Kochani, zapraszam jutro na live’a. Z powodu nieludzkich upałów wcześniej, niż o 19.00 czasu polskiego oczywiście nie zaczniemy… ) Planuję kontynuować temat mechanizmów obronnych. Proponujcie też swoje tematy, jeśli będzie jakiś ciekawy, dodamy do live’u. Albo następnym razem, zobaczymy, jak będzie z czasem ) Można zadawać pytania, oczywiście.
Jeśli chodzi o odpowiedź na pytanie do poprzedniego wpisu:
zgadzam się, że jeśli ktoś usuwa nas z FB i na dodatek informuje o tym, podobny komunikat nie wymaga odpowiedzi. Ogólnie jest taka zasada: nie było pytania – nie ma odpowiedzi. Tam nie było pytania, było stwierdzenie. Jeśli chodzi o kolegę, też zachował się średnio – wystarczyło nie owijać w bawełnę i normalnie wyartykułować, że nie ma więcej ochoty na spotkania. Para się dobrała- on się rozpływa w tłumaczeniach, ona udaje, że nie rozumie.
Ale! W tamtym wpisie chodziło mi o to, że skoro koleżanka już wcześniej „zrobiła błędne ruchy” (nie zniknęła, kiedy jej podziękowano), teraz nie powinna ich pogłębiać. W tej konkretnej sytuacji brak odpowiedzi z jej strony oznaczał by znowu „obrażanie się”. Czyli znowu w pewnym sensie wymuszanie na koledze innego zachowania. Jeśli się sięgnęło już dna, nie trzeba dalej kopać. Powinna była odpowiedzieć na tego mejla. Coś lekkiego, na temat, gdzie ma zostawić jej rzeczy, o ile mu to pasuje i życzyć mu wszystkiego dobrego. Tylko nie z przekąsem, życzliwie-neutralnie.
Cel odpowiedzi polega na tym, że powinna była go uspokoić, żeby przestał się jej bać. Nie musiała by tego robić, gdyby wcześniej nie wymuszała na nim zmiany decyzji o odejściu. Najlepiej było się zgodzić od razu, wtedy na kolejne maile można było nie odpowiadać. Skoro tego nie zrobiła, teraz wyjdzie z twarzą jeśli nie będzie się „obrażać”.
Żałowaliście kiedyś swoich prób wymuszania czegokolwiek? Prawda, że to nic nie daje, oprócz utraty własnej pozycji?
82 komentarze
Ja żałuję prób wymuszania uwagi, uczucia itd. wobec ukochanej dziewczyny od momentu, kiedy - dzięki Pani Tatianie - zrozumiałem, że moje zachowanie ponad 35 lat temu takie właśnie było. Gdybym dał jej oddech, odsunął się, to miałbym szansę. Właśnie tak się stało: kiedy nieświadomie przestałem dziewczynę odwiedzać przed dłuższy czas, to ona zapragnęła kontaktu. (Powiedziała mi to po wielu latach). Ale... w owym czasie nie było Mistrzyni Tatiany.
Dobrze, że jest teraz. Dziękuję podziekowaniem większym.
Jak tak sięgam pamięcią, to nie wymuszalam, jak widziałam jakieś ruchy, świadczące o tym, że mężczyzna nie jest zainteresowany, chce się wycofac, to bardzo cierpiałam w duchu, ale znikałam z jego pola widzenia, albo ograniczałam kontakt do zwykłego " czesc" gdy przypadkowo spotkałam go na ulicy. Żadna z tych znajomości nie przetrwała dalej.
U mnie było podobnie.
Ogólnie mam tendencję do ucieczki, jak widzę, że mnie nie chcą, to znikam z pola widzenia.
Wymuszanie same z siebie było dla mnie jak utrata szacunku. Muszę wymuszać, żeby ktoś miał mnie chcieć.
propozycja temat: jak czuć się atrakcyjnym, żeby nie spuszczać wzroku w dół? albo jak budować atrakcyjność pomimo chorób
Kolega chcąc wymusić spotkanie ( randkę )
Zakomunikował ,ze dużo o tym myślał i ze to do nomad nas nie prowadzi i dla nas będzie lepiej jeśli kontakt zakończonym.
Powiedziałam,ze ok ale niech on to weźmie na siebie bo ja nie mam na to ocohoty.
Kolega zgodził się.
Po czym dalej kontynuował rozmowę , pytając dlaczego nie?
Wyjaśniłam wiec,kolega powiedział ze wszystko rozumie juZ teraz.
Kontaktu tak czy tak nie urwał.
Ba, wręcz kontakt wie nasilił i jest bardzo przyjemny z jego strony.
Pani Tatiano, czy to nie brzmi jakoś idiotycznie?
Czy pomogła by Pani to zrozumieć .. i jak z tym postąpić ?
Nic z tego nie rozumiem, ani logicznie, ani gramatycznie...
Wymuszanie dawało na chwilę zadowolenie. Ale z perspektywy czasu widzę, że to było jak żebranie. Ten drugi mógł się lepiej poczuć, że rzuca grosz żebrakowi. Ale za tego grosza żebrak nie zmieni swojego życia, tylko na chwilę się ogrzeje. A w pozycji na kolanach już jest zapamiętany, bo budzi litość u tego drugiego. Najgorzej jak się ma taki mechanizm postępowania i to idzie z automatu.
Może i rzuci się wymuszony grosz, ale potem za niego na dziesięć złotych się napracujesz.
Obrona przed przekraczaniem granic przez osobe nadrzedna od ktorej jestesmy zalezni i z ktora musimy miec kontakt z racji obowiazkow zawodowych.
Co zrobic jak popelni sie blad i ktos jest na nas zly ?
Czy mozna czasem kogos oklamac ?
"Co zrobic jak popelni sie blad i ktos jest na nas zly ?"- przeprosić.
"Czy mozna czasem kogos oklamac ?" - pyta się mnie Pani o pozwolenie? ))
To była propozycja tematu. Temat kłamstwa, czy istnieje coś takiego jak ekologiczne kłamstwo.
Tak, wymuszanie to utrata siebie. Ostatnio przeżyłam coś takiego w pracy. Okazało się kilka miesięcy temu, że nastąpią zmiany dla części pracowników, zmiany te nie będą zbyt korzystne, bo trzeba będzie dłużej pracować, a warunki płacy nie zmienią się. Ale ostatnio szefowa zapowiedziała, że może nie będzie tak źle i tylko kilka osób będzie miała wydłużony czas pracy. Po tej informacji koleżanka namówiła mnie, żebyśmy poszły do szefowej i "pokazały się", chodziło jej o to, żeby to właśnie nam dwóm nie zmieniała nic. Na zasadzie -kto pierwszy ten lepszy, albo że przecież trzeba walczyć o swoje. Gdy tylko przekroczyłyśmy próg gabinetu szefowej źle się poczułam i było mi głupio. Koleżanka zapytała jak to będzie wyglądało, ale oczywiście nic nie ugrałyśmy, bo decyzje nie zostały jeszcze podjęte. I teraz w ogóle nie widuję się z szefostwem, ona idzie zaraz na urlop, potem ja i zobaczymy się dopiero w drugiej połowie sierpnia. Niesmak pozostał. Zobaczymy po decyzji szefowej jak na tym wyszłyśmy. Zmiany mają nastąpić od września. Koleżanka nadal uważa, że powinnyśmy pójść znów i "kuć żelazo póki gorące", wiem, że to jest walka o siebie w pracy, ale jest to jednocześnie wymuszanie. Co z tego, jeśli jest się szanowanym i docenianym pracownikiem, jeśli po czymś takim ten szacunek można stracić. Ciekawe, jak szefowa podejdzie do tej sprawy...
Relacje wymuszone to droga do prawdziwego piekła. Taki związek potem to już nawet nie jama tylko rów mariański. Zero szacunku, uczucia, bliskości.
Ja niestety byłam takim wielkim wymuszaczem, bo nie umiałam poradzić sobie z odrzuceniem. I gdy mnie ktoś odrzucał tym bardziej zabiegałam o aprobatę. I udawałam że to się wcale nie dzieje. Tzn że ja nie zabiegam, a oni nie odrzucają. Nawet nie wiedziałam wtedy że coś wymuszam!
Teraz dzięki Pani Tatianie to już na szczęście przeszłość ale wciąż jeszcze sprzątam gruzy. I jedna rzecz mnie zadziwia. Odkąd nie wymuszam, nie oczekuję i nie przekraczam granic bliscy są na mnie zwyczajnie wściekli. Albo się obrażają albo sabotują, robią na złość. Zwłaszcza mąż. Tak jakby mieli za złe że przestałam. Nie wiem czy to jakaś prawidłowość czy tylko tak u mnie.
Pani Tatiano jestem tak ogromnie wdzięczna za to co Pani robi, że trudno opisać. Ta wiedza uratowała mi resztę życia. No i uwielbiam Pani poczucie humoru.
Fajnie, że zagadki "zmuszają"do myślenia całościowego, a nie pojedynczych kroków. Tu pani Tatiana poruszyła jak dla mnie wciąż szalenie trudny temat dynamiki relacji.
W pewnej relacji doszłam do tego, że kolosalny błąd popełniony na pewnych etapie relacji wymusza inne kroki, bo ta relacja jest już inna. Na tej relacji mi nie zależało, nie byłam już minusem, wszystko mogłam nic nie musiałam, a wręcz się męczyłam. Na wyrzucenie z Fb (wcześnie Messenger to częsta droga kontaktu) zareagowałam blokadą właśnie na Messenger. I też nie od razu tylko po czasie robiąc porządki w różnych sprawach.
Wywołało u mnie brak szacunku do siebie i myśli, ze nie umiem w ludzi, bo często nie rozumiem sytuacji w których ktoś owija w bawełnę a nie mówi wprost. Z innej strony czy u osoby narcystycznej czy psychopaty takie rozchwianie „ofiary”, nie mówienie wprost i patrzenie jak ona się wije, tłumaczy i zabiega o kontakt, nie bawi?
Bardzo prosilabym o więcej materiałów na temat własnych granic ( nie innych ludzi), jak je czuc kiedy się ich nie czuje, jak rozpoznawać na bieżąco, ze są przekraczane, może jakieś techniki pomocne w ich postawieniu i zawiązaniu, ze są przekraczane. Ja myśląc na ten temat dopiero po fakcie (nawet po latach) zaczynałam widzieć, ze ktoś przekraczał moje granice ale w tamtym momencie jakbym nie miała kontaktu ze sobą, swoim ciałem czy nie miała stosunku emocjonalnego ( jakbym dysocjowala, minimalizowała, udawała, ze nie widzę, pojawiała się „pustka”) po fakcie (latach, dniach, miesiącach) zaczelam czuc gniew w miejsce nieodczuwania niczego.
Czemu były plus mimo rozejścia ciągle o sobie daje znać, czemu nie chce zakończyć tej "znajomosci" definitywnie....
…bo czerpie z tego jakieś korzyści już teraz, lub zamierza czerpać w przyszłości. Jakie, proszę sobie odpowiedzieć zgodnie ze stanem faktycznym, a te mogą być różne. Na przykład karmi swoje ego tym, że pani jednak ten kontakt utrzymuje lub z nadzieją na okazjonalny powrót do czerpania pani zasobów - bliskości fizycznej, pieniędzy, pomocy różnego rodzaju. To pani wie najlepiej o co może chodzić.
Kiedy człowiek zdejmie koronę z pięknych iluzji dociera do prawdy. Najbardziej złudna i błyszcząca iluzja to ta, że „ on mnie pewnie jeszcze kocha i powrót do bajki jest możliwy”. Wiem to nie tylko z teorii, ale własnej, bolesnej i żmudnej praktyki.
Czy jest możliwość poruszena tematu kobiety która rodzi niepełnosprawne dziecko i musi zrezygnować z pracy żeby się nim zająć.
Jak ma budować poczucie własnej wartości i zasobów kiedy ma to ograniczone. Kiedy nie ma za wiele czasu dla siebie ponieważ często przebywa w szpitalach,rehabilitacjach i zajęciach. Kiedy jej swat się zmienia o 360 stopni
"Obrona przed przekraczaniem granic przez osobe nadrzedna od ktorej jestesmy zalezni i z ktora musimy miec kontakt z racji obowiazkow zawodowych."
Z mojego doświadczenia - warto tę osobe poprosić o rozmowę w cztery oczy. To ważne, aby nie było świadków, przy innych potraktuje to jak wypowiedzenie wojny, albo wykręci kota ogonem, nie przyzna się, obróci w żart.
Powiedzieć krótko, jakie konkretnie zachowanie mi nie pasuje i poprosić aby tego nie robiła. Z reguły to wystarczy.
Jeśli kaliber przewinień jest duży można dodać, że jeśli nie przestanie, to "będę zmuszona zgłosić to zwierzchnikom wyższego szczebla".
Warto nie lekceważyć sytuacji i reagować w miarę szybko, zanim ta osoba poczuje się bezkarna. A rozmowę przeprowadzić spokojnie, bez emocji, nie płaszczyć się.
"Ja myśląc na ten temat dopiero po fakcie (nawet po latach) zaczynałam widzieć, ze ktoś przekraczał moje granice ale w tamtym momencie jakbym nie miała kontaktu ze sobą,"
Doskonale Panią rozumiem. Pamiętam wiele bardzo bolesnych sytuacji z mojego życia, kiedy ktoś przekraczał moje granice, a ja nawet nie miałam tego świadomości. To znaczy czułam że coś jest nie tak, ale coś blokowało mnie przed reakcją. Pamiętam jednak, że wtedy to był chyba jakiś bliżej niesprecyzowany wewnętrzny smutek, lęk, złość, czasem nawet chęć gwałtownej ucieczki. A ja nie łączyłam tych emocji z wtargnięciem w moje granice.
Teraz już wiem, dzięki Pani Tatianie, że "jeśli coś mi się wydaje, to nic mi się nie wydaje". Bardzo, bardzo mi te słowa Pani Tatiany pomogły. Teraz już umiem, potrafię reagować od razu.
Sciskam Panią mocno, nie jest Pani sama :- *
Moja próba wymuszenia po wielu miesiącach zakończyła się falą oskarżeń w moją stronę o fałszywość w momencie, gdy odpuściłam. Zupełnie tak, jakby druga strona wręcz oczekiwała tych wymuszeń, a jednocześnie nic sobie z nich nie robiła.
Tak jak napisała Pani T , można nie odpowiadać na maila wtedy, gdy wszystko zostało powiedziane .A on powiedział -wyrzuciłem ciebie z FB, rzeczy twoje podrzucę tu i tu itp , o czym tu pisać ?
Boże jak się cieszę na jutrzejszego maila
Ja kiedyś byłam królową wymuszania, ale na szczęście dzięki Pani Tatianie coraz rzadziej popełniam ten błąd, bo to jest obciach straszny tak wymuszać. Coraz bardziej zaczynam wyczuwać granice innych ludzi. Jestem z tego dumna. Co do tematów, to myślę że wiele osób będzie zaintetesowana tematem poszukiwania swojej drogi w życiu, swojego dzieła. Ja marzę o takim filmiku lub szkoleniu. Np czemu tyle osób żyje na etacie i tylko narzeka na swoje życie. Co zrobić żeby je zmienić?
Staralam sie wymusic na drugiej stronie uczucie,to nic nie dalo.Teraz juz rozumiem,ze ,,w tym caly ambaras zeby dwoje chcialo naraz,,
Ciekawe jak Pani chciała to zrobić ,jeśli już z góry było wiadomo ze z pozycji kochanki czy friendzone ,to nie ma szans na powodzenie .
Pani Tatiano, baaaardzo pani dziękuję za wpisy filmy za ogromny wkład pracy, w to żeby gamonie takie jak ja otworzyły oczy. Dzięki pani mój dzień zaczyna się radośnie. Codziennie czytam pani wpisy i oglądam filmy. Jestem tak szczęśliwa, że aż trudno opisać to słowami. Dzięki pani. ❤️
I ciągle się od pani uczę, na pamięć wkuwam. Dzięki tej wiedzy pięknie pożegnałam manipulanta. Zaniemówił. A ja cieszę się swoim życiem, że je mam, że mogę to co chcę, że mam w sobie lekkość i luz. Że się już nie oglądam za siebie. To wszystko dzięki pani ❤️
Niekiedy zdarzało mi się coś wymuszać, ale było to wtedy kiedy zauważyłam, że ktoś próbuje nakłaniać mnie do swoich planów. Z perspektywy czasu widzę, że nie warto nic wymuszać, ale mówić o swoich pragnieniach, czy stawiać granice można. Warto też co jakiś czas pozbywać się własnego egoizmu. Z perspektywy czasu nie żałuje się jeśli się z umiarem pomagało.
Pani Tatiano, serdecznie Pani dziękuję za to, że uwzględniła Pani moje pytanie w wczorajszym live. Pani odpowiedź utwierdziła mnie w tym, że ta osoba to manipulant a nawet psychopata- częste kłamstwa, posrednie sugerowanie czegoś, co można dwuznacznie interpretować. Chcę też podziękować Pani, bo 1,5 roku bylam czekaczem. Czekalam na niego po jego niejasny deklaracjach. Odkąd Panią slucham, czytam czyli około 5 miesięcy zrobilam postępy. Przede wszystkim zaczęłam rozwijać swoje zasoby, zaczęłam normalnie spać, jeść, włosy nie wypadają, hormony unormowały się. Serdecznie z całego serca Pani dziękuję.
Pani Tatiano, blog to skarbnica wiedzy która pchnęła mnie do budowania swojego życia i poszerzania tej wiedzy głębiej i dzielenia się nią z innymi (także własnym przykładem). Do wpisów z bloga chętnie wracam, nawet mam niektóre wisy wydrukowane… . Fantastycznie ze są z Panią live’y (Pani i live’y są cudowne, dużo się uczę) a do bloga wracam zawsze chętnie (nie wszyscy chcą mieć instagrama). Gratuluje ze będzie Pani dalej uczyć się i szkolić w Szwajcarii. Życzę powodzenia i wszystkiego dobrego także dla czytelników bloga!
Niedawno w pracy i w relacjach ktoś chciał na mnie pewne rzeczy wymusić. Faktycznie sprawiło to ze figura tych osób zmalała, albo spadła ich atrakcyjność… . W momencie gdy pojawiła się wolność i odpuszczenie wymuszania, zrobiło się miejsce na moje aktywne działanie po jakimś czasie… . Ale odbudowanie atrakcyjności lub zaufania to długi proces… .
Droga Pani Tatiano,
ale dlaczego mąż w ogóle nie reaguje na moje maile o rozwodzie ktore piszę do niego juz ponad rok?
Odpisuje mi jedynie gdy piszę coś nt. naszej córki, szkoły itp.
Zdradził mnie w perfidnie już dawno , nie mieszkamy razem a rozwodu nie ma. Nie chcę na siłę to ciągnąć do sądu itd.
Nie rozumiem takiego czegoś....
Będę wdzięczna za odpowiedź.
Pozdrawiam
Jak można wcześniej dowiedzieć się o livie na żywo, gdzie one się odbywają na YT czy na innej platformie? Ma Pani świetną energię na żywo, jestem pod dużym wrażeniem jak pięknie Pani mówi po polsku, jak dobiera słowa i dba o każdy szczegół :) Dziękuję za Pani ogromny wkład w mój rozwój
Odbywają się na youtube, często niezapowiedziane, w grupie zamkniętej zawsze daje znać. Myślę, że jutro zrobię kolejnego.
Na mnie kiedyś jeden facet wymuszał związek na siłę. Byliśmy ze sobą nawet nie pół roku i mowił teksty, że jestem "taka sama jak on - jakby stworzeni tylko dla siebie", po mojej 20 był ten związek.
Dziecinne bardzo ale ostatnio miałam sen, że nagle siedzi na przeciwko mnie przy stole z założonymi rękami, Cwanym uśmiechem i jakby czeka aż wrócę. A ja już w związku małżeńskim i blisko 30. Mocno creepy. Także ja do dzisiaj się boje takich wymuszaczy :D
Super, że Pani wróciła. Uwielbiam czytać Pani wpisy. :)
Jak reagować nac"koleżanki" z pracy które chodzą do szefostwa na skargę i dzięki temu "pozbywają" się obowiązków,których mi przybywa?
Nie chcę męczyć swoją aktywnością na blogu, ale może mogę jeszcze pomóc pani Marcie. Rozumiem, że chce pani się rozwieść, że naprawdę zależy pani na tym. Wobec tego nie ma żadnej potrzeby kontaktowania się w tej sprawie z małżonkiem, niepotrzebnie traciła pani czas i nerwy. Pisze się pozew samemu z pomocą porad i szablonów ściągniętych z portali prawniczych lub zleca przygotowanie pozwu przez wybranego prawnika. Pozew składa się w Sądzie cywilnym właściwym ze względu na miejsce zamieszkania. O złożonym pozwie Sąd zawiadomi pozwanego (=męża) i wyznaczy termin rozprawy.
Można wnieść pozew o rozwód z jednoczesnym podziałem majątku - tego nie radzę, bo można się wozić z tematem latami. Moim zdaniem lepsza jest ścieżka: rozwód bez podziału, wówczas sprawa przebiega sprawniej. W następnym terminie, już jako osoba wolna wnosi pani drugą sprawę o podział majątku.
Proszę sobie zadać pytanie i szczerze na nie odpowiedzieć, w jakim celu prowadziła pani miesiącami jakieś „negocjacje” z małżonkiem i co tym działaniem chciała uzyskać.
TAB. Dzięki za odzew.
Wiem jak przebiegałby rozwód w moim przypadku i co należy zrobić, przecież nie pytałam nikogo jak należy napisać pozew bo od tego są adwokaci.
I zdecydowanie nie ma potrzeby zadawać sobie dodatkowych pytań w celu szukania drugiego dna.
Jedynie chciałam znać odpowiedź na pytanie, dlaczego on utrudnia sprawę która jest jasna i prosta.
To jest i będzie ojciec mojej córki dlatego nie ukrywam że jego zachowania mają dla mnie znaczenie,większe lub mniejsze.
Wiem że nikt mu nie wskoczy do głowy dlatego pytanie było skierowane do pani psycholog a nie na jakimś forum. Jeśli zechce to mi dwa słowa napisze jesli nie to ok.
Tyle.
Zniknęła moja odpowiedź do TAB...
Nie prosiłam nikogo o zadną poradę nt. rozwodu bo od tego są adwokaci
I nie prosiłam o doszukiwanie się na siłę drugiego dna w moim komentarzu, a także o ewentualną odpowiedź prosiłam jedynie panią Tatianę, niczyje zdanie poza Jej zdaniem mnie nie interesuje.
Pięknie dziękuję za kolejna lekcję :)
Pani Tatiana uczy : „ nie ma pytania, nie ma odpowiedzi”, a ja nie posłuchałam.
Wracam do szkoły :))))
Gwoli ścisłości umieściła pani, pani Marto swój wpis na forum publicznym, więc ktoś taki jak ja, nieboraczek niedouczony mógł się odezwać. A że dostał na odlew ? No cóż, było się pilniej uczyć :) Dziękuję.
Pani Tatiano dzisiejszy Live cudowny! Tak mi przykro, ze go Pani usunęła, choć oczywiście to Pani film i to Pani decyduje o jego losie. Niemniej Pani szczerość jest taka w tym wszystkim ujmująca i ważna, ze cala treść bez niej straciłaby sens. Proszę nie odbierać nam tej przyjemności ogladania Pani właśnie " takiej" . Buziaki!!!:-*:-*:-*
Pani Tatiano, czemu usunięty jest live z 12.07?? Był cudowny! Byłam w połowie, kiedy nagle YT zablokował. Niesety nie zdążyłam obejrzeć kiedy był na żywo,więc zawsze oglądam kiedy pani potem wstawia. Proszę nie usuwać ❤️ kocham te filmiki
:)
P. Tatiana sprawdza kto jest najbardziej współ/zależny;)
*oczywiście chodzi o live z 11.07:-)
Pani Tatiano, Pani cały czas otwiera mi oczy. Wiedziałam że popełniłam w zakończonej relacji błędy. Ale Pani mi dziś uświadomiła że byłam/ jestem osobą współzależną....
Teraz będzie już tylko lepiej!:)
Nie moglam odsłuchać live na żywo, wpadam a tu nie ma!
Tak żałuję. Czekalam na niego od dawna bo sama się z tym zmagam.
Pani Tatiano czy ten materiał o współuzależnieniu wróci?
Wróci )
Dobry Wieczór :)
Żałuje bo dziś wiem, że to było wymuszenie, wcześniej nie zdawałam sobie sprawy. I nie dało mi wtedy to takiej satysfakcji czy radości jakby to co wymusiłam wyszło z własnej inicjatywy tej osoby.
Stało się, nie cofnę tego, nie będę próbować prostować.
Tak jak Pani wielokrotnie mówiła, "to była lekcja" i tak to będę traktować i starać się więcej tego nie robić.
Pozdrawiam Panią serdecznie i dziękuje.
Oj tak, wymuszałam, tłumaczyłam, obrażałam się, totalny dramat. Inna sprawa że koleś chciał ciągnąć tę relację gdyż był toksykiem i chyba takie pastwienie się poprzez różne zagrywki sprawiało mu radochę. Przepraszał a potem odwalał kolejny numer. Ale trafiłam na bloga, oczywiście raczkowałam w temacie. Akurat była akcja że jest bardzo zajęty i nie ma dla mnie czasu, chciał żebym żebrała. A tu surprise, ja nic, zajmowałam się swoimi sprawami, na jego tłumaczenia (sprawdzał moje reakcje) mówiłam ok, spoko. W końcu stwierdził, że ostatnio jakoś źle się nam układa i musimy poważnie porozmawiać. Ma czas za dwa tygodnie o 17.00 (widzieliśmy się codziennie w pracy). Zgodziłam się. Na spotkaniu on dalej, że ostatnio jestem jakaś dziwna (no tak nie biegam za nim), chyba relacja nam się pogorszyła, coś z tym trzeba zrobić itd. Zapytałam tylko czy on chciałby dalej to w ogóle ciągnąć. On że tak, oczywiście. A ja że nie, zabrałam torbę i wyszłam. Jego mina bezcenna. Pewnie mogłam to lepiej rozegrać ale i tak byłam dumna że dałam radę, byłam mocno uwikłana. Potem było bardzo ciężko ale się nie cofnęłam :)
Pani Diano, gratuluję:)!
Prawda, że mina manipulanta, kiedy zdaje sobie sprawę, że ofiara wymknęła mu się z rąk, to niezapomniany widok? To jedna z nagród, jakie dostajemy za ciężką pracę nad sobą. Nie najważniejsza, oczywiście, ale dająca ogromną satysfakcję. Dziękuję, że podzieliła się Pani tą historią.
Było to może efektowne, ale najtrudniejsze dopiero potem. Nie wiedziałam co robić ale trzymałam się kurczowo kilku zasad od Pani Tatiany. Nie tłumaczyć się, on prowokował, mnie obwiniał, stosował różne sztuczki to na biednego misia, to napady agresji i wrzaski. Wytrzymałam, unikałam, nie miałam czasu na rozmowy. Kolejny punkt, zarastanie wydeptanych ścieżek neuronowych. ANI RAZU (do dzisiaj a minęły dwa lata) nie zajrzałam do jego mediów społecznościowych i jestem z tego dumna, poblokowałam. Początkowo nie odpisywałam na mejle, w końcu skasowałam całą skrzynkę pocztową, bo frustrowało mnie jej otwieranie. Gryzłam parapet ale w zaciszu domu i unikałam jak ognia. Udało mi się przenieść do innej jednostki i nie musiałam na niego wpadać w pracy. Dał mi spokój po ponad roku. Pomogło mi bardzo odkrycie kart tej chorej sytuacji. Wiedziałam że muszę odchorować ale nie ma odwrotu. Zaczęło się od jednego filmiku p. Tatiany, na który trafiłam przypadkiem, chociaż szukałam już informacji bo czułam że coś jest nie tak, filmik mnie poraził, potem blog (dziękuję <3). Przerobiłam i zrozumiałam, też powody które mnie w to wciągnęły. Oczywiście pozdrowienia z dzieciństwa.
Dobry wieczór Pabi Tatiano, przerwalo mi dzisiejszego livea, chxialam go dokończyć a go nie ma - o osobowości zależnej - nie bedzie juz dostępny?
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wszystkie cuda ❤️
Pani Tatiano oczywiście wczorajszy materiał był niezwykle interesujący. Pani jest niezwykła. Nie obejrzałam w całości i cieszę się że wróci. Obiecałam udostępnić przyjacielowi, który jest od dwudziestu lat w bardzo zależnej relacji. W dzieciństwie był porzuconym dzieckiem. Dom dziecka, potem ojciec z nową żoną niby stworzyli dom, ale tylko niby. Nie pomagam na siłę, bo wiem od Pani, że jak nie proszą to nie trzeba. Zresztą nie jestem fachowcem. Widziałam wczoraj większą część livea, ale jak Pani radzi składam jak puzzle tę cenną wiedzę. Jest to bardzo przydatna wiedza i jeszcze podana tak fachowo i uroczo. Panią kosztuje wysiłek, ale naprawdę bardzo pomaga Pani wielu osobom. I widać, że jest to Pani pasja. A moją stało się słuchanie Pani. Wszystkiego dobrego i serdeczne podziękowania za pracę.
Pani Lidio, bardzo dziękuję za Pani ciepło dla mnie! :) Też czuję się zobowiazana do wrzucenia tego materiału, ale w tej chwili to nie jest zależne ode mnie. Czekam z niecierpliwością, aż usuną problemy techniczne. Ściskam Panią <3 :)
Szanowni Państwo, a tak mnie jeszcze gnębi jedna rzecz. Chłopak którego kochałam, a który mnie zostawił, zawsze powtarzał, że on ma wspaniałą rodzinę (rodziców,dziadków,siostry,braci) i "dziewczyna musi się do niego i jego rodziny dostosować" . Co Państwo o tym sądzicie? Czy takie słowa powinny od początku dać mi do myślenia,że jego "miłość" jest "warunkowa"? :( Niesety z niewiedzy popełniłam mnóstwo błędów w tej relacji (wymuszanie) i jakos zyje,ale tak nie mogę sobie wybaczyć,że straciłam kogoś tak wartościowego.:( 2,5 roku jestem sama,bo nie mogę nikogo znaleźć, chociaż staram się każdego dnia nad sobą pracować i zmieniać swoje zycie :( co tu dużo mówić, przychodzi wieczór i jest ciężko:(
Ps. Dziekuję za bloga
Kto wartościowy mówi "dziewczyna musi się do niego i jego rodziny dostosować" ?
Co to znaczy?
Miłość to sztuka kompromisów, nie warunków. Jak się nie dostosujesz to nie będę Ciebie kochał?
Proszę przemyśleć, bo mi się już pali lampka awaryjna.
Wiem, że nie jest łatwo. Wieczorami najgorzej. Ale proszę się skupić na zasobach. Na blogu jest temat o zasobach, proszę spróbować wybrać coś dla siebie. Każdy dzień to walka, ale nie musi to być walka na śmierć i życie. A czasem taka walka to sama przyjemność. Proszę pomyśleć o tym.
Oprócz Pani Tatiany polecam Pani Maya Ori na yt i dla śmiechu Okuniewską. Lżej żyć. Pozdrawiam :-)
Ciekawe, czy tylko jego rodzina jest taka wspaniała (chłopak jest jej częścią - na pewno też wspaniały), a rodzina panny i ona sama to już wspaniała być nie może? I czy tylko dziewczyna ma się dostosować, czyli zmienić siebie, a szanowna rodzina i pan chłopak wspaniały - wcale? Coś mi się zdaje, że wolałbym poczekać 2x2,5 roku zamiast się zniżać (dostosowywać) do tych wspaniałości. Tam dopiero mogłoby być ciężko, nie tylko wieczorem,
Za płotem trawa wydaje się bardziej zielona. Wydaje się.
Dziękuję!
Już nie mogę się doczekać
Żałowałam wymuszania i żałuję do dzisiaj ...ale pocieszam się tym, że byłam już tak zmanipulowana przez narcyza i pozbawiona własnej tożsamości, że zaczęłam zachowywać się tak samo toksycznie jak on.....Kiedy byłam zdegradowana po okresie idealizacji rozpaczliwie próbowałam wymusić jakieś oznaki miłości (teraz już wiem, że choćbym się pomalowała wszystkimi kolorami tęczy on by mnie nie pokochał bo nie jest do tego zdolny ) . Minęło 2 miesiące od rozstania z jego inicjatywy po 7 latach urabiania mnie ,powoli wracam do siebie i widzę wszystkie popełnione błędy po drodze, Najbardziej jednak zapamiętałam życzenia Pani Tatiany "wiatru w garbate plecy" :D kiedy ktoś nas nie chce i tego się trzymam. Dziękuję za wszystkie wpisy i filmiki -dzięki nim zrozumiałam z kim miałam do czynienia i co powinnam teraz robić . Może być Pani ze mnie dumna bo zaczęłam robić coś czego zawsze się bałam też po jednym z Pani filmików ;) Pozdrawiam serdecznie <3
Pani Tatiano, dziękuje ze dzieli się Pani z nami nie tylko wiedza ale i ciepłem, optymizmem i nadzieja na lepsze jutro. Nie mogę się doczekać powtórki ostatniego materiału z live. Dobrego tygodnia!
Dzień dobry :-)
Pani Tatiano czy jest szansa na wrzucenie na youtube wczorajszego LIVE z osobowości współzależnej?
Pozdrawiam serdecznie
Pani Tatiano,
przepraszam za offtop, ale... tęsknię za Pani filmem z live'a o współuzależnieniu, który pojawił się i zniknął. Czy jest możliwość, że wróci na YT? P. S. Dyskusja o mejlach i odpowiadaniu bądź nie jest fascynująca. Pozdrawiam i ściskam pieski :)
Pani Diano, gratuluję. Lepiej nie mogła Pani tego zrobić :)
Też czekam na powrót wczorajszego live'a jak ten Żdun... Oczywiście filmik należy do Pani Tatiany, która może z nim zrobić, co chce... Ale ja tak tęsknię...
Czy tylko mi się wydaje że czas poswiecony dla kochanej osoby to czas dodany?? To tak jakby nasza doba nie trwala 24 a 32 godziny. Jakie wymuszanie wobec tego...jesli cos musimy wymuszać to znaczy że trzeba jak najszybciej o tej osobie zapomnieć. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
Czy już mówiłam, że uwielbiam Pani dowcip, Pani Tatiano:-) jeżeli nie, to sama się pod tym stwierdzeniem jeszcze raz podpisuje:-) I przy okazji również pytam o pozwolenie na kłamstwo...świetna riposta:-P
:))
Choć kiedyś byłam totalnym minusem :/) to nigdy na myśl nie przyszło mi jakieś wymuszanie .Moim subiektywnym zdaniem wymuszanie to forma manipulacji a od takich działań trzymam się z daleka ..Wymuszanie na kimś spędzania czasu ,kupna czegokolwiek ,uczuć ….może dać nam tylko chwilową frajdę a perspektywicznie totalnie nic ,jak dla mnie zwykła strata czasu .Pani Tatiano -ściskam ❤️
Pani Tatiano genialny lajf!
Kopara mi opadła bo było tak jakby siedziała Pani w mojej głowie. Te wszystkie tajemne myśli zależnego. Nadzieje... Testy.. pokazać sie od najgorzej strony i niech on ukocha...
Pani Tatiano. Dzięki Pani wreszcie wypełniam tę pustkę. To strasznie trudne nie odrzucać się za nią. To takie wstydliwe że człowiek udaje dorosłego, a lata za *miłością*
Blog i YouTube mnie przeprogramowały. Wypełniam, stawiam granice, ćwiczę samotność i codziennie rano daje sobie tyle ile nie dostałam. A gdy mi gorzej lecę tu na bloga poczytać i sobie przypomnieć.
Nikt nie trafia w punkt tak jak Pani. To niesamowite po prostu.
Jestem Pani ogromnie wdzięczna. I podziwiam Pani dar docierania do sedna.
Aha. Pani Tatiano jeśli to dla Pani ok to chcialabym dać coś od siebie. Proszę olać speców od poprawiania języka. Mówi Pani bardzo obrazowym literackim polskim. Naprawdę znakomitym i charakterystycznym. Tego co Pani przychodzi ot tak, uczą na kursach pisania. Pozwalam sobie na tę uwagę, bo się tym zawodowo zajmuję.
Jeszcze raz dziękuję, że wrzucila Pani lajfa
Dziękuję tysiąckrotnie Pani! :) <3
Pani Tatiano, od kiedy Panią oglądam i poleciłam znajomym , jesteśmy uratowani i ratujemy co jeszcze nie zepsute w relacjach.
Mam pytanie czy mogłaby Pani podjąć temat , jak zachować się w takich sytuacjach jak ta: dostaje propozycje zaproszenia mnie do kogoś(koleżanka, kolega na ognisko, na rozmowę, na kawę , na spacer, na wyjazd, bez podania terminu) i ja tego nie proponowałam więc ja czekam co dalej. Nie ma dalej, ta osoba nie realizuje tego. Czy mam się dopytywać, coś ustalać? Kiedy ja kogoś zapraszam , proponuje spotkanie, to po jakimś czasie ustalam termin i okoliczności i dopytuję się czy nadal pasuje i czy aktualne. Uważam, że jak nie ma ustaleń i nie widzę inicjatywy ze strony zapraszającego to spotkanie się nie odbędzie. Czy ja będąc zaproszona mam się dopytywać, przyznam , że jestem zainteresowana tym spotkaniem ale ta propozycja to była taka gatka szmatka. Ja albo się nie umawiam , nie proponuję czegoś bo nie chce tego robić, albo jak proponuję i jest chęć drugiej osoby , to dopinam spotkanie. Neurotyczne pytanie to ,,po co oni to robią? Mam pytanie: jak się zachować gdy dowiaduję się, że zaproszę ciebie tam i tam, odezwę się. Czy mam się dopytywać? , nie robię tego jednak. Dla mnie to puste słowa, aby ładnie wyglądało, że rozmówca ma dobre intencje. Dziękuję za filmiki i życiowe przykłady. Pozdrawiam .Ewelina Julita
no jasne, że nie dopytywać. Można luźno rzucić `wpadnij do mnie`. Zaoferować coś samemu jak Pani tak zależy na spotkaniu. Dopytywać się, kiedy ktoś nas zaprosi - daleki znajomy, jest głupie. Z bliskimi można zartować, jak czuć że relacje się kręci i jest fajnie.
Ja też zawsze wszystko wymuszałam w relacjach, dopiero p. Tatiana otworzyła mi oczy, że miłości się nie wymusza, Jakoś tak wydawało mi się, że takim zachowaniem mogę kogoś przekonać do wszystkiego. Często wymuszałam, żeby mi ktoś powiedział, jaki jest status naszego związku, kiedy zamieszkamy razem, albo sugerowałam ślub. Oczywiście po takim zachowaniu oni uciekali. Ale myślę, że zwiali by tak czy inaczej bez wymuszania, tylko zmarnowaliby mi więcej czasu.
Wspaniałe są te ostatnie wpisy na blogu. Niestety ja po cichu wymuszałam przez lata małżeństwa uwagę ze strony męża. Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Wymuszałam jego zainteresowanie dziećmi... Bezskutecznie. Dziś jesteśmy po rozwodzie, bardzo mnie zranił, zdradzał, potraktował jak śmiecia. On ma kilkanaście lat młodszą partnerkę, nie mamy ze sobą kontaktu nawet w kwestii dzieci., choć wie, że dobrze sobie radze i nie potrzebuję go do niczego. Ostatnio napisał że chciałby zaprosić mnie na kawę. Pisze, że życzy mi szczęścia. Zignorowałam to. Obawiam się, że znowu to zaproponuje. Nie chcę się z nim spotkać, to jak rzucanie mi ochłapu. Skoro bylo pytanie to chyba powinnam jednak odpowiedzieć. Czy "nie skorzystam" wystarczy? Nie chcę postąpić jak dziewczyna w opowiedzianej przez Panią Tatianę historii, choć ciśnie mi sie na usta wiele słów.
Nie ma sensu myśleć co on pomyśli. Niech Pani wymyśli sobie, że on jest Pani totalnie obojętny. Co Pani zrobi? Oleje go i odpisze cokolwiek lub zapomni odpisać. Pani Tatiana wielokrotnie mówiła, żeby zająć się czymś co nas rozwija, to pomaga, Zmienia się perspektywa, w centralnym punkcie nie znajduje się facet, tylko my i nasza pasja. I tak zawsze powinno być, kobieta nie powinna stawiać w centralnym miejscu faceta nigdy~! Mam wrażenie, że ma to gorsze skutki, niż gdy facet zakocha się bez pamięci - o tym tez pisala Pani Tatiana, więc tak musi być na 100pro.
Ja od kiedy Panią czytam nie wymuszam niczego. Szkoda mi na to życia. Kiedyś tak robiłam nie tylko do facetów, ale i do koleżanek, znajomych. Mam obecnie ciekawsze sprawy do roboty, niż proszenie kogoś o wyjście na kawę czy piwo. Jak znajomość jest warta mojej uwagi, to przecież będzie się kręcić bez mojego namawiania. W sumie to bardzo moje życie i podejście zmieniało się stopniowa od 2lat, tak jabym stała się inną osobą dzięki Pani!!! To jest niesamowite. Wiadomo warto mieć znajomych, swój krąg ale nie ze wszystkimi warto się trzymać. Trzeba się czasem zastanowić, czy warto iść na spotkanie, czy po spotkaniu z tą osobą jest mi lepiej? Czy ta osoba do czegoś mnie motywuje swoją postawą? A nie lecieć tylko po to, by się spotkać dla zasady. Skoro ja mam dobry humor i coś fajnego do przekazania, to fajnie też pomyśleć o sobie, czy chce mi się znosić narzekającego kolegę, bo nie jesteśmy śmietnikami na czyjeś emocje. Albo najlepsi są tacy co narzekają i na dodatek gapią się w telefon, odcinać. Za dużo ma się obowiązków, pędu żeby spisywać się na tak nudne spotkania.
Pani Tatiano, jest szansa na ponowne udostępnienie artykułu o różnicy wieku, kiedy kobieta w związku jest starsza?
Sharon Stone była na zdjęciu tego wpisu. Dziękuje
"Skoro bylo pytanie to chyba powinnam jednak odpowiedzieć. Czy "nie skorzystam" wystarczy?"
Slynne słowa Pani Tatiany "nie ma pytania- nie ma odpowiedzi" ja rozumiem jako przestrogę, żeby nie wychylać się z odpowiedzią nieproszonym, co nie jest rownoznacze obowiązkiem odpowiadania na każde pytanie.
W Pani wypadku proponuję dalej ignorować faceta.
Pozdrawiam :)
Zostaw Komentarz