„Pani Tatiano,
Był związek, po zerwaniu zapropnowalam seks only (miałam uczucia) trwało to rok, później przyznałam się do uczuć, powiedział mi, że niczego nie obiecywał, przeatalam się odzywać, stosowałam się do zasad ale niestety zgadzałam się na seks.
Później to ja odeszłam i ja napisałam w sprawie seksu, teraz nie reaguje na propozycje nawet seksu, przestał się odzywać
Chciałabym, żeby chociaż wytłumaczył dlaczego.. co mam robić, cierpię i czuję się okropnie wykorzystana.
Czy on się jeszcze odezwie ?
Nie mogę o Nim zapomnieć”
„Był związek, po zerwaniu zapropnowalam seks only (miałam uczucia)”- zawsze po zerwaniu należy proponować zrywającej stronie seks-only. Czyli kiedy ktoś do nas mówi: „Nie kocham Cię, nie chcę być z Tobą”, należy powiedzieć: „Ok, wiem, że mnie nie kochasz, ale ja też nie kocham siebie. Dlatego proponuję Ci, żebyś nie kochał mnie jeszcze bardziej, a lepiej, żebyś gardził mną. Żeby Ci w tym pomóc, zgadzam się, żebyś używał mnie wyłącznie do seksu. Kiedy będziesz miał wolną chwile, a żadnej innej wartościowej dziewczyny nie okaże się pod ręką- po prostu zadzwoń. Opłacę Ci taksówkę”. Wyjaśnienia typu „miałam uczucia” oczywiście wszystko tłumaczą.
„przeatalam się odzywać, stosowałam się do zasad ale niestety zgadzałam się na seks”– jak można przestać się odzywać i zgadzać się na seks?
„Później to ja odeszłam i ja napisałam w sprawie seksu” – to najlepsze odejście, jakie tylko można sobie wyobrazić! Zawsze należy odchodzić właśnie tak: wyrzucają cię drzwiami, to spróbuj wleźć oknem. Nie bądź głupia.
„teraz nie reaguje na propozycje nawet seksu, przestał się odzywać”– to bardzo dziwne. Powinien był dojść do wniosku, że właśnie takiej kobiety szukał przez lata.
„Chciałabym, żeby chociaż wytłumaczył dlaczego..” – właśnie próbuję to zrobić.
„czuję się okropnie wykorzystana” – w którym momencie? Skoro z własnej woli Pani jadła te pomyje i prosiła o dokładkę.
„co mam robić” – w komentarzach napisałam Pani trzy możliwe opcje. Proszę wybrać tą, która Pani odpowiada.
„Czy on się jeszcze odezwie ?” – pewnie, że się odezwie. Tylko nieprędko. Musi otrząsnąć się od szoku, że młoda ładna dziewczyna pozwala siebie tak traktować.
„Nie mogę o Nim zapomnieć” – jak można z biegu zapomnieć o kimś, kto wykorzystał wszystkie nasze nieprzepracowane braki z dzieciństwa? Tym bardziej, że sami o to prosiliśmy się?
Proponuję zostawiać komentarze i dzielić się własnym doświadczeniem albo przeświadczeniami. W następnym wpisie wytłumaczę, dlaczego wymuszanie ma miejsce nie tylko wtedy, kiedy czegoś chcemy. Również wtedy, kiedy sami dajemy. To też wymuszanie. I jest to postępowanie,nie liczące się z granicami innego człowieka. Nic nie obniża tak bardzo naszej WS dla kogoś, jak wymuszanie=ignorowanie granic tego kogoś.
TM
57 komentarzy
Po związkach z: psychopatą, manipulantem, narcyzem ale .... nawet ja jestem w szoku jak można aż tak, siebie nie szanować. Smutne.. Ja w końcu skończyłam samotnie, bo mój czas zmarnowałam na "związki" z mężczyznami którzy mnie nie szanowali ... pewnie czasem było blisko tego co tu przeczytałam ale jednak nie ... to się nawet czyta ze smutkiem.
Pani Małgorzato czy poprawiła sobie Pani samoocenę tym komentarzem?
Tak to Pani odebrała ? Przepraszam Panią której to dotyczyło jeśli też tak to odebrała.
Nie chciałam nikogo urazić, jeśli Pani może, proszę skasować mój komentarz. Dam sobie spokój z komentowaniem :) będę tylko czytać.
Małgorzata jedna z nauk Pani Tatiany głosi, że nie trzeba się przejmować atakiem, krytyką innych. Pomaga w tym wysoka samoocena, a jeśli jej jeszcze brak, to wiedza z artykułów i filmików. To super działa, gdy atakującego pokona się jego własną złą energią. Trzymam kciuki... :-)
Ja nie wdze nic złego w Pani komentarzu , skoru Tu jestesmy to znaczy ze chcemy się uczyć od Tatianki , Ja tez tak nisko nie upadłam jak autorka , ale czym tu się przejmowac , skoro widzi się błędy mozna ich nie popełniać na przyszłości i to wystarczy
Kilka lat temu popełniłam bardzo podobne „błędy” (napisałam w cudzysłowiu bo z perspektywy czasu była to największa lekcja dotycząca relacji damsko-męskich). Gdyby nie to najprawdopodobniej dalej wchodziłabym w neurotyczne relacje . Nie znałam jeszcze bloga pani Tatiany. W skrócie byłam ogromnym minusem i prosiłam się o to by ktoś ze mną był pomimo wielu wcześniejszych znaków ostrzegawczych ze strony chłopaka. Dużo osób odradzało mi te relacje ale „zakochany” i zakompleksiony, bez szacunku do siebie człowiek i tak robi swoje (błędy) jakby chciał coś komuś udowodnić i wydaje mu się, ze przecież kocha a o miłość warto walczyć. Przejechałam się na własnej skórze ( i nie tylko :D ) i od tamtej pory jestem o wiele ostrożniejsza jeśli chodzi o relacje i dzięki temu nie cierpię a na pewno nie tak jak kiedyś.
Ten chłopak mnie zdradził (mimo, ze mówił ze jeszcze nie chce nazywać tego związkiem, nie jest pewny uczuc i nie chce mnie skrzywdzić a tak naprawdę to ja krzywdziłem sama siebie zgadzając się na seks bez zobowiazan, w ogóle mając kontakt w takiej sytuacji ) przyszedl powiedzial -zdradziłem Cie a ja i tak chciałam z nim być. Co ciekawsze, koniec koncow dopięłam swego i byłam w związku z tym chłopakiem.
Później trafiłam na filmiki i bloga pani Tatiany, wszystko zrozumiałam i zobaczyłam swoje głupie postępowanie. Przeszłam tez terapie która zaczęłam przed relacja z tym chłopakiem (spowodowane to było śmiercią bliskiej mi osoby - chodziło o współuzależnienie ) terapia pomogła mi w przejściu przez żałobę.
Jednaj wrocilam na terapie pod koniec tego związku gdy wiedziałam ze nie jestem w stanie wybaczyc i jednocześnie nie potrafiłam go zostawić. W końcu zrobił to on bo ciagle mu to wypominalam. Zamkniete koło. Terapeutka pomogła mi zrozumieć skąd wzial się u mnie pociąg do kogoś kto nie jest zainteresowany mną.
Najbardziej jednak pomogły i pomagają do dziś mi mądrości autorki tego bloga. Za co jestem ogromnie wdzięczna. Od tamtej pory było kilku mężczyzn ale szybciutko wyłapywałam gdy ktoś zaczynał się dystansować i stosowałam się do tego czego nauczyłam się od Pani i od razu gdy widzę, ze coś mi się nie podoba w zachowaniu drugiej osoby robię next. Może jest mi chwile przykro ale wiem ze tak jest lepiej i szybciutko wracam do swoich pasji, pracy i skupiam się na sobie i za każdym razem poznaje ciekawszego mężczyznę.
Teraz wiem, ze nigdy nie można kogoś do siebie przekonywać . NIGDY. W ostaniej, innej relacji z czasem tym razem to ja stałam się plusem i w tym momencie ją zakończyłam. Swoją droga bardzo ciekawe doświadczenie widzieć jak głupie błędy popełnia minus w stosunku do nas i uświadomienie sobie, ze kiedyś tez było się takim żałosnym czekaczem jest bezcenne.
Myśle, ze najważniejsze to zdawać sobie z tego wszystkiego sprawę, znać granice, zachowywac się adekwatnie do sytuacji. W ogóle odkad posiadam wiedzę, która dzieli się Pani z nami - życie jest o wiele ciekawsze, prostsze i lżejsze. Obserwacja jak inni ludzie nie znający tych wszystkich zasad żyją i dziwią się, ze jest w ich życiu jak jest i sprawdza się wszystko jak według jakiegoś scenariusza Pani Tatiany .
Kobiety i mężczyźni zacznijcie się szanować. Jeśli ktoś Was nie chce - to nie . Nic na sile. Uciekajcie póki ktoś kompletnie wytrze o was nogi, zdradzi i dopiero będziecie naprawdę cierpieć. Polecam tez wstrzemięźliwość seksualna do momentu w którym nie jesteście pewni o co chodzi drugiej osobie a wam zależy na głębszej relacji. I generalnie tak jak było we wpisach i filmikach - potwierdzam ze seks należy uprawiać z miłości i kobieta ZAWSZE obniża swoją wartość uprawiając go z mężczyzna który nie jest szczerze zainteresowany i nigdy nie kończy się to dobrze. Plus wiem, ze gdyby nie szybki seks z chłopakiem z początku wpisu - nie spodobałby mi się tak bardzo a już na pewno nie zakochałaby się tak jak to się stało.
Ale co tu dużo mówić - i tak większość osób nie posłucha i nie nauczy się póki sam na sobie się nie przejedzie a najlepiej kilka razy. Wtedy może pójdzie się po rozum do głowy.
Myśle, ze kobiety przywiązują się o wiele bardziej przez seks niż mężczyźni.
Napisałam tak chaotycznie ale tyle mam myśli na ten temat. Czytam bloga od jakichś 3 lat i obejrzałam wszystkie filmiki jednak to dopiero mój 2 komentarz - zazwyczaj nie udzielam się na forach i w komentarzach ale ten wpis mnie bardzo poruszył jakbym czytała o sobie sprzed kilku lat.
Ogromnie ściskam wszystkich czytelników i przede wszystkim panią Tatiane . Dziekuje za wszystko i pozdrawiam. ❤️
Monika Ten komentarz to takie światełko w tunelu, dowód, że nauki Pani Tatiany działają. Szkoda, że jeszcze tak wiele Niewiast leci na manipulantów, narcyzów. Gratulacje, że Tobie udało się uciec z tego chorego kręgu.. :-))
To prawda z tym seksem, ale czasami nawet po kilku miesiącach spotykania się kobieta nie zorientuje się o co facetowi chodzi i pójdzie do łózka. Facet może grac, że mu zależy. Albo może autentycznie mu zależeć, ale nie chcieć się wiązać, bo jest po przejściach, po rozwodzie i woli luźny związek. Ale będzie zabiegał i będzie się wydawało kobiecie, że jemu zależy ... tylko, że na związku na jego warunkach. Teraz nikt ślubów po 40stce nie bierze, więc jak poznasz jakie są zamiary faceta? Można usłyszeć dopiero po kilku latach, kiedy kobieta zaczyna się orientować, że jest traktowana jak kochanka,.. ale jest już wkręcona przez seks.
Zwykle, żeby wyleczyć się z miłości bez wzajemności wystarczy uświadomić sobie, że nas nie kochają. Tu nie wystarczyło. Dziewczyna musiała być bardzo poraniona i nie kocha siebie. Skoro jednak tu trafiła i szuka pomocy, to ma wielką szansę odmienić swoje życie. Ja jestem stałą czytelniczką bloga i fanką Pani Tatiany od ponad czterech lat. Rzadko zabieram głos. Ale od trudnych sytuacji zaczyna się wznoszenie i rozwój. Bardzo dziękuję za to, że Pani jest Pani Tatiano
To takie smutne. Biedna, biedna dziewczyna. Sex dla mężczyzn nic nie znaczy jeśli im nie zależy, nawet udany sex tego nie zmieni. Po seksie z kochającym mężczyzna kobieta wzrasta po seksie z niekochającym zapada się w czarna dziurę. Jak trudno z tego wyjść. Ta namiastka czegokolwiek ze strony upragnionego mężczyzny słono kosztuje.
Przykro to czytać.
Dlaczego "biedna dziewczyna?"
Proszę sobie przypomnieć adoratora z przeszłości który się narzucał a Pani go nie chciała. Takim adoratorem była ta dziewczyna dla tamtego Pana.
Czy uważa Pani że otoczenie adoratora powinno mieć pretensję do Pani że go nie chciała? Takiego super adoratora? Czy to jest w porządku? Proszę nie oceniać mężczyzn też maja prawo nie chcieć.
Napisalam ' biedna' , nie dlatego żeby jej wpolczuc i ze faktycznie jest pokrzywdzona. Biedna bo wikła się w sytuacje ,pomimo znaków ostrzegawczych ze strony tego chłopaka i ze po prostu ślepo brnie, egoistycznie brnąć w świat swoich iluzji. Nie oceniam tego chłopaka, naprawdę nie wiem skąd Pani wysnuwa takie wnioski :) ?
Fenomenalny komentarz do listu tej młodej dziewczyny, uwielbiam Pani komentarze
Miało być; uwielbiam komentarze Pani Tatisny
Dziewczyna zyje w iluzji w tej chwili zadne rady nie sa w stanie jej pomoc,ona potrzebuje widocznie silniejszego zdeptania przez tego faceta,dopiero wtedy gdy upadnie zacznie powoli sie podnosic i stanie sie silniejsza.To brutalne,ale w jej wypadku to wyzwolenie...
Zastanawia mnie to,jak z latwoscia oceniamy czyjes zycie,komentarze ,,przykro to czytac,,etc,a czy komentujace tu Panie nigdy nie byly zakochane?nigdy nie stracily glowy?nigdy nie zyly w iluzji?sztuka jest nie oceniac czyjegos zycia,nie krytykowac.Kazdy ma prawo do bledow.Moze lepiej byloby wprowadzic zamiast religii w szkole lekcje tolerancji.Wtedy wasze dzieci nie beda powielac waszych zachowan i z oburzeniem pisac,,bo ja to nigdy,,jak ona moze,,etc,wiecej tolerancji kochane Panie...
Rozczulać się i nawijać smarki na rękaw, głaskać po główce z politowaniem też nie będziemy. To na terapii grupowej psychoanalitycznej. Tutaj analizujemy błędy, robimy wnioski i idziemy do przodu. Bez obrażania się, bo nie o to chodzi.
"Napisalam ’ biedna’ , nie dlatego żeby jej wpolczuc i ze faktycznie jest pokrzywdzona."
Pomyślałam to samo co Pani, empatia jest automatyczna, współczujmy osobom poranionym, cierpiącym, zagubionym i nie ma w tym nic złego.
Jestem pewna, że Panią Tatianę w ten sam sposób ten list poruszył, dlatego daje nam szansę przeczytać go czarno na białym i wyciągnąć wnioski. Nic tak nie stawia do pionu jak komentarze Pani Tatiany :-) Ile się nauczymy i jak duża jest nasza zdolność do autorefleksji - zależy tylko od nas.
Muszę przyznać, że wielokrotnie poniżałam się w relacjach, takie osoby jak ja, czyli po trudnym dzieciństwie, wchodzą w relacje partnerskie bez żadnych standardów, nie wiedzą co jest dobre, a co złe. Dlatego ta brutalna prawda, która Pani Tatiana nam przekazuje, jest bardzo potrzebna i bardzo skuteczna.
"Proszę nie oceniać mężczyzn też maja prawo nie chcieć."
Jeżeli nie chcę ciastka, to odmawiam
Nachalność kobiety, jej podawanie się na tacy, poniżanie, to jedno. A fakt, że pan korzystał, eksploatowal kobietę z jej zasobów - to drugie.
Ten mężczyzna, to podobnie jak ta kobieta, dobry przykład wchodzenia w cudze granice.
Pani Tatiano,
Dziekuję za komenatrz i odniesienie,
Tak sięgnęłam dna ..
I najgorsze jest to, że widziałam i wiedziałam o tym wszytskim
Ale tak upadłam, że nie mogłam z tego wyjść
Ta relacja zniszczyła mnie, cierpię
Ogarnia mnie lęk, obrzydzenie do samej siebie.
Mam nadzieję, że się podniosę
Pozdrawiam wszystkich komentujących !
Ps. Ja naprawdę wiem jak to wyglądało i wyglada z boku ale tak byłam i jestem poraniona..
Proszę wybaczyć dosadność, ale niestety są kobiety które uważają, że beknięcie samca przy stole to komplement a pierdnięcie to zaproszenie do sypialni (celowo nie użyłam słowa mężczyzna)
"Ta relacja zniszczyła mnie, cierpię
Ogarnia mnie lęk, obrzydzenie do samej siebie."
Pewnie niewiele to znaczy, ale przytulam Panią mocno. Większość z nas tutaj, niestety była na takim etapie życia. Obrzydzenie do siebie było najgorsze, prawda.
Pamiętam jednak, że jak obudził się we mnie gniew i złość, to zaczęłam działać. Na szczęście dla mnie trafiłam na bloga Pani Tatiany. Wcześniej nie pozwalałam sobie na takie "straszne" uczucia, bo przecież Grzeczne Dziewczynki są miłe, uslużne i nigdy się nie buntują, nawet jak ktoś korzysta z ich ciała.
Więc tego słusznego gniewu Pani życzę, bo to impuls do zmiany. Na blogu Pani Tatiany są wszystkie cenne informacje, cała wiedza jak zmienić siebie.
Proszę też pamiętać, że nie jest Pani sama w swoim bólu :-)
A ja kiedyś na blogu naszej kochanej szanownej Mentorki Pani Tatiany przeczytałam , że gdy jesteśmy już blisko końca romantycznej sytuacji , należy /można samemu wypchnąć nasz obiekt uczuć z tej relacji , pomóc opuścić tonący statek ,nie czekać aż ktoś nam.podziekuje. Wtedy zyskujemy szacunek do siebie , moc. Przerobiłam to na swojej skórze , zyskałam szacunek , a mój ex to zaprasza mnie do znajomych , to usuwa , miota się coś tam zagaduje -halo jak leci , ale na takie coś się nie odpowiada , a taki był z niego twardy gość .
Rozumiem, bo przeszłam przez nieco podobną sytuację, jednak skupianie się na obrzydzeniu do siebie i cierpieniu nie ma sensu. Zamiast się obwiniać (a winne są pewnie po części braki w zaspokajaniu potrzeb w dzieciństwie), lepiej zająć się czymś innym - jak radzi p. Tatiana budować swoje zasoby (oraz ewentualnie skorzystać z pomocy psychologa) i nie popełniać starych błędów w przyszłości.. Żeby o byłym szybciej zapomnieć można np. zapisać się na kurs tańca, jogę, zen, nowe studia, biegać po lesie albo zacząć uprawiać ogródek działkowy (kontakt z przyrodą dobrze przywraca równowagę, tylko warto wyłączyć międlenie w głowie stale tych samych myśli).
Tak tez robię, chodzę m.in. Na zajęcia pole dance itp
Narazie nic nie pomaga.
Mam jeszcze jedno pytanie, po co codziennie wchodzi na moje instastory, zaznaczę, że wyrzuciłam go z znajomych ale nie zablokowałam.
Do Czarnej, To trzeba go zablokować….i pozbawić go tym samym możliwości szarpania Panią.! Zawsze wyrzucamy to co jest już nam nie potrzebne i nie karmimy siebie tym co mam szkodzi.! Powodzenia w dbaniu o siebie!
Zeby Pani o nim myslala i jak bedzie sprawdzal czesto to w koncu Pani sie odezwie sama do niego, pierwsza. Moze sie uda i znow Pani bedzie pod reka
Czarna, niech się Pani nie łudzi, on nie obserwuje i nie szpera dlatego, że za Panią tęskni/ żałuje rozstania.
On sprawdza czy teren przez niego jeszcze obsikany.
Niech Pani się również przygotuje na to, że Plus chce sobie ego pomasować, dlatego często odzywa się po czasie do Minusa. On chce sprawdzić czy Minus jeszcze wyje za nim z rozpaczy.
Jeśli będąc w związku nadużywal zasobów Minusa, to teraz może zgłosić sie po seks, po pożyczkę, dobry obiad, inną pomoc.
Minusem wprawdzie się gardzi, ale z głupoty i naiwności Minusa można korzystać póki się da, można doić go z zasobów ile wlezie.
Więc lepiej dla Pani będzie szybko się pozbierać i prędko się ogarnąć.
To go zablokuj. I w jakiej pozycji się stawiasz, że zastanawiasz się po co on wchodzi na Twoje instastory. Może wchodzić z wielu powodów (będą brutalne): z nudy, dla "beki", bo ogląda wszystko jak leci, bo się mu tam nawijasz w kolejce "stories" i twoją relację od razu przesuwa i mało go one obchodzą, albo chce sprawdzić czy jesteś dalej wolna i w razie czego chętna albo popatrzeć na żałosną dziewczynę, która stara się coś tam komuś udowodnić (niestety często kobiety po zakończonej relacji próbują pokazać w mediach społecznościowych, że są fajne i wartościowe, a często efekt staje się żałosny, wiem bo takie coś przez chwilę przerabiałam, chyba że wrzucasz zdjęcia kotków i piesków to okej), albo się tak przyzwyczaił, że ogląda i to taka beznamiętna rutyna tylko. I teraz taki otrzeźwiające potrząśnięcie: Dziewczyno! On ma swoje życie, a Ty się zastanawiasz po co on wchodzi na Twój instagram!!! Po co sobie to robisz?? Jak nie chcesz blokować, to jest taka opcja ukrycia relacji przed konkretnym użytkownikiem. Zastanów się po co chcesz, żeby on miał dostęp do twojego życia, żeby oglądał twoje relacje, zdjęcia, widział w jakich wydarzeniach bierzesz udział, co cię aktualnie porusza i wzrusza a co złości itp. Zadaj sobie takie pytanie i szczerze odpowiedz "po co mi to". Pozdrawiam.
Bo nie ma nic innego do roboty...
Pani Tatiano chciałem nie zabierać głosu w dyskusji. Chciałem czytać, uczyć się. Emocje mną rzucają. Pani Tatiano jest Pani Rewelacyjna. Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry Pani Tatianko! Niedawno poznałam przesympatycznego obywatela Ukrainy. Moje zainteresowanie nim obudziło się bardzo mocno, on jednak mimo ciepłych słów zaczął się wycofywać. Rozumiem, że mogłam nie przypaść mu do gustu, Na ten moment milczę, bo nie wiem czy i jak powinnam się zachować. Może jest dla nas jeszcze szansa?
Pani ciągle ma nadzieję że on wróci ale on nie wróci a jeśli to zrobi to na pewno nie na innych zasadach, a ciągle tych samych. To są Pani iluzje też tak miałam swiat mi się zawalił ale z czasem iluzje odpadały powoli i tym stawałam się coraz silniejsza. Gdyby odpadły od razu to bym tego nie przeżyła a tak z czasem powolutku, powolutku. Nie trzeba go blokować po co. On się tym będzie karmił będzie miał satysfakcję że jeszcze Pani zależy po prostu przez jakiś czas nie korzystać z portalów społecznościowych albo nie sprawdzać czy on na nie zaglądał pod żadnym pozorem. Wiem będzie trudno ale zająć głowę czymś innym przez jakiś czas będzie pani o nim myślała niemalże cały czas ale po czasie zorientujuje się Pani, że są najpierw krótkie chwile bez niego w głowie potem nieco dłuższe potem już całe dnie itd... jakie przyjemne jest to uczucie kiedy zadajesz sobie sprawę że minął piękny dzień i w ogóle się o im nie pomyślało . Wszystko małymi krokami. U mnie to trwało 2 lata co prawda nie było seks only ale była przyjaźń którą on zaproponował. A ja cierpiałam jeszcze bardziej. Zdałam sobie sprawę jak bardzo krzywdzę tym siebie że tak dłużej nie może być i zaczęłam się dystansować aż całkowicie bez słowa zakończyłam tą pseudo znajomość. Cierpiałam ale musiałam siebie przekonać że to co robiłam powodowało u mnie większe szkody i cierpienia. Jeszcze czasem się odezwał byłam miła ale bardzo zdystansowana i dał spokój. Teraz mija mnie jak gdyby nigdy mnie nie znał. A ja już zupełnie w innym miejscu dzięki Pani Tatianie. Dasz Pani radę ale to potrwa. Wrócić do swoich pasji, a jeśli to nie wystarcza to na siłowni tak ćwiczyć żeby po przyjściu do domu nic się nie chciało tylko spać. Jeszcze będzie pięknie.
Boże jak mi pomógł w tym momencie mego życia Pani komentarz. Też jestem na etapie "przyjaźni" z byłym i nie mogę się z tym uporać . Próbuję kończyć, próbuję się dystanować. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda.
Miałam ostatnio dokładnie taką sytuację. Po miesiącu spotykania z facetem poczułam, że ten związek bardziej przypomina związek sex only z dodatkowymi benefitami (ważnymi dla niego!) i zerwałam. Za radami Pani Tatiany podziękowałam za relację i zdystansowałam się (mimo, dużego dyskomfortu, bo minusuje w relacjach). Zgodnie z scenariuszami Pani Tatiany po kilku dniach napisał do mnie i poprosił żebyśmy wrócili do siebie, deklarując że chce związku, że się przestraszył itp. Zgodziłam się (to był błąd) i oczywiście po kolejnym miesiącu 'próby' okazało się, że nic się nie zmieniło. Znowu zerwaliśmy. Tym razem nie posluchałam w ogole rad Pani Tatiany. Utrzymywałam kontakt 'przyjacielski'. Zaproponował spotkanie. Rozsądek i nauka wyniesiona z bloga podpowiadała mi, że on przyjedzie i potraktuje mnie jak koleżankę sex only, ale naiwnie miałam nadzieję, że może jednak będzie coś więcej. Przyjechał, Nie było nic więcej. Było jawne oznajmienie mi, że jesteśmy teraz w relacji sex only. Spróbowałam tego ( z ciekawości), ale nie czułam nic w trakcie sexu. Nie było mnie w tym i nie czułam przyjemności. Poczułam się źle po tym wszystkim. Po raz kolejny podziękowałam za relację, powiedziałam mu, że to nie dla mnie i że potrzebuje czegoś więcej. Co było najbardziej dotkliwe dla mnie? Nasze spotkanie w statusie 'sex only' wyglądało dokładnie tak samo jak wtedy kiedy deklarował mi, że dla niego to jest coś więcej. Dotkneło mnie to strasznie, bo ja jednak od poczatku żywiłam uczucie do niego. Miałam co prawda od początku spotykania jakiś konflikt w sobie, ale karmiłam się iluzją. Na szczęscie pomimo popełnienia błędów i na pewno dzięki naukom wyniesionym od Pani Tatiany wymiksowałam się z tego zachowując resztki szacunku do siebie.
Pani Ado piękny komentarz , chciałabym się z Panią skontaktować, jeśli to możliwe??
Odezwał się.
Pora była bardzo wymowna, bo o 4 rano przypominał sobie o moim istnieniu, nie odpisałam nie odebrałam tel
Macie rację, że niepotrzebnie zaprztątam sobie nim głowę.. ale tak łatwo nie da się zapobiec
Poznałam nawet kogoś interesującego
Odezwał się ..
Nie odebrałam nie odpisałam
Bylo mi ciężko, bo wcześniej zawsze to robiłam, ale zacisnęłam zęby
Pani Tatiano, uwielbiam Pani komentarze czytam od nowa wpisy, układam w głowie, inaczej już myślę i robię, i to wszystko dzięki Pani. Dzięki Pani odzyskuję siebie. Dziękuję
Droga Pani Tatiano,
Może mój post jest zamieszczony nietematycznie, ale widzę że dyskusja jest ożywiona tylko przy tych ostatnich postach. Od jakiegoś czasu jestem zafascynowana Pani osobą, wiedzą i umiejętnościami, które są nieocenione <3 Po obejrzeniu dzisiaj na yt Pani filmiku o tym jak zrozumieć że ktoś manipuluje i jak wychodzić ładnie z relacji mam do Pani oraz wszystkich komentujących pytanie. Czy partner,który w związku się dystansuje przy pojawieniu jakiekolwiek problemu a potem przy próbie zbliżenia zawsze unika wyjaśnienia problemu i przechodzi do porządku dziennego zamiatając problem pod dywan jest psychopatą? Dodam że ten mężczyzna na codzień bardzo mało mówi, jest totalnym introwertykiem w relacjach towarzyskich z ludźmi, natomiast w biznesie czuje się jak ryba w wodzie, zarządza dużym zespołem ludzi i idzie mu świetnie. Partner o którym mowa z poprzedniego związku posiada dwie córki, dwudziestolatkę oraz nastolatkę. Ma bardzo dobry kontakt z poprzednią partnerką, utrzymuje tamtą rodzinę i odwiedza dzieci w domu partnerki, spędzają sporo czasu razem.Ja nie jestem zapraszana na żadne uroczystości rodzinne, natomiast on zna całą moją rodzinę, znajomych i pojawia się także podczas rodzinnych spotkań . Dzieci widziały mnie raz u niego w domu i nie akceptują mojej osoby uważają że ich ojciec nie powinien się wiązać z nikim oprócz ich matki, a nie są razem już ponad 6 lat. Proponowałam partnerowi żebyśmy zabrali jego córki gdzieś, spędzili wspólnie czas, aby miały szansę mnie poznać i wtedy zadecydować czy chcą kontynuować znajomość ze mną, a on to zignorował i powiedział że teraz nie jest na to czas. (było to około pół roku od rozpoczęcia naszej znajomości). Nie mieszkamy razem, jednak on zawsze robi wszystko żebym się z jego dziećmi nie spotkała, wytłumaczył to tym że nie chce ich stresować. Na samym początku naszej znajomości załapałam go na tym, że w sytuacji gdy jego dzieci pojawiały się w domu chował moje rzeczy osobiste, żeby ich nie widziały. Kiedy zwróciłam na to uwagę, udawał że tego nie zrobił, a później już się to nie powtarzało (chyba zrobiło mu się głupio gdy zwróciłam na to uwagę) Przechodziłam różne fazy -Złościłam się, próbowałam to ignorować , ale chyba już nie dam rady. Ostatnio się na mnie pogniewał o coś zupełnie innego, wina była ewidentnie moja, dlatego przeprosiłam telefonicznie i się zdystansowałam dając mu czas na przemyślenie. Niestety jako minus w tym związku poprosiłam o spotkanie, aby dał mi szansę go przeprosić osobiście. W odpowiedzi otrzymałam informację że owszem może się ze mną spotkać, ale nie wie kiedy będzie miał czas. Ja na to niepotrzebnie napisałam mu że są rzeczy ważne i ważniejsze, a potem w kolejnej wiadomości że go kocham i zależy mi na tym abyśmy się ze sobą pogodzili ponieważ nie cierpię się nie odzywać. I nastała cisza.... Kilka dni później dowiedziałam się że wraz z byłą żoną, córkami ii znajomymi świętował otwarcie swojego kolejnego biznesu. Nie skomentowałam tego i totalnie się nie odzywam. Dlatego proszę o wskazówkę czy zastosować taktykę odbicia lustrzanego- postępować tak jak on nie odzywając się i zajmując sobą oraz spokojnie poczekać w ciszy jak się odezwie, a jak już się odezwie to mu powiedzieć że nie mam czasu i odezwę się jak go znajdę, czy po prostu zamknąć temat już teraz wychodząc z tej relacji ładnie jako minus grzecznie mu dziękując za wszystko? Jak powinnam prawidłowo postąpić?
Pani Justyno,
Podejrzewam, że ten męzczyzna nie jest żadnym psychopatą, tylko jest po prostu wygodny, a relacją z panią ma dla niego znacznie niższy priorytet niż dla pani. On nie chce zapoznawać pani ze swoimi dziećmi, i jest pani (bazując na opisie) na obrzeżach jego życia. Pozostając z nim w relacji, akceptuje to pani i on o tym doskonale wie. Żadne dystansowanie się "na próbę" i "na niby" nic nie da, bo pani wartość subiektywna jest dla tego pana niestety bardzo niska. Jego nie rusza to, że się pani przestaje odzywać czy dystansuje. W tej relacji nie ma dla pani nic więcej ponad to, co teraz pani dostaje. Tak, ma pani prawo chcieć więcej. Nie, od niego pani tego nie dostanie. Jest mi bardzo przykro z powodu tego co pani przechodzi. Proszę mi wierzyć, że znam sytuację z autopsji. Kiedyś, w podobnych okolicznościach przez pewien czas prawie chodziłam po ścianach z bólu i nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo się pomyliłam. I tak wierzyłam w to, że moje uczucie i moje chcenie spowoduje, że on wróci, pokocha mnie wreszcie tak jak ja jego. Ale to tak nie działa. Oddaje pani bardzo dużo komuś kto tego nie szanuje. Proszę nie liczyć na to, że ten człowiek się nad panią zlituje, otworzy serce i wpuści panią do swojego życia...On nie czuje takiej potrzeby bo u niego nie ma głębszych uczuć. Gdyby były, zachowywałby się inaczej. Ból który pani czuje, nie wynika z siły pani miłości, tylko z uzależnienia od tego człowieka, zawieszenia na nim swojego szczęścia. Pani Tatiana dużo o tym pisała i mówiła swego czasu. Tak działa ludzki mózg. Jesteśmy biologicznie nakierowani na przywiązywanie się do innych ludzi, i strach przed zerwaniem więzi wywołuje fizyczny ból. Ale to jest do przeżycia, naprawdę. Fakt, że się pani zastanawia nad odejściem, świadczy o tym, że nie godzi się pani do końca na takie traktowanie, i po troszku odzyskuje pani szacunek do siebie. Trzymam kciuki!
Pani Julio!
Dziękuję za odniesienie się do mojego komentarza , też jestem z Krakowa :)
witam, trafiam na bloga z polecenia, opisze w skrócie moją sytuacje - byłam w związku z facetem, układało się naprawdę super, natomiast ja czasem czepiałam się, że się nie odzywa tyle czy tyle w ciągu dnia - informował mnie wiele razy, że nie ma takiej potrzeby, bo nie ma 15 lat by pisać co godzinę, nie uszanowałam tego i to się zakończyło; napisał, że to koniec, że czuje się zmęczony moim ciągłym czepianiem i ma dosyć wszystkiego,,, powiedział, że możemy się zobaczyć na kawę i pogadać i to wszystko, mój błąd - nie napisałam od razu OK, tylko prosiłam o telefon, nie zadazwonił, przeprosiłam ale bez reakcji.. dlatego też pożegnałam się z nim, podziękowalam za dobry czas i niech mu się wiedzie jak najlepiej. - na to też nie odpisał, ale odczytał. teraz stosuje się do rad, ze milczę totalnie, i nie powiększam już jego figury. natomiast nie ukrywam, że przykro mi, że przez to przekreślił nasza relacje, ja zrozumiałam błąd ale nie dał możliwości zwykłej rozmowy. po prostu cisza. z mojej strony już też - chciałabym aby plus który zainicjował rozstanie, jednak zatęsknił. (to była dobra i wartościowa relacja, ale ja dałam ciała,,,) - stosując milczenie do plusa i totalny brak zainteresowania jest jakas szansa na jego ponowne zainteresowanie moją osobą?
Lacze sie z autorką listu i wszystkimi osobami w podobnej sytuacji. Wiem jak ciężko się podnieść z kolan gdy uświadomimy sobie ze niby jesteśmy ofiarami czujemy się wykorzystani skrzywdzeni a jednak sami jesteśmy sobie winni... tak bardzo się kogos chce, tak bardzo się oczekuje... może to przez braki czy przez to ze ciągnie tylko do niedostępnych osób... ale ból jest nie do zniesienia.. ile godzin spędziłam na czytaniu poodnych artykułów porad oglądaniu yt - nie zliczę... na chwilę zbierasz w sobie siły i jest lepiej a potem znow płacz i użalanie sie nad soba... trwa to juz 5 miesięcy a nadal targają mna silne emocje wiec jak czytam ze u kogoś trwalo to 2 lata... to martwie sie zmarnowalo sie tyle czasu i jeszcze trzeba zmarnować tyle miesięcy? Zycie jest krótkie.. ale łatwo powiedzieć wez sie w garść...
NOXOX, niestety, to musi trwać. Ja dopiero po 2 latach poczułem znaczącą poprawę. Gdy się jednak spojrzę wstecz, to też jestem wdzięczny za te bardzo dotkliwe doświadczenia, bo były gruntem do tych dobrych zmian. Czuję teraz satysfakcję, że wiem więcej niż wiele innych osób, że jestem silny. Nie tak łatwo zmienić w sobie wadliwy program, który nam wprowadził do głowy. Leczenie jest bolesne, są często chwile zwątpienia, ale czy jest inna droga...? Też kiedyś nie wierzyłem. Zapewniam jednak, że to działa. Radzę unikać ludzi, którzy mówią "weź się w garść", a cenić tych, którzy po prostu słuchają. Nie ma ich wielu, ale warto poszukać :-)
HMM... tzw trudne sprawy.
Czytałem na blogu kilka takich "generalizujących" komentarzy. Nauki Pani Tatiany pozwalają odejść ..na szczęście, od takiego wadliwego myślenia. Widziałem w Warszawie ukraiński, wypasiony samochód, a w nim takiego typowego wyczesanego, wymuskanego narcyza. Pierwsza myśl to, że tchórz, cwaniak, uciekł i korzysta z komfortowego życia. Widziałem też te ukraińskie mamy z małymi dziećmi z bolesnym spojrzeniem w oczach, gdy byłem w ośrodku pomocy. Czy to ci sami ludzie? Czy można powiedzieć, że wszyscy Ukraińcy, Polacy, Niemcy są tacy sami? .., że ich osobowość definiuje narodowość? ..., że każdy facet to świnia? Dobrze, że dzięki naukom Pani Tatiany patrzy się na ludzi przez ich zachowanie, słowa, a nie kolor skóry, włosów, płeć, czy kraj pochodzenia.
Panie Krzysztofie, jeśli ma Pan ochotę wziąć udział w którymś z najbliższych szkoleń - zapraszam serdecznie, oczywiście gratis. Proszę napisać do Natalii. Dziękuję za pomoc pieskom!!!! :)
Mam taką samą historie. Tylko czas znajomosci krótszy.. pokochałam. Próbowałam wszystkiego by zapomnieć niestety bezskutecznie. Na razie cierpię i cierpliwie czekam aż się odezwie. Mam prawie 40 lat. Nie myślałam że jeszcze kiedyś mnie to spotka.
Pani Tatiano na wstepie odwala Pani kawal dobrej roboty. Porusza Pani tematy w konkretny i charyzmatyczny sposob chce sie to czytac mimo że ta prawda czasem boli.
Mam pytanie co jeśli to manipulant bedzie probował sie odezwac lub spotkac? Przestalismy sie widywac miesiac temu on sporo podrozuje ale nie wiem czego moge sie spodziewac. Jak się zachowac aby odpuscil calkiem a nie probowal się odegrac np za ignorowanie telefonu
Odgrywanie się, to wogóle bardzo kiepski pomysł, mój były partner zdradził mnie, żeby się odegrać zemścić na mnie,
powiedział mi o tym,zrobił to z kobietą, która podobno nic nie znaczy dla niego, mógłby pojść do burdelu (a ona wyraźnie poluje już od roku), gdy nie pozwoliłam mu na słowną paskudną agresję wobec siebie i poprosiłam o opuszczenie mieszkania. Jest niepijącym alkoholikiem. 12 lat życia z nim nie należało do najłatwiejszych i już kilka razy zrywaliśmy ze sobą tego samego powodu.Nigdy się jednak się nie okłymawaliśmy, a na lato tego roku planowaliśmy ślub.Kochaliśmy się i bardzo nam na sobie zależało, wspierałam go ze wzajemnością i ogólnie był to dobry związek, choć huśtawki nastrojów były regularne i bardzo mnie to męczyło. Teraz twierdzi, że nadal mnie kocha, ale ze sobą już nie będziemy.Rozstanie to masakra.Od etapu niszczenia i walki o rzeczy materialne, które po prostu mu odpuściłam, żeby się go pozbyć do ogromnej namiętności, przeprosin i przypływu miłości z obu stron.I decyzja kochamy się, ale już nie będziemy ze sobą, a w tle inna nieodpuszczająca osoba z seksem i iluzją na dłoni.Nie wiem co robić.Nie zdawałam sobie sprawy, że może być tak ciężko, że mogę tak cierpieć i mimo wszystko chcieć go z powrotem.Chciałam to zakończyć ekologicznie, ale im bardziej tak to traktuje, tym bardziej chcę go z powrotem, mimo, że to ja zerwałam.Typowe ciężkie uzeleżnienie.Najgorsze, że mam wrażenie jakby w tym wszystkim diabeł mieszał.Od rozstania mam różne sny od obrzydliwych związanych z Jego osobą, po pełne miłości i pięknej erotyki.Rzadko coś mi się śni, ale w ważnych chwilach mojego życia zawsze.Czy nasze sny mogą być jakimś smsem od świata?Wiem, że za dużo mu dawałam, mam większe zasoby związane z wykształceniem czy materialne, które wypracowałam przy nim, ale dla mnie takie wspieranie się nawzajem było naturalne.Jednak nie obwiniam się, chcę wyciągnąć wnioski na przyszłość.Chcę stworzyć zdrowy związek.
a mnie zablokował i na insta i na fb... zostawił jak narazie inny komunikator, z furtką, nie wiem tylko po co? skoro mnie poblokokował tam to po co to... tak zaprzątam sobie nim głowę, chciałabym aby było dobrze... a jest tragicznie, chciałabym po prostu zapomnieć a tak się nie da... czy naprawdę totalne zniknięcie daje efekt? wiem, że powinnam to olać bo potraktował mnie okropnie, natomiast ciężko tak... zwyczajnie mi przykro, bo czlowiek się przywiązał i przyzwyczail do kontaktu i brakuje go.... to będzie ciężki czas, ale muszę go przetrwać...
Pozwolę sobie odpowiedzieć. Ano zostawił po to, żeby zobaczyć, jak Pani się płaszczy, jak wchodzi przez okno mimo, że drzwi już zamknięte. A Pani jeszcze szuka wolnego milimetra, by tam wsadzić stopę. Tak, totalne zniknięcie daje efekt, proszę poczytać o sposobach wyjścia z uzależnienia (odciąć się całkowicie, zamknąć gestalt, zająć się pracą, iść pobiegać do utraty tchu...Pani Tatiana pisze i mówi o tym wielokrotnie. Facet się bawi, żeby zobaczyć, jak bardzo upodobniła się Pani do listwy podłogowej. Kochana FUNN, nie przebieram w słowach, bo chyba my wszyscy tutaj przez to przechodziliśmy. Nie daj się, trzymaj się, czytaj bloga, oglądaj filmiki i wyciągaj wnioski! Powodzenia!!!
@FUNN polecam i filmiki i blog p. Tatiany to dowie się Pani dlaczego typy takie zostawiają sobie jedną furtkę otwartą. Zamiast skupiać się na tej jednej furtce i robić sobie "iskierki nadziei" myśleć cały czas o tym tracąc swoje czas i zycie to bardziej do mnie by dotarł komunikat o poblokowanych pozostałych kanałach łączności z Panią. Zablokował łączność ! Jeśli ktoś nie chce mieć ze mną kontaktu to ma takie prawo. A sama skupiam się na sobie, rozwijam się, organizuje sobie czas i coraz mniej myślę o nim. Nie będzie łatwo ale się da!! Szkoda czasu i życia na czekanie. Zadowalają Panią okruchy zainteresowania od kogoś?
Funn przeżywam to samo co Ty czuję ogromny ból... brakuje mi bardzo kontaktu, często sprawdzam telefon z nadzieją na wiadomość.
Chociaż skasowałam jego numer, żeby nie zadzwonić w chwili rozpaczy.... z szacunku do siebie.
To chyba jest silny neurotyzm, bo inaczej nie potrafię sobie tego wytłumaczyć. W głowie wszystko sobie poukładałam, wiem , że to nie było dla mnie dobre,ale nie potrafię sobie z tym poradzić na poziomie uczuć.
Zostaw Komentarz