Wszyscy wiedzą, że minusem w relacji z brakiem równowagi znaczenia być bardzo ciężko. Ale można zmniejszyć swój minus albo przestać być minusem nawet małym (wtedy na relacji przestaje zależeć i człowiek idzie swoją drogą dalej).
Ale bycie plusem również jest katorga. Wyobraźcie sobie: mąż, dzieci, wieloletni związek, a ty jesteś plusem. Czyli wszystko w partnerze cię drażni, szukasz zajęć poza domem, nie wiesz jak siebie zmotywować na robienie czegokolwiek razem. To też jest poważny problem.
Jak zmniejszamy swój minus? Czy ktoś był w pozycji plusa i udało się go zmniejszyć? Dzielcie się proszę, potem napiszę, jak z plusa wychodzić.
82 komentarze
Dzień dobry,
Byłam w swoim życiu silnym plusem i silnym minusem jednocześnie.
Tą polarność udało mi się zniwelować poprzez wylanie przysłowiowego wiadra zimnej wody na głowę. Wtedy zmyłam z siebie wszystkie silne emocje jakie mną kierowały i dopuściłam do głosu racjonalny umysł. Zderzyłam się z poczuciem wstydu, winy, moimi iluzjami. Do tego, przyznam szczerze, że odseparowałam się od wszystkich i wszystkiego, wcisnęłam przysłowiowy reset, i wzięłam się do ciężkiej pracy nad własnymi zasobami. Z dnia na dzień, zaczęłam życie na nowo, od początku. Myślę, że kluczowe dla mnie było odseparowanie się od mojego męża, dla którego byłam plusem, i mojego kochanka, dla którego byłam minusem. Pozbycie się ich (tymczasowo) pozwoliło mi się uspokoić i odzyskać równowagę. Kwarantanna okazała się lekiem na całe zło.
Pani Angeliko
Czy to Pani „ się odcięła „ od tych relacji czy to Panowie porzucili Panią ?
Pisze Pani o wstydzie ,poczuciu winy itd więc jestem ciekawa jak to Pani zakończyła pisząc „ TYMCZASOWO”?
Dzień dobry,
Jako plus zostawiłam męża, a jako minus zostałam odrzucona przez kochanka.
Przez odcięcie, pozbycie się, miałam na myśli, stanowcze odrzucanie prób powrotu męża i nie błaganie na kolanach kochanka by do mnie wrócił. W obu przypadkach ta "odcinka" przebiegła dość poprawnie, o czym się przekonałam trafiając później na bloga i filmy Pani Tatiany.
Pani Nadio, nie napisałam nic o zakończeniu, relacje trwają nadal.
Relacje trwają nadal czyli kochanek pomimo ze jest PLUSEM nadal jest z Panią ???
Tak sprawnie i szybko poszło Pani odrzucenie Męża więc domyślam się ze nie ma Pani dzieci ?
Pani Nadio, kochanek chyba przestał być plusem, jest to sprawa którą muszę omówić z Panią Tatianą. Nie jestem z nim, ale jest obecny w moim życiu.
Nie mam dzieci, a porzucenie męża nie było ani sprawne, ani szybkie. Pani Nadio, a Pani uważa że jako plus trzeba minusa zostawiać "wolno", budując w sobie coraz to większą awersję do minusa, do tego stopnia, że nie jesteśmy w stanie na niego patrzeć?
Pani Angeliko
Czyli Mężowi MINUSOWI rozstanie wyszło na Plus :) Zapytałam o dzieci bo gdy One są ,rozstanie nie jest aż tak lekką i łatwą sprawą .Niestety nadal jest Pani MINUSEM w relacji z kochankiem ,to trochę kłóci się z moją teorią że z minusa łatwiej wyjść .
zaciekawił mnie ten wątek :) Pani wróciła do męża, czy to mąż się zmienił ?że mogła go Pani tolerować, kochać dalej.
Nie wróciłam do męża, jesteśmy po rozwodzie. Mąż po tym jak stanął na nogi po rozstaniu bardzo się zmienił. Rozkręcił firmę, zaczął dbać o wygląd zewnętrzny, stał się pewniejszy siebie, poznał nową kobietę i ma już nową rodzinę. Bardzo się cieszę, że jest teraz szczęśliwy. Łączą nas nadal sprawy zawodowe. To niebywałe, że teraz możemy usiąść, porozmawiać służbowo czy się pośmiać. Nie mogę nazwać tej relacji przyjaźnią, ale stosunki między nami są jak najbardziej poprawne. Dziś siedząc na przeciw niego czuję się jak równy z równym, a pomyśleć że 3 lata temu chciałam go udusić ;-)
Pani Angeliko, proszę się ze mną skontaktować. Bardzo chciałabym z Panią porozmawiać. Mój email: mwpolopiryna@gmail.com
Pani Angeliko jestem w podobnej sytuacji. Odeszłam od męża Minusa, porzuciłam kochanka dużego Plusa. Jednak ciężko mi się odseparować od kochanka, duże uzależnienie adrenalinowe, i niestety miłość też. Rozstajemy się od trzech lat. On ma rodzinę, którą kocha. Z minusem w tej relacji staję się też plusem. Cierpimy oboje. Może mi jest łatwiej, bo jestem już sama i nie mam obciążających rozmyślań o mężu, rodzicach, domu i tym wszystkim co mnie męczyło dodatkowo jeszcze 3lata temu.
Czy możemy wymienić spostrzeżenia? Bardzo ciekawa sprawa bo jestem w prawie identycznej sytuacji w miejscu kochanka (jak u Pani). Byłem dużym plusem, ale teraz gdy po 3 latach mieszkania osobno (ale bycia w związku), w tym roku partnerka (minus) stwierdziła, że to nie ma sensu, ja staję się minusem. Zastanawiam się czy Pani historia to nie jest moja więc zanim... W jakim rejonie Polski Pani mieszka? Pytam żeby się nie okazało że piszemy o sobie :)
Minusem można przestać być tylko w jeden sposób. Zająć się sobą, przestać żyć życiem plusa. Skupić na własnych potrzebach, przyjemnosciach, zająć głowę nie tym co sprawi radość plusowi. Tylko w końcu myśleć o sobie. Bez plusa. Plus nie chce minusa i od tego zacząć. Powtarzać sobie, że nasze zachowanie doprowadziło do tego, że on już nas nie chce. Po prostu mu się schować i zacząć robić to na co wcześniej nie było czasu. A tak naprawdę to plus tez ma ciężko i w nosie z takim życiem.
Nie wiem czy prawidłowo zrobiłam, ale zaczełam się tak samo starać o mojego minusa jak on o mnie i rozdrażnienie zniknęło...ale może to moja iluzja? Ściskam
Swój minus można zmniejszyć odczepiając się od plusa, dając mu przestrzeń i nie wymuszając niczego. Byłam plusem i samej nie udało mi się zmniejszyć swojego plusa, tylko minus mógł mi go trochę zmniejszyć oddalając się ode mnie i "dając mi oddychać".Sama nie wiedziałam jak zmniejszyć swój plus. Czułam jedynie wyrzuty sumienia, że ja za bardzo nie chce albo nie wiem jeszcze czy chce a ktoś chce za bardzo. Nie wiedziałam czy to uczucie z mojej strony bo ciągle była ta irytacja na minusa lub wątpliwości.
Dzien dobry.
Jak zmniejszyć minus1. Praca nad sobą i zrozumienie czym są granice w każdej relacji międzyludzkiej.
2. Rozwijać swoje zasoby.
3.Stać się odrębną istota, odpowiedzialna za swoje życie, uczucia, finanse, dobre samopoczucie...uśmiech!
... minialistyczny opis, bardzo w skrocie. Każdy z tych punktów ma potężna głębię. Wszystko jest bardzo zależne od czlowieka, sytuacji.
Ja praktycznie przez całe życie byłam minusem w relacjach ze swoją mamą (w innych też - ale tu widać najwiekszą zmianę) po lekturze bloga i konsultacjach w naprawdę krótkim czasie z minusa przeszłam w jakimś stopniu w plus. Moja mama jest wymuszaczem i oczekiwaczem, więc zmiana polarności była szybka. Jeśli chodzi o mnie stosuję zasady bliżej dalej. Jeśli wkracza w moje pole, wymusza, próbuje większych czy mniejszych manipulacji - odsuwam się, ucinam rozmowę, wychodzę. Jeśli jest miła i nie ma pretensji czy nie próbuje żyć moim życiem - zbliżam się. Wychodzimy razem do kina, na zakupy, kawę czy ciastko :) Działa dość dobrze.
Próbuję sobie też wytłumaczyć - że mama nie miała lekkiego życia - i te jej pretensje i ciągłe oczekiwanie uwagi też jest związane z jej dzieciństwem. Nie obwiniam jej o to jaka jest. staram się zaakceptować jako człowieka. A gdy nie akceptuję zachowania - unikam go. Jej nie zmienię - ale swoje reakcje na nią mogę. Mi to pomaga. No i tu jest inaczej - rodziców się nie wybiera. Po prostu trzeba się tak czy inaczej dogadać
Nie wiem czy jestem tutaj typowym plusem - w sumie nie chcę być - ale to mi pomaga utrzymywać w miarę poprawne relacje z mamą
@Ulala, polecam zerknac do Dorosłe dzieci niedojrzałych emocjonalnie rodziców Lindsay Gibson, jesli nie czytalas.
No właśnie ciekawe czy to możliwe.
Może nie była pani aż tak silnym plusem i dlatego się udało?
Będąc plusem nawet nie umiem się zmusić do starania się o minusa.
Przede wszystkim minus sam powinien dostrzec, że tym minusem jest. Wtedy, gdy minus by się zdystansowal, to plus drugiej osoby stawał by się mniejszy. Ale do tego musi dojść sam minus, by móc w końcu odciążyć plusa. Bo starać się o minusa którego się nie chce, nie przynosi żadnej satysfakcji a tylko jeszcze większe rozdraznienie.
Jestem plusem w wieloletnim związku z dziećmi. I nie rozumiem czemu jestem plusem. Nie jestem nikim specjalnym. Powinnam
docenić, ze nie jestem sama. Zachowuję się jak
minus tzn ja większość robię, organizuje, czuje odpowiedzialność. I choć jestem plusem to dostaje po głowie jak minus. Z drugiej strony nie mam ochoty na zbliżenia itp choć partner by chciał to mnie od niego odpycha. Kiedyś byłam w tym związku minusem, ale zmieniło się to po kilku latach wraz z jego coraz gorszym zachowaniem. Jestem bardzo ciekawa wpisu jak wyjść z plusa oraz wdzięczna za dotychczasowe wpisy.
Ogólnie rzecz mowiac. Minus powinien całkowicie zmienić swoje zycie. Jeśli nie ma zainteresowan, to je znalesc, zacząć szukać innego źródła energii niż dotychczasowy plus. Jeśli w tym wszystkim minus nie będzie blefowal i zrobi to tylko dla siebie i swojego komfortu to plus się zmnienszy. Innej drogi nie ma. No chyba że plus sam odejdzie. Wtedy po problemie. Dla plusa rzecz jasna :)
Byłam silnym plusem w małżeństwie. Doszło do tego, że nie mogłam znieść widoku jego kurtki na wieszaku, bo to jego kurtka. Wyszłam z plusa wychodząc z małżeństwa. Pewnie są inne sposoby, ale w tym wypadku wszystkim wyszło na dobre.
Oczywiście, że tak. Kiedy nie możesz już trawić człowieka - trzeba odchodzić.
Może żeby zmniejszyć plusa, trzeba nauczyć się być wdzięcznym, widzieć pozytywne cechy u drugiej osoby ale zarazem bardzo jasno wyznaczać granice i z szacunkiem dla siebie i drugiej osoby realizować swoje zamiary. No i trzeba jasno umieć się komunikować. Chociaż jak druga strona nie komunikuje się to samemu za wiele się nie zrobi.... nie wdawać się w niepotrzebne rozmowy prowadzące do konfliktu, albo zaczepki, które mają nas wyprowadzić z granic. Nie manipulować, nie być wymuszaczem.... szanować wybory drugiej osoby..... - to z pozycji relacji plus i minus oraz dwa plusy. Chociaż mi zawsze też pomaga cisza - fizyczny dystans, wtedy lepiej się myśli i podejmuje decyzje.
To jak kartkówka, a więc:
Pokochać siebie. I to nam wszystko załatwi. Szacunek do siebie, zasady, zasoby, skromność. Mam wrażenie że reszta przyjdzie sama. Inaczej być nie może :)
Za każdym razem plus lub minus zmniejszałam odchodząc z relacji. Było tak źle, że mówiłam sobie "dość". To chyba łatwiejsze niż pracować nad sobą i pilnować swojego zachowania obok partnera w małżeństwie. Minus nakręci się przecież byle czym i może mu się wydawać, że już jest super ;)
Co do plusa - poznałam chłopaka, myślałam, że coś z tego będzie, polubiłam go i nagle "bum". Wszystko było ciekawsze i ważniejsze od niego. Czułam się z tym podle. Odeszlam, bo nie mogłam znieść towarzystwa tego człowieka i niestety takie wspomnienie po nim zostało ze mną na wiele miesięcy.
Bylam silnym plusem w poprzednim zwiazku, ktory zakonczylam. Po rozstaniu mój minus jeszcze straszliwie dlugo za mna latal i sie lepil, ze stracil w moich oczach szacunek kompletnie i nie jestem w stanie z nim rozmawiac. Gdy zdecydowalam o rozstaniu, minus tak bardzo mnie draznil, ze nie bylam w stanie zniesc jego obecnosci w moim mieszkaniu. Okropne uczucie to bycie plusem. Istna katorga. Nic przyjemnego to nie jest. Nie bylam w stanie zmniejszyc swojego plusa, a nawet on sie nasilil po tych probach usilnego 'odzyskania mnie' po rozstaniu. W zasadzie minus ciagnie sie za mna do dzis i chyba sie od niego nie uwolnie, pomimo ze juz mam nowy zwiazek i dziecko.
Ja czasami się fukam i specjalnie prowokuje mojego mężczyznę, zeby wyszedł ze swoich cierpliwych granic i trochę się zbuntowal przeciwko mnie;)
Nie wiem czy dobrze myślę ale pozycję plusa można zmniejszyć jeśli pozbędziemy się poczucia winy, wyrzutów. Bo tak naprawdę to tylko to, trrzyma plusa przy minusie. Poczucie winy, że jesteśmy dla minusa podli. Zmęczeni minusem a jednak na odejście za słabi. Szukać siły można w sobie. ....to już wiemy.
@Coccinelle Nie wiem czy Pani przeczyta moja wiadomość, ale może Pani opisać co rozumie Pani pod pojęciem coraz "gorszego zachowania minusa"? Bo mnie to zaciekawiło. Co robił minus,że Panią zaczął odpychać? Stał się lepiący , zakazywał coś Pani,zmuszał?
Jest nagrany filmik Pani Tatiany o tym jak się uchronić aby nie stawać się plusem. O ile dobrze pamiętam należy wszystkie swoje potrzeby samemu spełniać i nie oczekiwać że dana osoba będzie realizować nasze 'chcenia'. Wtedy nie będzie frustracji rozczarowania tym kimś.
Myślę ,że osoba może wyjść z Plusa tylko wtedy gdy MINUS szybko i dorzecznie postara się „ nauczyć „ Go co traci -jeśli rzeczywiście ma co ,wtedy dość szybko może spaść w MINUS .
Z MINUSA jest wyjść chyba nieco prościej -przede wszystkim mieć godność ,dumę,szacunek do siebie i innych ,oraz trzymać się granic .Gdy MINUS to zrobi dzieją się „ CUDA”.Sprawdziłam ;) Pozdrawiam ❤️
Pani Tatiano,
Zastanawia mnie to, czy są dwa rodzaje plusów:
1. Wchodzimy w relacje z braku laku, Myślimy, że może pokochamy. Plusujemy od początku,
2. Zostajemy silnym plusem, przez zniechęcające zachowanie bojaźliwego partnera.
Co można zrobić w tych dwóch sytuacjach?
1. Rozstać się.
2. Uspokajać bojaźliwego towarzysza, zapewniać go o miłości. Popatrzeć na zachowanie z innej strony, że możemy to naprawić.
Pewnie to wynika z tego jak został wychowany itd.
Pani Natalio nie do mnie pytanie, ale od początku nikt nie plusuje ani minusuje. Ta polarność się tworzy po czasie. Może być tak, że wchodzimy w relacje "z braku laku "ale może się okazać, że z mądrym partnerem wcale nie będziemy plusować. A wręcz przeciwnie. Możemy stać się małym minusem i przy drugim małym minusie to już tylko raj.Naprawić można wszystko i popsuć tez. Zdarzają się niezbyt obiecujące początki i potem jest super. Mam taki przykład u znajomych.Kolega wszedł w relacje, choć miało być na chwilę, a tu proszę z każdym miesiącem coraz lepiej się układa. Dziewczyna mądra, wartościowa. Nawet nie zauważył jak pokochał.
Pani Lidio,
To u mnie niestety ten schemat się nie sprawdził. Zawsze gdy nie zaiskrzyło od początku, byłam silnym plusem w relacji. Nie zależało mi na tej osobie przy dalszym poznawaniu, Mimo to, że ta osoba nie popełniała jakiś karygodnych błędów, a gdy się zdystansowała też była mi obojętna.
Nauczyłam się, że jeśli nie iskrzy od początku, to nie zaiskrzy na pewno w przyszłości. Wtedy, miałam nadzieje że miłość przyjdzie z czasem.
Pani Nadio przynajmniej ma Pani już drogowskaz. Nie iskrzy to szkoda czasu. Najważniejsze to wiedzieć, nie zmuszać się do uczuć i na siłę nie wiązać się z nikim.
Pani Nadio, wydaje mi się wręcz nieprawdopodobne, żeby narzędzia do kierowania relacja posiadał tylko minus.
Nie twierdzę że tylko Minus posiada narzędzia do kierowania relacją .Ma to miejsce tylko i wyłącznie wtedy gdy Plus jest pewien że straci coś cennego a Minus jeszcze go „ nie wykończył „ swoim biadoleniem ,wyrzutami i rzucaniem się przed nim na kolana z proszeniem o „ jałmużnę” ,Przy odpowiednim, taktycznym zachowaniu Minusa relacja może potoczyć się innym trybem ,czyli bardziej sprzyjająco dla Minusa :)
Plus nie jest zainteresowany relacją z Minusem, więc po co mu narzędzia do kierowania tą relacją. Jedynym rozsądnym narzędziemjak dla mnie jest DECYZJA o rozstaniu. Po co się męczyć .
Pani Iwono ,nie chodziło mi o to aby MINUS zatrzymywał Plusa za wszelką cenę ,ale jak wyjść z Minusa „ ładnie „ żegnając Plusa ;)
W jakiś dziwny sposób jednak plus chce pozostać w relacji z minusem, moze chce wrócić do tego momentu kiedy było dobrze, kiedy byla równowaga. Na pewno w sytuacji silnej polarnosci jedyną drogą jest wyjście ze związku. Z kolei z moich obserwacji wynika, że czesto plusy robią ogromny błąd i pragną być obtancowywane. Czekają na to, że nagle minus zrobi coś co oczaruje plusa i ten się zakocha na zabój. Ale żeby się zakochać to samemu trzeba włożyć pracę. Samemu inwestowac w drugą osobę, a nie tylko byc doinwestowywanym. Bo jesli np. kobieta daje sie tak rozpieszczac to albo w zwiazku zostanie właśnie silnym plusem albo zostanie porzucona, z reka w nocniku i dysonansem. Przynajmniej jeśli mówimy o początkach znajomości.
Też wydaje mi się, że już na samym początku znajomości ustala się ta polarnosc. Może nie w pierwszych 3 dniach;) , ale jednak stosunkowo szybko. Zawsze uciekalam od razu jak wyczulam że będę znacznym plusem w relacji, ale pewnie są osoby, które w taki związek wchodzą
. Być może z nadzieją, że z czasem pokochają. Ale ja też, jak Pani Natalia nauczyłam się, że w moim przypadku, jesli tej chemii nie ma na początku to i później nie będzie. Owszem, mogą się zadziac różne rzeczy i potencjalny partner może nam zrobić psikusa odwracając polarnosc relacji ( I tak u mnie się kiedyś stało), ale nawet jeśli tak się stanie to i tak najczęściej to będą tylko emocje, nie prawdziwe uczucia.
Pani Tatiano, jestem tu po raz pierwszy i chcę Pani bardzo podziękować za całą pracę jaką Pani wykonuje tutaj i na YouTube. Proszę się nie zniechęcać, bo bardzo Pani pomaga dzieląc się tą wiedzą i robi to Pani w sposób, który na prawdę dociera do człowieka.
Początkowo nie mogłam się przekonać do Pani osoby - na filmikach sprawiała Pani według mnie wrażenie osoby zimnej, poważnej, z którą trudno było mi się zgodzić w wielu kwestiach. Jednak po przeczytaniu większości wpisów na Pani blogu i po obejrzeniu wielu filmików zmieniłam swoje zdanie. Wspaniale się Panią słucha i czyta wpisy. Dopiero od niedawna zaczęłam stosować w swoim życiu Pani wskazówki i muszę przyznać, że nie tylko one działają, ale po prostu jakieś cuda się dzieją. Człowiek dam się sobie dziwi jak to było możliwe żeby tak żałośnie się zachowywać i być taką tępą dzidą:)
Co do tematu pytania: silny plus to ktoś kto mniej kocha lub nie kocha wcale. A że do miłości nikogo zmusić się nie da, to nie wiem co można zrobić gdy partner drażni, przeszkadza. Mi się to nie udało. Gdy, będąc plusem, starałam się to zmniejszyć np. zapraszając gdzieś minusa, będąc miłą, robiąc prezenty, przytulając go to jego zachowanie, słowa czy gesty były tak męczące, że jedyne co odczuwałam to cierpienie.
Rozumiem Panią, ja też bardzo źle znoszę swój plus. To męka i strata czasu. Ale jeśli ktoś chce spróbować, podam w następnym wpisie parę wskazówek. Dziękuję za pierwszą część komentarza! :))) <3
Mi też kiedyś nie udało się zmniejszyć swój plus. Związek się rozpadł. Minus odszedł, Ja nie potrafiłam wiedząc że to dobry człowiek. Ale wiedziałam, że nie jestem wstanie dać mu tego na co zasługiwał. Najgorsze w tym jest to, że gdy jesteś plusem to nawet zapach skóry drugiego człowieka cię drażni , a z drugiej strony świadomość " przecież on taki dobry" . A dziś szafka się odwróciła i staram się zmniejszyć swój minus... I tak się cieszę, że jest Pani Tatiana, blog i czytelnicy:)
Byłam plusem w małżeństwie, widać było nierównowage znaczenia dość szybko - ale łudziłam się, że on dorośnie, zmężnieje, wtedy go pokocham. Nic takiego się nie stało Po 12 latach małżeństwa odchodzę, mimo że są dzieci. To jedyne, na co mnie stać. Odejść. Z jednej strony ogromna ulga, a z drugiej - wyrzuty sumienia..
Czekam z niecierpliwością na wpis. Od dłuższego czasu nie tyle męczy mnie mój partner, co ja męczę się Sama Ze Sobą. Bo On mnie kocha, jest pomocny, troskliwy, opiekuńczy. Zaradny, nie trzeba zmieniać mu pieluch. Nie wisi mi na ramieniu. Nie kontroluje, nie męczy i nie dręczy. A mnie "coś" w nim uwiera. Ostatnio jadł czekoladę i przeszkadzało mi, że on chrupie i przegryza :) Nie szukam winy w nim. Chcę popracować nad sobą tylko nie wiem jak.
A czy jest coś takiego jak ''udawany silny plus'', gdzie partner w wyniku lęku przed bliskością emocjonalną i zaangażowaniem, zaczyna walczyć z wyimaginowanym lękiem przed porzuceniem i sam porzuca ''minusa'', który de facto minusem nie jest (wpycha go tam na siłę, a pózniej sam cierpi, bo stracił wszystko, a porzucony ''minus'' nawet jeśli nadal kocha, to nigdy już do niego nie chce wracać, po tym jak zosta potraktowany)?
Jeżeli ten owy” minus” nie chce wracać to raczej jest PLUSEM .Minus by żebrał jeszcze długo ;)
Ja mam dość patową sytuację. Jestem plusem a znoszę obelgi minusa w każdej kłótni. Znosze bo dzieci. Z drugiej strony one są tego świadkami. Czuje ze co bym nie zrobiła czy odejdę czy zostanę będzie źle.
Pani Patrycjo jeśli dzieci są świadkami kłótni to odejść nie będzie źle. I dla siebie i dla dzieci.
Dzień dobry, Czy poniżanie( poniżanie słowne , chłód emocjonalny) to wynik bycia plusem czy raczej już zaburzenia natury emocjonalnej niestabilności?
To ewidentny PLUS ,znudzony ,może i mający coś „ za kołnierzem „:(
Ten człowiek jest mi też winien pieniądze. Minał już termin a on się nie odzywa. Dla mnie to również przemoc . Nie wiem jak mądrze postąpić żeby je odzyskać :(
Nie odzywa się i poraża Cię „ chłodem „ bo zwyczajnie nie chce Tobie ich oddać :)
Jeżeli nie masz dokumentu świadczącego o pożyczce odzyskanie może być wręcz niemożliwe .Raczej na Pani miejscu zamknęła ten „ rozdział” ,przebolałbym stratę i żyła dalej :)
Pani Kamilo, też mi to dawało do myślenia. Pewnie się tak zdarza, ale nie ma co dzielić na prawdziwych plusów/minusów czy "udawanych". Ja tak zrobiłam. Facet ewidentnie problem z bliskością, zaangażowaniem ogólnie w relacjach. Zaczęłam rozumieć zbyt wiele i tłumaczyć jego zachowania..Przy okazji zaczęłam myśleć, że moją miłością go odmienię. Zupełnie nie zauważyłam, że kontakt z jego strony był manipulacją, pobawił się, podbudował ego i sobie poszedł. Plus to plus a minus to minus.
Plusa można zmniejszyć tak samo jak minusa. Trzeba się zdystansować, zacząć robić to co lubimy i na co mamy ochotę. Nie przejmować się, że minusowi się to nie podoba. Robić to co rzeczywiście się pragnie. I albo nastąpi rozstanie, bo plus będzie czuł się coraz lepiej bez minusa, a minus nie wytrzyma tej wolności plusa, bo najchętniej zamknąłby go w klatce;) Albo plus dzięki temu dystansowi zacznie dostrzegać pozytywy minusa. Ale to pod warunkiem, że minus też zacznie realizować się w życiu i nie będzie nachalny do plusa. Chociaż uważam, że jak nie zaiskrzy na początku, to taka relacja nie ma sensu. Plus powinien przestać zmuszać się do czegokolwiek, czy kogoś. Uczucie powinno pojawić się naturalnie, bez zmuszania się do niego. I szybciej się pojawi jeśli do rozmowy z kimś będziemy podchodzić jak do zabawy, a nie pracy.
Byłem w długim związku i pod koniec wpadłem w wieeelki minus. Dopiero jak wyprowadziłem się, udało mi się spojrzeć na wszystko z perspektywy, na nieciekawe zachowanie partnerki, ale także na swoją żałosność jako minusa. Walentynki A.D. 2019 vs A.D. 2020: w poprzednim roku leżałem pod stołem i czekałem na okruchy z pańskiego stołu, a w bieżącym roku na nic nie czekałem i dla nikogo nie miałem - niby sam, ale zadowolony jak nigdy:) Aktualnie plusuję z nowo poznanymi kobietami. Nie wiem czy dobrze robię, ale jak tylko słyszę jakieś pomyje, które akceptowałem u poprzedniej partnerki w myśl zasady: "chujowo, ale stabilnie", natychmiast ucinam relację.
Jak jest "chujowo" faktycznie trzeba uciąć. Im szybciej, tym lepiej. I pompować w siebie dalej: wiedzę, umiejętności, praca nad wyglądem, sport, nowe ubrania, nowe znajomości. Powinien Pan się nauczyć "od tak" zawierać znajomości z kobietami, które się Panu podobają. To jest kwestia "wprawy". Ale daje później ogromną satysfakcje i pewność siebie. No i to, że już nigdy nie będzie "chujowo", bo bez żalu będzie Pan to ucinał, więdząc, że znaleźć inną dla Pana jest kwestią 15 minut.
Pani Tatiano
Szkoda, że jak na FB nie można dawać tutaj lajków ;-)))
Chciałbym po raz tysięczny podziękować za nauki, ...bo jak fajnie teraz popatrzeć na różne sytuacje, osoby, zachowania ...i wiedzieć, mieć świadomość z czego to wynika, co może się wydarzyć, co z tym zrobić, żeby samemu nie wpaść w minus, albo kogoś wrażliwego, słabego nie zranić. Najważniejsze jest jednak to, że pomimo różnych przeszkód ma się siłę i wielkie chęci, aby ciągle robić coś fajnego, poznawać, rozwijać, a wtedy to co było kiedyś smutne zostaje w cieniu, umiera sobie powoli.
:)
Dziękuję za odpowiedź:) Właśnie jestem na etapie poznawania nowych kobiet "od tak". Staram się to wprowadzać nawet w codziennych sytuacjach, typu kolejka w sklepie, lobby hotelowe itp. Moim jedynym problemem jest to, że mam wyrzuty, że jest to coś powierzchownego, płytkiego oraz poczucie winy po tym jak mówię "Nie, dziękuję!". Fascynujące jest to, iż 12 miesięcy temu szedłem na imprezę, stałem i myślałem o swoim plusie, stałem jak taki smutny, szary, garbaty buc. Teraz idę na imprezę tylko z myślą, żeby dobrze się bawić i jakimś dziwnym trafem (a może jednak nie) bawię się z tymi kobietami, które są na samym szczycie łańcucha pokarmowego;) Bycie minusem dało mi bardzo dużo, wiele nauczyło, stało się przestrogą na przyszłość. Jeszcze Pani blog, jak przysłowiowa wisienka na torcie, która jest dopełnieniem, pozwala wychwycić te wszystkie błędy, niuanse w relacjach plus-minus.
"Moim jedynym problemem jest to, że mam wyrzuty, że jest to coś powierzchownego, płytkiego" - niby czemu? Dlatego, że poznaje Pan kogoś w sklepie? A skąd Pan wie, jak się ta znajomość rozwinie? Może to będzie miłość Pana życia? Jaka różnica, gdzie się poznaje człowieka? W windzie czy w kolejce po papier toaletowy. Ważne jest, kogo się poznaje i co będzie potem. Co za snobizm? :)
Źle mnie Pani zrozumiała, albo ja źle to opisałem. Mam wyrzuty sumienia, ponieważ w ostatnim czasie poznaję wiele nowych kobiet, co kiedyś było (chyba z uwagi na samoograniczenie) nie do pomyślenia. Nic nie oczekuję, nie czuję żadnej presji, nie wybiegam w przyszłość - jak dostaję kosza, nie robię z tego problemów. Z tego tytułu zastanawiam się, czy moje zachowanie nie jest powierzchowne, płytkie. Co do zagadywania kobiet w sklepie, na przystanku, na ulicy - to odrębna sprawa. Po prostu kiedyś tego nie robiłem, raczej zagadywałem do kogoś, kto już mnie zna. To takie działanie: "Lepiej spróbować i żałować, niż żałować, że się tego nie zrobiło". I sprawa jasna - ważne kogo się poznaje i co będzie potem;)
:)
To jest pompowanie w sobie narcyza. Nieuleczalnej choroby xxi wieku.
Tez tak uwazam. "Wazne kogo sie poznaje", jasne, ze jest to wazne, ale tez nie popadajmy w narcystyczne skrajnosci ...
W kwestii tego, czy tak bardzo źle być plusem. Oczywiście, jest to bez sensu, bo plus nie kocha, wiec bycie w takim związku, wg mnie nie ma sensu. Ale. Z dwojga złego: być plusem czy minusem w relacji- to oczywiście tysiąckrotnie "lepiej" być plusem. Mówię z doświadczenia. Niestety częściej bywałam minusem. Ale zdarzyło mi się tez być plusem. Rozstanie - praktyczne prawie bezbolesne, kilka dni z dyskomfortem i powrót normalnego życia. Natomiast bycie minusem...…..W związku męczarnia, bo dobrze czuję, że nie jestem kochana. A rozstanie? Jeśli była prawdziwa miłość, to potrzeba BARDZO dużo czasu by dojść do siebie, bólu i cierpienia.
Tak, że z dwojga złego bycie plusem jest o wiele lepsze,
choć z pewnością, nie tak powinien wyglądać dobry związek, ale realnie chyba takich większość...………
Gdybym miała wybierać: NIGDY nie chce już być minusem. Przenigdy!
Sadze ze w relacji gdy jedna ze stron jest niedojrzala, emocjonalnie niedostepna, skoncentrowana na sobie jedynym rozwiazaniem jest odejsc. Tym bardziej ze takie osoby wybieraja na partnerow osoby empatyczne a wiec sila rzeczy popadna w minus bo im bedzie zalezec bardziej. Mozna by powiedziec ze juz od poczatku osoba niedostepna ma przewage. Oczywiscie minus moze zmniejszyc swoj minus odsuwajac sie i skupiajac na sobie ale i tak nie przebije plusa ktory w tym wypadku jest mistrzem poniewaz on dla siebie jest centrum( nalezy miec w sobie zdrowy egoizm ale nie nalezy przeginac w zadna strone) Mysle ze osoba empatyczna nie ma szans wyjsc na dluzej z minusa i utrzymac rownowage przy osobie niedojrzalej, skoncentrowanej na sobie i swoich potrzebach.
Czytelniczka 17. Obawiam się jednak,że była Pani minusem,a tylko się pani wydawało,że jest plusem. W pani relacji były po prostu dwa plusy. Pani Tatiana kiedyś pisała o tej sytuacji. I o tym jak łatwo można zlecieć w minus kiedy źle oceniamy sytuacje
Stałam się minusem pod koniec 5-letniego wspaniałego związku. Przez 4 miesiące po rozstaniu tylko spałam i płakałam. Jak zaczęłam zbierać się z podłogi, to uznał, że może jednak do siebie wrócimy. Powiedziałam, że jeśli jeszcze raz w nas zwątpi to "choćby z pistoletem zaszedł mi drogę, powrotów nie będzie". Po roku od powrotu znów coś było nie tak - jak powiedziałam, tak zrobiłam, odeszłam. To było wiele lat temu, nie miałam wtedy bladego pojęcia ani o polu, ani o psychologii, ale miałam do siebie szacunek, dzięki temu bez większych starań nie tylko wyszłam z minusa, ale zmieniłam się w plusa. Miałam tak wielkie przekonanie, że zostawia najlepsze, co go mogło spotkac i że nie obniżę dla niego swoich standardów, że natychmiast ruszyłam dalej, w moim życiu pojawili się nowi mężczyźni, a mój były wpadł w głęboki minus. Na kolejnych 7 lat. Po 7 latach pytał czy jest szansa na powrót, bo kocha mnie tak samo jak zawsze, a dziś gdyby tylko mógł codziennie powtarzałby mi to, co wtedy nie chciało mu przejść przez gardło. Bycie plusem czy minusem to nie jest charakter czy osobowość. To są mechanizmy, które wyzwalamy i którym się poddajemy.
Podpisuję się pod tym komentarzem obiema rękami. Skąd tylko mieć pewność, że własna "empatia" to nie iluzja stworzona przez minusa w celu ochrony przed bólem?
Zmniejszamy swój minus poprzez inwestowanie we własne zasoby zamiast wieszać się na kimś i żyć życiem drugiej osoby, albo żeby ta druga stronę uszczesliwiac na siłę i milczeć gdy nam się coś nie podoba z różnego rodzaju lęków. Zmniejszyć swój plus możemy chyba poprzez zdystansowanie się do sytuacji. Przestać rozmyślac że ta druga strona nas denerwuje i przestać kumulowac w sobie negatywne emocje. Czasami może warto wrócić wspomnieniami do początku relacji co nas w drugiej osobie urzekło o ile czujemy że to ma sens. Wszystko chyba zależy też od etapu życia w którym się znajdujemy i od tego czy sami wiemy czego chcemy.
Dzień dobry, wydaje mi się, że należy zmniejszyć własną figurę w polu i wyrównać poziom. Przychodzi mi do głowy prosta algebra. Jesli jesteśmy na przykład +10, a partner -5 to aby wyrównać poziom musimy zrobić coś na miarę -15 (zejść na ziemię). Na przykład zacząć starać się o rzeczy dla nas nieosiągalne.. może pracę, która jest powyżej naszych możliwości. Gdy 20 razy ktoś z zewnątrz nas odrzuci, to może przejrzymy ma oczy, ze tacy boscy to jednak nie jesteśmy. Inaczej mówiąc, należy poszukiwać obiektywnej walidacji na zewnątrz.
Dzień dobry. Podobnie jak Pani Angelika byłam plusem i minusem jednocześnie. Po wielu nieudanych próbach rozwiązania tej sytuacji z wiedzą nabytą na blogu, postanowiłam zakończyć obie relacje i pobyć sama. Zdystansowałam się do obu mężczyzn. Z moim plusem całkowicie zerwałam kontakt, choć nie ukrywam, że przeżywam wszystkie te emocje, które wpisane są w rolę minusa. Jednak podjęłam decyzję i z wiedzą, którą posiadam z bloga Pani Tatiany, wiem że mi się uda. Jeśli chodzi o męża wraz z dystansem zauważyłam, że zmienia się mój stosunek do niego. Kiedy nie czuję jego presji, wymuszania, tego że przytłacza mnie swoją troską, uczuciem, powolutku, nie umiem nazwać tego słowami zaczynam patrzeć na niego inaczej. Nie wiem czy jest szansa, by wrócić do relacji z równowagą i jestem bardzo ciekawa Pani wskazówek. Myślę, że mając dzieci warto spróbować naprawić to co zepsuliśmy. Byłoby to trochę nie fair, nie móc nic zrobić ze swoim plusem. Pozdrawiam serdecznie.
Nie rozumiem, najpierw Pani pisze, że jest Pani minusem, potem, że plusem?
Przepraszam pani Tatiano, jeśli zbyt to zagmatwałam. Minusem w relacji z kimś komu pozwoliłam się upiec jak "owieczka w ognisku", a plusem w relacji z mężem.
Mam wrażenie, że dla wielu minusów to jest marzenie i zaszczyt - zostać plusem. I nie widzą, że plus jest tak samo żałosny. Wchodzi w relacje z kimś, kogo nie kocha, bo nie stać go na coś lepszego.
Wystarczy pierwsza osoba na jego drodze, która zrobi na nim wrażenie, i poleci w minus. To tak samo słaba osoba. Poddaje się zmianom balansu i akurat w tym momencie jest na plusie.
Często ktoś z góry wybiera relacje w których wie, że będzie plusem, tylko dlatego, że się boi, by nie zlecieć w minus.
Moim zdaniem w przypadku braku równowagi jeśli jest to relacja partnerska minus powinien włożyć ogrom pracy w siebie i zająć się sobą by zbudować własne zasoby i wyjść z minusa. Wtedy jest szansa, że plus to zobaczy, minus nie będzie tak lepki i równowaga wróci ponownie. Jeśli to się nie udaje najlepiej się rozstać i skupić na budowaniu siebie. Ja znów jestem w sytuacji, z której nie da się tak odejść tzn. ja plus, moja Mama minus... Nie jest to łatwe, dopiero zaczynam pracę nad tym by to unormować. Mam odczucie, że nie będzie to tak prosto droga.. Czy ktoś z Was to może przechodził? Wiem, że trzeba się skupić na odcięciu pępowiny i pracy nad silnymi granicami. Jeśli macie swoje doświadczenia chętnie posłucham :)
Jestem w dokładnie takiej samej sytuacji jak Pani Angelika. Renice są dwie. Mam dzieci a mimo to zrezygnowałam z relacji z mężem gdzie byłam plusem. Nie miałam wątpliwości co do tego i nie ulegałam błaganiom o powrót. Po tym jak się otrząsnął zaczął żyć pełnią życia. Ja natomiast weszłam w relacje z kochankiem w której byłam bardzo głębokim minusem. I dziś mój kochanek mnie porzucił. A ja zrobiłam coś co jest zabronione czyli próbowałam go prosić o powrót. I wiem już że nie tędy droga. Bardzo chciałabym go odzyskać bo nadal bardzo go kocham. Ale wiem, ze żeby coś miało szansę się wydarzyć ja muszę się zdystansować. Czuję, że nie ma żadnej szansy na powrót ale chciałabym uratować siebie. Podjęłam decyzję o terapii bo mam uczucie że sama sobie nie poradzę. Wyszły moje niezałatwione rzeczy z dzieciństwa i bardzo trudno jest mi budować swoje zasoby. . Czasem myślę sobie że ta moja przemiana z plusa w głęboki minus to jest karma za to że byłam plusem, I muszę poczuć dokradnie to co mój mąż kiedy go porzuciłam.
Zostaw Komentarz