Ja podam przykład, który sama przeżyłam. Spodobałam się pewnemu mężczyźnie i on mnie tez. Po którymś spotkaniu on mi powiedział, ze czasami lubi sobie zapalić trawę i ze wieczorem pije drinka, może dwa. Mnie się zapaliła czerwona lampa, nie to nie była lampa to była syrena przeciwlotnicza. Ale byłam tak wygłodniała emocjonalnie, ze stwierdziłam, ze go jeszcze poobserwuje i zaczęłam jego słowa sobie tłumaczyć. Ze czasami nie oznacza zawsze, ze ja tez czasem lubie lampke wina wieczorem. I tak dalej się z nim spotykałam tylko na zasadzie zwykłej znajomosci z mojej strony. Nawet mu wprost zakomunikowałam, ze ja nie chce żadnych związków. On oczywiście przetłumaczył to sobie, ze ja nie chce w tym momencie związku i zaczął się jeszcze bardziej starać. W końcu uległam. Nie postawiłam granicy! Ale nie w tym momencie. Ja powinnam ją była postawić odrazu, gdy ta syrena wyła mi w głowie! To był moment na najlepszy w tył zwrot! On dalej dzwonił, chciał się spotykać, a u mnie ciśnienie rosło, bo wiedziałam, ze mnie ta relacja nie pasuje, ze nie chce się płatać dodatkowo w czyjeś uzależnienia (było mi już jasne w tym momencie, ze ja tez jestem uzależniona, tyleże od emocji). I moje niezadowolenie rosło, aż zaczęłam się dystansować, żeby jakos z tego wyjść. On tego dystansowania nie rozumiał i jeszcze bardziej się w tej iluzji nakręcał. Bardzo bolało, gdy mu powiedziałam, co mnie gniecie i ze nie mogę sama siebie oszukiwać. Bolało jego z pewnością, ale mnie również. Byłam na takim głodzie, ze o niczym innym nie myslalam, żeby tylko do niego napisać albo zadzwonić. Na takim głodzie, ze zaczęło się moje ciało trząść. Ale los tak chciał, ze dałam rade wytrwać, bo wiedziałam, ze to jest chore i niedobre. Niedobre dla niego, ale przede wszystkim dla mnie. Właśnie, gdy tak bardzo mna miotały moje emocje natrafiłam na jeden z Pani filmików. I tak wytrwałam. Dziękuje Pani! Jestem na drodze do odbudowywania innych zasobów! Ja już od dawna wiedziałam , ze musze nad sobą popracować i robiłam to od roku. Ale nikt tak jak Pani nie pokazał mi konkretów! Bo mówiąc tylko, ze trzeba siebie pokochac i rozwijać nie wiedziałam za Bardzo do końca co mam robić. Dziękuje za Pani pomoc!
"...że zaczęło się moje ciało trząść" - oj, znam to.
Sprawia to adrenalina, czy może inna przyczyna?
(Po żurawich rymach nie mogłem się oprzeć.)
Pani Tatiano, czy mogłabym prosić o wpis o piłkach? Przeczytałam Pani posty, są one ogromną dawką wiedzy, za co serdecznie dziękuję.
Ok
dziekuję Pani bardzo serdecznie! <3
Moim zdaniem dystansowanie się tzn. zwiększenie dystansu emocjonalnego. Zmniejszamy w ten sposób wpływ/znaczenie drugiej osoby. Natomiast oddzielanie granicy to zwiększanie swojej przestrzeni na swoje zasoby. Jeśli chodzi o przykład to taka sytuacja: Kolega ze studiów który pomaga nam i wykłada korepetycje, zaprasza nas na kolację. Jeśli nie chcemy na nią pójść to grzeczna odmowa będzie stawianiem granic, natomiast jeśli podziękujemy za zaproszenie i zrezygnujemy z dalszych korepetycji zdystansujemy tę osobę,
Hm...
Wydaje mi się że dystansowanie się i oddzielanie granic to dwie rozne rzeczy.
Np. kocham moje dziecko i granice między nami mogą się zacierac czyli np. corka używa mojego prywatnego komputera ale dystansowanie się to np. dawanie siebie mniej .
Jakby to wyjaśnić może na własnym przykładzie. Moja mama ciągle marudzi żebym ścięła włosy doszło do tego że jak ona zaczyna temat włosów to ja wychodzę z pokoju . Czyli się dystansuje?
Alemimo tego że się dystansuje to ja kocham i nadal pozwalam jej używać mojego komputera ? Albo nadal przypominam jej setki razy o lekach bo się martwię czy wzięła chlciaz to ja wkurza że ciągle jej przypominam...
Nie wiem czy dobrze myślę
Zostaw Komentarz