Próbując zbliżyć się do kolegi z klasy czy ze studiów powinna postępować wyłącznie w kontekście sytuacji. Tak, jak wiele z Państwa napisali, dobrze by było, gdyby jej koleżanka zaprosiła ją i kolegę do siebie. Ale jeszcze lepiej, gdyby zorganizowali spotkanie absolwentów. Było by to absolutnie naturalne odnowienie znajomości, nie wyszła by na niepoważną, dzwoniąc do kolegi po 20 latach i zapraszając go na kawę. Wystraszyła by go tym.
Poza tym podczas spotkania absolwentów dobrze by się bawiła i odnowiła więcej znajomości, skoro czuje się samotna, przydało by się jej. Najważniejsze, że podczas tego spotkania wyraźnie zobaczyła by, czy ma szanse u kolegi, czy nie. Dowiedziała by się tego bez zbędnych ruchów i narażania własnej samooceny. Nic by ją to nie kosztowało. Może być tak, że po spotkaniu absolwentów kolega by napisał do niej. Albo wszyscy razem zaplanowali by wspólny wypad gdzieś. W każdym razie pojawiły by się nowe dostępne konteksty, w których mogła by robić jakieś kroki. Bez uszczerbku dla figury i samooceny. Jest duże prawdopodobieństwo, że coś by ich połączyło. Pod warunkiem, że nie nakręcała by się, nie fantazjowała o nim, nie skupiała całej swojej uwagi na koledze. Tylko dobrze by się bawiła ze wszystkimi. Gdyby nie robiła głupot i nie zawyżała jego ważności dla siebie, szanse na ciekawą historię by rosły.
Nigdy nie wolno się poddawać, ale działać należy tylko w istniejącym kontekście znajomości. Nie wolno przeskakiwać przez schody )
Jak myślicie, jakie znaczenie ma WO i WS dwóch osób względem siebie, żeby można było prognozować szanse powodzenia (albo nie) nowej znajomości? Czy WO człowieka ma wpływ na jego relacje w związku? Czy WO jednego i drugiego partnerów powinna być taka sama? Czy mogą się różnić?
Drugie pytanie: dlaczego można po 20 latach zadzwonić do koleżanki z klasy i pogadać (będzie to w granicach), i dlaczego nie można tak samo zadzwonić do kolegi z klasy? (Dla kolegów i koleżanek z klasy gender nie ma znaczenia). Co się stanie, jeśli ona zadzwoni do kolegi po przyjacielsku? Jaki będzie ciąg dalszy tej sytuacji i jakie negatywne skutki dla niej powstaną w związku z tym?
Jak można jednym zdaniem odpowiedzieć na te wszystkie pytania?
Jaki uniwersalny kontekst (oprócz wspólnego spotkania absolwentów) można stworzyć, by koleżanka zadzwoniła do kolegi, pozostając w czerwonym polu?
❤
90 komentarzy
Trzeba nie wychodzić z granic, inaczej jesteśmy wymuszającym żebrakiem
1)Przede wszystkim trzeba brać pod uwagę normy społeczne. A te mówią, że rycerz zabiega o księżniczkę, nie odwrotnie. Dlatego koleżanka nie powinna dzwonić do kolegi po 20 latach, ale koledze wypada. Koleżanka do koleżanki może zadzwonić po 20 latach i "pogadać. 2) WO nie musi być taka sama dla dwóch osób. Na przykład kobieta może mniej zarabiać mniej niż mężczyzna, może mieć tańszy samochód, itp. Ale już WS powinna być podobna dwóch osób, aby związek miał szansę istnieć. 3) Telefon do kolegi koleżanka po 20 latach może wykonać, ale pod warunkiem, że zapyta np. o jakąś poradę (prawną, techniczną), np. "Pozwoliłam sobie wziąć twój nr telefonu od Gosi, bo słyszałam, że świetnie znasz się na samochodach, czy mogłabym Cię poprosić o radę w sprawie...". A potem można jeszcze ewentualnie porozmawiać na luzie " A przy okazji, co u Ciebie słychać? ". I wtedy wszystko pozostaje w granicach. Przynajmniej ja tak bym zrobiła, chcą nawiązać kontakt z facetem po 20 latach przerwy. Pozdrawiam serdecznie Pani Tatiano.
Trafi do friendzone?
Dzień dobry wszystkim:)
Aby była szansa na rozwój relacji romantycznej, WS powinna być wysoka dla obu stron. Inaczej związku nie będzie, bo do tanga trzeba dwojga :) WO teoretycznie nie musi być taka sama, żeby doszło do zakochania, są związki gdy np. piękna, zadbana, wykształcona, inteligentna i bogata kobieta traci głowę dla kogoś, kto ma dobrze rozwinięty 1 zasób :) Natomiast chyba nie będzie to rokować dla normalnego, zdrowego związku dobrze. Na dłuższą metę lepiej, gdy WO obu osób jest porównywalna. Nie ma powodu, by któraś ze stron czuła się wykorzystywaną, żeby któraś miała kompleksy itp. Choć teoretycznie - miłość nie zna granic ;)
Wracając do tematu spotkania po latach - hmm, może jeśli podczas spotkania odkryliby wspólne zainteresowanie i zapisali się wspólnie do klubu siatkówki amatorskiej? Staliby się jedną drużyną i byłby nowy kontekst. Albo gdyby okazało się, że Kolega jest architektem wnętrz, a koleżanka właśnie chciała z takich usług skorzystać? Byłaby relacja klient-usługodawca. To moje pomysły, ale nie wiem czy nie są zbyt nachalne.
Pani Tatiano, uwielbiam te Pani łamigłówki <3 Pozdrawiam
"Jak można jednym zdaniem odpowiedzieć na te wszystkie pytania?"
Ale co konkretnie chciałaby pani wiedzieć?
:))
Ja nie chcę wiedzieć, bo wiem ) Ale dobrze, że precyzuje Pani pytanie :) Dlaczego robi to Pani od razu po szkoleniu? )
Trening czyni mistrza!, nie sądzi pani?
Myślę, że związek partnerów o różnej WO nie uda się, ponieważ osoba o niższej WO będzie podświadomie o intensywniej zabiegać lub tez starać się udowodnić, że nie jest z drugą osobą ze względu na jej zasoby. Przez to też WS osoby o niższej WO nie będzie szybowała do góry, trudno utrzymać równowagę znaczenia kiedy jedna ze stron stara się bardziej przez cały czas.
Koleżanka nie może zadzwonić po latach do kolegi z klasy, ponieważ wychodzi z granic, nie wie czy on jest singlem czy żyje w związku. Jeśli ma partnerkę, to nie jest to stosowne. Przeszło mi też przez myśl, że pakuje się przez to prosto do friendzone, jak już ktoś wcześniej napisał.
Trochę mi dało do myślenia to, ze prosiła Pani aby udzielić wspólnej odpowiedzi na powyższe pytania. Czy chodzi o to, ze koleżanka nie wie jaka jest WO kolegi po latach? Nie wie jak odnosi się do jej zasobów i czy kolega w ogole byłby zainteresowany relacją z nią.
Osobiście uważam, że WO dwóch osób powinna być na przynajmniej zbliżonym poziomie. Nie daje zbytnio szansy związkowi o różnych WO, chyba że osoba z niższą WO pracuje nad swoimi zasobami, rozwija się, podnosi ją. Kiedyś miałam inne zdanie na ten temat ale patrząc z perspektywy czasu na takie związki ( a przynajmniej u moich znajomych) to niestety nie należą one do udanych.
Mogłabym się zakochać w mężczyźnie , który mniej zarabia ode mnie, jeździ gorszym autem niż ja i ma słabsze wykształcenie pod warunkiem, że widzę że pracuje nad swoimi zasobami i się rozwija. Inaczej taka relacja nie zdałaby egzaminu w dłuższej perspektywie czasu. Byłoby to wręcz męczące. Proszę mnie źle nie zrozumieć - miłość w życiu jest bardzo ważna ale życie to życie.
Nie bez powodu kiedyś ludzie dobierali się pod względem statusu społecznego, tak kojarzono małżeństwa. Kiedyś było to dla mnie nie do pomyślenia, teraz uważam że ma to jednak sens.
Zgadzam się z Panią. Kiedyś to nazywano mezaliansem... Chciałabym odwrócić punkt widzenia: zazwyczaj to NIE JA miałam problemy z mężczyznami o niższej WO niż moja (niższe zarobki, wykształcenie etc), ale ONI ze mną. Ich niska samoocena powodowała, że rekompensowali swoje niedostatki próbując obniżyć moje poczucie wartości zamiast rozwijać własne zasoby i piąć się w górę. Próbowali przy tym przekraczać moje granice :-( SZACUNEK należy się każdemu człowiekowi, jednak na podstawie własnych doświadczeń uważam, że powinno się przestawać z równymi sobie!
Dokładnie. Miałam tak samo. Wiele razy spotykałam na swojej drodze mężczyzn , którzy potrafili do mnie powiedzieć " kurde Ty pewnie lepiej zarabiasz niż ja, nie chciałabyś takiego chłopaka jak ja itd. itd..". Okropne, bo to nie ja miałam problem tylko ewidentnie oni z tym. To chyba jednak zależy od poczucia własnej wartości i samooceny. Przykładem jest mój mąż, którego jak poznałam zarabiał mniej niż ja, jeździł dużo gorszym autem , ma też inne wykształcenie niż ja. Ja wówczas miałam już swoje " małe mieszkanko" , a on mieszkał z rodzicami. Mimo wszystko był takim dżentelmenem i takim pewnym siebie człowiekiem że mnie tym ujął. Nie przeszkadzało mi to, że to on wprowadził się do mnie. W chwili obecnej mąż ma swoją działalność gospodarczą, rozwija się, zarabia zdecydowanie więcej niż ja i wspólnie pobudowaliśmy dom. Zawsze imponowało mi w nim to, że jestem takim człowiekiem, że ma "gdzieś" opinię innych ludzi, nie interesuje się ich życiem, nigdy nie zazdrościł kolegom lepszych aut. Interesowało go tylko jego życie. Twierdził, że zawsze znajdzie się ktoś bogatszy od nas, z lepszym autem, domem, czy wykształceniem. Jest bardzo pracowity. Dlatego to różnie bywa z tą WO nie mniej jednak gdybym ja szła do przodu, powiększała zasoby a facet by leżał na kanapie i gnuśniał to nawet jego największa WS dla mnie ulotniłaby się jak dym papierosa.
@ Doris, tez mam takie doswiadczenia i spostrzezenia, ze faceci z nizsza wo wlasnie w ten sposob postepuja. Z wlasnego doswiadczenia nie przypominam sobie aby wyzsza wo kobiety byla dla nich motorem do rzucania sie w wir pracy na soba.
Sądzę że Wartość obiektywna powinna być zbliżona lub jedna ze stron musi bardzo się starać żeby wyrownac swoją wo w przeciwnym wypadku może powstać relacja z zależnością.
Dlaczego można zadzwonić po 20 latach do koleżanki a do kolegi nie, przychodzi mi tylko na myśl to że wtedy taka osoba ustawia się trochę od dołu i dla mężczyzny jest to do zaakceptowania na początku relacji a dla kobiety nie.
Inny pomysł na odnowienie kontaktu to może telefon z prosba o poradę w dziedzinie w której on jest specjalistą ? Z kontekstu rozmowy będzie czuła czy jest dla nich jakaś szansa na odnowienie znajomości a nie odsłoni się na początku że jej na tym zależy.
Co się stanie, jeśli ona zadzwoni do kolegi po przyjacielsku?
W ten sposób kobieta pokaże, że jej zależy, bo najczęściej z inicjatywą wychodzi osoba, której bardziej zależy. Kolega zdziwi się napewno, może pomyśli, że ona szuka np seksu, bo jak się przez 20 lat nie odzywała i nie była zainteresowana tym, co u niego słychać, to dlaczego miałoby ją to teraz interesować.
Myślę, że oprócz wspólnego spotkania absolwentów to nie ma za bardzo innej dobrej sposobności, żeby pozostać w czerwonym polu.
Kobieta nie powinna robić za myśliwego, tylko za taką na którą się poluje :))) na początku relacji. Jak zadzwoni do " kolegi jako koleżanka" może pozostać tam na wieki :) frendzone.
Ws to to jak nas odbierają ludzie, to nasza wartość w ich głowie. Wo - to co mamy lub możemy komuś dać :) rzeczywiście.
Wydaje mi się, że Wo i Ws nie są ze sobą niestety aż tak oddzielone jak by się myślało... Życie to nie bajka o biednej kobiecie, w której zakochuje się bogaty książę. Tak nie bywa :p. Ludzie dobierają się chyba na zasadzie tego gdzie kto bywa. Bogaci w kręgach jachtowych , przeciętni w kawiarniach :)
Ale może być tak, że to facet zainteresuje się kobieta o niższej Wo. Jeśli ta nie chce mieć trampomily społecznej na jego plecach.... pilnuje granic, co jest jej, a co nie jest. Pamięta, że jej się nic nie należy bo "on" ma. Jest lekka, urocza i miła.
Natomiast ja tam nie znam kobiety, która by się zakochała w biedniejszym od siebie...
Nauka nie idzie w las :D
Kobieta musi się zastanowić dlaczego sama ze sobą czuje się samotna .Jezeli popracuje nad sobą i zrozumie wiele rzeczy o których pisze pani Tatiana to obojętnie co zrobi w kontekście kolegi będzie zadowolona .Nic jej nie będzie groziło bo będzie silna z wysoką samooceną.
Kobieta,żeby pozostała w polu czerwonym musi poczekać na ruch mężczyzny. Jednym zdaniem miało być. Trudno, ale tak to już jest. Na spotkaniu nic się nie da wymusić. Nie naciskać, spokojnie, pozwolić, żeby to on wyszedł z inicjatywą. Ćwiczenia bardzo ciekawe. Jak zwykle.
Odpowiem na pierwsze pytanie: dobrze by było, gdyby WO dwóch osób byłaby taka sama lub na podobnym poziomie. Znacząca różnica w WO może się udać tylko wtedy, gdy osoba z mniejszą WO będzie nad sobą ciężko pracowała w trakcie relacji.
Pani Tatiano
Podobnie jak Pan Kris zauważyłam, że Pani blog stał po części dla mnie uzależniający, oczywiście w tym zdrowym sensie i znaczeniu w dążeniu do samorozwoju, do którego drogę rozpoczęłam niedawno.
Spotkałam już na swojej drodze psychopatę, wielu narcyzów oraz ludzi wychowanych w komunizmie. Traktuję ich jak pewnego rodzaju nauczycieli. Bolało wiele razy ale...;)
W tym momencie to jest już nieważne. Mocne granice szacunek do innych i do siebie. Znalazłam tutaj skarbnicę wiedzy cenniejszą od złota i pereł. Pokazała mi Pani moje błędy i wskazała kierunek. Uwielbiam czytać Pani wpisy w komentarzach. Są pouczające i pełne humoru. Pani wpisy są inspirujące do szukania odpowiedzi. Dziękuję za bajkę o rybaku i rybce, dziękuję za opowieść o piłce i o bąku i o wpisach jak poprawnie należy komplementować, W pani wypowiedziach między wierszami znalazłam nawet przykłady piki;))))).
Pani Tatiano tak na prawdę to nie jestem w stanie słowami wyrazić tego jak bardzo jestem Pani wdzięczna.
Proszę kontynuować swoją działalność. Jest PANI jedna z tych osób w moim życiu, które miały na mnie ogromny wpływ i które zapamiętam.
Postaram się odpowiedzieć na Pani pytania:
Moim zdaniem, żeby można było prognozować szanse powodzenia (albo nie) nowej znajomości to WS dla dwóch osób powinna być równa wtedy WO człowieka nie ma wpływu na jego relacje w związku. WO jednego i drugiego partnerów nie musi być taka sama. Mogą się różnić od siebie. Jeśli WO kolegi tej Pani jest wyższa od jej własnej to nie ma znaczenia bo ona może się rozwijać i poszerzać swoje WO i tym go właśnie zahaczyć. Kiedy ludzie dążą do jakiegoś celu pojawia się u nich charyzma (czyli to "coś"). Są pełni energii i to jest piękne. Przykuwa to uwagę innych. Z kolei ten Pan mając wysoką WO może czuć się "pełny" i nie będzie miał chęci dążenia do czegoś więcej, nie będzie miał tej iskry, więc może stracić na atrakcyjności.
Drugie pytanie:
Do koleżanki z klasy można zadzwonić i pogadać po 20 latach dlatego, że to wypada żeby kobieta do kobiety zadzwoniła, natomiast kiedy kobieta dzwoni do mężczyzny to ma znaczenie. Kobieta ustawia się od razu w pozycji minusa. Mężczyźni są zdobywcami taka jest ich natura i kobieta o którą mężczyzna musiał się postarać ma większą dla niego wartość niż ta która sama podaje się na tacy.
Jeśli ona zadzwoni do niego po przyjacielsku ten wrzuci ją do friendzona i ona już nigdy z niego nie wyjdzie.
Chyba, że wprost zaproponuje mu spotkanie albo sex;)))).
Może uniwersalny kontekst to taki, żeby zainicjować jakieś spotkanie u koleżanki. Ta Pani może przez telefon podczas rozmowy z koleżanką od niechcenia wspomnieć o koledze. Opowiedzieć jej jakąś śmieszną sytuację, która zapadła jej w pamięć, a ta z pewnością mu powtórzy. On wtedy może sam dążyć do spotkania u koleżanki z ciekawości kto tak mile go wspomina. Wtedy koleżanka pozostanie w polu czerwonym i wszystko rozegra się w jej granicach.
Pozdrawiam Panią serdecznie i życzę wszystkiego dobrego.;)
Zabieram się za dalszą lekturę.
Jest Pani dla mnie jak ten Pan profesor, któremu podziękowała Pani różami.
:) Pamiętam o Nim zawsze, mimo, że miałam przyjemność słuchać Jego wykładów jedynie przez pierwszy semestr pierwszego roku studiów. Talent,charyzma,kultura,wiedza,wspaniały gust,skromność. Profesor Słomski.
A może tak: cyt: "Wpływ na rozwój relacji mamy wtedy, kiedy nasza WS dla drugiej osoby jest wysoka (…). Człowieka nie można zmusić do kontaktu czy relacji. Musi chcieć"
T.M. z Budowanie figury we własnym polu:-)
Koleżanka zainteresowana kolegą nie musi nic robić. Niech organizatorka, przy okazji zaproszeń na zjazd, delikatnie i kulturalnie wspomni, że nie wiadomo czy pojawią się wszyscy. Bo np. Koleżanka, nazwijmy T. jest teraz cenionym psychologiem w całej Europie. Szalenie zajęta. :-) Jeśli kolega jest zainteresowany, porządny ( jak A. Nawalny) i wolny, to spróbuje Ją odszukać i zadzwonić. A reszta zależy od koleżanki:-)
Myślę, że to kwestia różnicy genderow
Hm... Zastanawia mnie, że może jeżeli wartość subiektywna tej Pani jest baaardzo duża dla tego Pana pomimo tych minionych lat to może bez znaczenia jest czy to ona pierwsza zadzwoni czy też nie...
Tak, wtedy nie było by pytania)
A czy po latach nie spada wartość subiektywna, wraz z doświadczeniem i czasem, bez kontaktu z drugą osobą?
Oczywiście, że spada.
Wykłada Pani psychologię relacji jak matematykę, a ja uwielbiam liczyć :)))
Nie wiem czy dobrze rozumiem to WO i znaczenie tego w relacji ale ogólnie to ujęłabym tak.
Wydaje się, że wszystko zależy od tego jakie się ma umiejscowienie kontroli :zewnętrzne czy wewnętrzne.
1. Np. Pan bardzo lubi Panią. Jej WS dla niego jest bardzo wysoka pomimo, że Jej WO jest niska. To jeśli Pan ma WUK a nie ZUK to nieważne co będzie on za tą Panią będzie,, szedł".
W skrócie WS wysoka+WO niska +WUK = prawdopodobnie będą razem
2. Np. Pan lubi Panią. Jej WS jest dla niego bardzo wysoka pomimo, że Jej WO jest niska. Jeśli Pan ma ZUK to nie będzie za Panią" szedł"
WS wysoka +WO niska+ZUK= Nie będą razem
3. Pan lubi Panią. Jej WS i WO jest wysoka. To nieważne czy ZUK czy WUK on będzie za Panią,, szedł"
WS wysoka +WO wysoka +ZUK/WUK = będą razem
4. WS niska+ WO niska+ ZUK =nie będą razem
5. WS niska +WO wysoka +ZUK = będą razem
6. WS niska +WO wysoka + ZUK = możliwe, że będą razem
7. WS niska + WO wysoka +WUK = możliwe, że będą razem, chociaż wątpię
Hm...
to wygląda na trudniejsze, niż prognoza pogody w górach ;-)
A propos WO i WS - kiedyś zastanawiałam się, dlaczego żona zostawiła Elvisa Preleya... to przecież NIEMOŻLIWE zdradzić i opuścić kogoś TAKIEGO... Teraz już wiem, dlaczego...
A jaki TAKI był Presley? Dobrze śpiewał, a poza tym? Uzależniony od alkoholu i leków niedojrzały emocjonalnie Piotruś Pan. Prezencja? No cóż i tu polemizowałabym. Dla mnie niemożliwym byłoby związanie się z Presleyem, niezależnie od tego jakie literki alfabetu by on miał i gdzie umiejscowioną kontrolę :)
Podpisuję się pod każdym słowem.
Trudne pytanie z ta WO. Uważam, ze takie związki sa możliwe. Ja byłam w związku z mężczyzna o wyższej WO od mojej,. Mimo, ze nigdy nie zarabiałam tyle co on to jednak miałam bardziej rozwinięte zasoby ludzkie. Dużo rzeczy próbowałam, miałam pełno pasji i zainteresowań, pełno znajomych.. Docelowo to ja jego zostawiłam gdyż był dla mnie za nudny. Natomiast jego pozycja społeczna była i jest wyższa od mojej.
Myślę, że jeśli koleżanka miała podczas studiów dla kolegi niską WO, to nie ma sensu dzwonić i się wywiadywać co u niego. Facet będzie co najmniej zdziwiony. W ogóle takie polowanie na faceta nie ma najmniejszego sensu. Myślę, że największym problemem kobiet jest to, że wchodzą w rolę faceta i wyznaczają sobie jednego na którego polują, zamiast otworzyć się się na wielu mężczyzn i wybrać spośród nich - jednego.. To facet daje, walczy, nie musi być piękny a męski i wystarczy. Bardzo bym była wdzięczna Pani za informację, tekst na temat kobiet które polują na jednego, nie interesują się innymi facetami, wyznaczają sobie jednego, który nie walczy o nie, ani nie zabiega. Uważam, że to bardzo niezdrowe mieć jeden typ mężczyzny o sztywno określonych cechach wyglądu. To na pewno ma jakieś podłoże psychologiczne, tylko skąd to się bierze? Marzenie o faceci z lat studiów jest po prostu straszną głupotą i problemem który opisałam powyżej. Kobieta raczej powinna wybrać faceta po jego męskich cechach jak waleczność o nią, stałość, stabilność a nie ładny uśmiech. Myślę, że u takich kobiet występuję pewnego rodzaju zaburzenie, które tak bardzo kochają się w jednym faceci mimo, że są 20+. Będę bardzo wdzięczna za wytłumaczenie, skąd to się bierze. Też tak kiedyś miałam, a potem z dnia na dzień mi się to zmieniło.
Często jest tak, że jeśli jest coś co chcemy mieć, podoba nam się a mieć tego nie możemy to dostajemy na tym punkcie przysłowiowego hopla :). To co jest "niedostępne", trudne do zdobycia jest po prostu bardzo pociągające. Wstyd się przyznać ale sama jakiś czas temu bardzo mocno wkręciłam się na własne życzenie w obcego mi zupełnie faceta ( i nie mam 20+ a 30+) . Jego uśmiech, patrzenie głęboko w oczy i inne tego typu bzdety - tak teraz dopiero potrafię powiedzieć, że bzdety : ) wkręciły mnie na tyle, że zaczęłam o Panu fantazjować, myśleć jak byłoby cudownie go poznać i inne ochy, achy. W mojej wyobraźni już powstał romans ( teraz sama się z tego śmieje ale faktycznie tak było), a przecież ja go nawet nie poznałam. Doszło do tego, że Pan bardzo szybko mnie rozgryzł i tak się biedak wystraszył, że zaczął mnie unikać. Moja pewność siebie, samoocena poleciały makabrycznie w dół. Nie mogłam zrozumieć o co chodzi ?? A przecież Pani Tatiana tyle razy pisała, że nigdy nie należy nikomu wchodzić do głowy. Może Pan nie raz stosował takie sztuczki wobec obcych kobiet aby przetestować swoją upadającą już męskość. Gdybym nie dała się zahaczyć nie byłoby w ogóle tematu i nie musiałabym czytać postów Pani Tatiany aby to jakoś odkręcić. Udało się ale łatwo nie było. Nie chcemy myśleć ale mimo wszystko myślimy. To jest poza naszą kontrolą. Im dłużej trwa obsesja tym ciężej z niej wyjść.
Teraz już wiem, że nie należało się zastanawiać o co Panu chodziło, czy mu się podobam czy nie , dlaczego tak się zachowywał. Należało momentalnie to uciąć i być może to Pan by się zahaczył a nie ja. Mądry jednak człowiek po szkodzie,
Pani Tatiano
Tak bardzo chciałabym zobaczyć Panią na YT, umieram z tęsknoty…
Sprawdzam trzy razy dziennie kanał
Jestem czekaczem
Tak, czekaczem z krwi i kości, czuję uzależnienie adrenalinowe od Pani filmów jak klasyczny minus.
Jest Pani moim plusem z którego nigdy się nie wyleczę, rozwiniecie żadnych zasobów nie pozwoli mi zapomnieć o Pani
Ona moze zadzwonic,ale nie pisac w swojej glowie scenariuszy,ze cos z tego bedzie.Potraktowac to,jak wczesniej Pani wspomniala zgodnie z kontekstem,czyli mala kawa,mila pogawedka ot,co.Potem zrobic do tylu dwa kroki i czekac,jesli on przejmie inicjatywe ok.,jesli nie tez ok...tutaj na poczatku umysl racjonalny musi wziazc gore,a emocje i swoje oczekiwania schowac sobie za przeproszeniem w tylek...
Mówila Pani na szkoleniu, ze trzeba uwazac na komplementy. Zastanawiam sie czemu.
Odnośnie tej pani z pytania, w ogóle nie rozumiem, czemu ona się tak zafiksowala na jednym facecie, którego w dodatku nie widziała 20 lat i nic o nim nie wie. Na luz powinna wrzucić, wzbogacić życie, poznawać nowych mężczyzn, wtedy jej gra wewnątrz, będzie inna, i na spokojnie oceni, czy jest nią zainteresowany czy nie, tak jak pani mówiła, pozostając w czerwonym polu.
Jeśli ona zadzwoni do niego po przyjacielsku, zostanie zakwalifikowana do friends zone i nie będzie miała szans na romantyczną relację
Ona powinna zacząć od zmiany siebie,bo to daje wolność i wolność wyborów. Znalezienie pasji może w tym pomóc, praca nad sobą, co pani powtarza, rozwój. Wtedy nie będzie fiksacji, tylko wybór. Uwielbiam te zagadki, i często czuję sie zagięta, dziękuję za inspirację do myślenia.
Moim zdaniem żadna pasja nie jest w stanie zastąpić romantycznych relacji z drugim człowiekiem. To jak głodnemu dać się napić wody. Co da ciągłe zmienianie siebie? Znajdowanie pasji pomaga wypełnić czas i na chwilę myśli , ale nie zamyka dziury w sercu kiedy pragniemy miłości, czyjejś obecności w naszym życiu, kiedy rozpaczliwie tęsknimy. Nic, nawet największe pasje, nie są w stanie zastąpić nam tego. Nie są nawet substytutem miłości.
Pani Tatiano, żyć bez pani nie można na YT. Proszę wracać
Ooooo :))) Jak miło, dziękuję bardzo! ❤
Pani Tatiano, zrobi Pani film/wpis o tzw cieniu? Jak go w sobie odkryć i dobrze rozporządzić. O co tam chodzi.
Zaczynają irytować mnie te neurotyczki z ostatnich przykładów pani Tatiany. Jedna naroiła sobie w głowie nie wiadomo jakie „romantyzmy” po wysłuchaniu kilku komplementów przekazywanych przez osoby trzecie. Druga na wieść o zjawieniu się kolegi szkolnego z dawnych lat podobnie wpadła w jakiś kołowrotek dziwnych planów zarzucania na niego sieci. Nie jest nawet jasne, czy ich łączyła kiedyś jakaś bliższa relacja.
Czy te panie mają własne życie, pracę, zajęcia, hobby, wreszcie podstawowy zdrowy rozsądek?
W pierwszym przypadku pani mówi mężowi, ze nie życzy sobie, by jej przekazywał jakiekolwiek komplementy od innych mężczyzn. Jeśli ten pan jest naprawdę zainteresowany sam znajdzie drogę do bezpośredniego kontaktu.
W drugim podobnie. Co tu kombinować i zajmować sobie głowę jakimiś scenariuszami. Pan wie, że koleżanki są w kontakcie. Jeśli będzie zainteresowany, sam poczyni odpowiednie kroki. Niech on kombinuje, jak zechce.
Na obolałą od mrzonek głowę najlepsze są generalne porządki :)
Dokładnie :) (szeptem) : I wziąć psa ze schroniska.
Pani Tatiano witam jestem nowa. Trafiłam na tego cudownego bloga po tym jak mąż mnie zdradził. Było to pół roku temu. Przyznał się i zakończył romans. Spotkał się 5 razy z ta dziewczyna i raz uprawiali sex. Z reszta to nieważne…. Ważne ze doszło do zdrady i fizycznej i emocjonalnej bo pisali i dzwonili do siebie. Wcześniej kilka miesięcy przed zdrada średnio nam sie układało ale sex był zawsze dobry… nigdy nie spodziewałam sie zdrady. Jesteśmy 10 lat po ślubie, mamy 3 dzieci. Mąż bardzo sie stara ciagle. Placze jeszcze czasem i mnie przeprasza, mówi ze to jego życiowy błąd, lekcja na całe życie ze dał sie wkręcić jak głupi. Dziewczyna jest mężatka i ma malutkie dzieci. Przyznała sie ze sama wszystko zainicjowała i pisała do mojego męża pierwsza. Spotykali sie pod pretekstem ze mój mąż był jej trenerem na siłowni. Mimo upłynięcia pół roku ja wciąż rozmyślam analizuje , widzę ich w głowie razem. Płacze i przeżywam. Chodzę na terapie. Proszę poradzicie co robić? Czego nie robić? Jestem tu nowa i pragnę waszej wiedzy ❤️
Mąż mówi ze po tym wszystkim kocha mnie jeszcze bardziej… ze zrozumiał co może stracić. Mnie dzieci… rodzine. Nie wiem jak dalej żyć? Na jakich zasadach mogę dać mu szanse? Jak z nim żyć żeby było dobrze? Kocham go…. Ale cierpię po tej zdradzie i tylu kłamstwach. Schudłam 20kg, przefarbowałam włosy, wróciłam do pracy, chodzę na jogę i fitness. Zajęłam się sobą.
Co oznaczaja skroty WO i WS? Pozdrawiam
Wartość obiektywna (zasoby) i wartość subiektywna (miłość).
Droga Pani Tatiano,
Po październikowym "bliżej" jest listopadowe "dalej"... Mam ogromną nadzieję, że u Pani jest wszystko dobrze, a ten brak Pani, jest czasem na dobre i spokojne chwile. Na pewno nie jestem jedyną, która niepokoi się brakiem Pani obecności.
Ściskam Panią mocno i życzę wszystkiego co dobre. Myślami i sercem jestem z Panią, cokolwiek się dzieje.
Buziaki-buziaki!!! Dziękuję bardzo <3 Pracuję, uczę się i tęsknie za Wami :) Niedługo się zobaczymy :)
Czasami WO i WS są bardzo rozbieżne. Np osoby, które liznęły pick-upu mogą miec bardzo niską WO a uwodzić, rozkochiwać kobiety z bardzo wysoką WO, ale neurotyczne, niezapoznane z tematem pickupu i rodzajami manipulacji i podatne na te wszystkie sztuczki.
Myślę, że najfajniej dla związku jesli dwie osoby mają taką samą WS i malutki minusik. Nie da się miec identycznej WO. trzeba by chyba z centymetrem wszystko mierzyc, każdy parametr od ilości złotówek, po miejsce skonczonej uczelni w rankingu światowym. Dobrze jak są zbliżone WO i chyba ludzie zdrowi, nieneurotyczni w takie zwiazki wchodzą, a przynajmniej ja nie znam zwiazku dwóch bardzo zdrowych osob gdzie jedna jest biedna, niewyksztalcona, pali papierosy, pije alkohol, ma zerowy majatek i nie interesuje się niczym a druga osoba zarabia 100 tys miesiecznie, ma kilka mieszkan, jacht, skonczony Harvard, jest ładna, towarzyska, sympatyczna,zdrowo się prowadzi...
Dokładnie o tym samym pomyślałam co Pani Sylwia. Z lawiny postów z pytaniami i odpowiedziami, z dużej aktywności zniknęła Pani na dłuższy czas, nie akceptując nawet nowych komentarzy. My i bez tego bardzo za Panią tęsknimy i myślimy, czy u Pani wszystko w porządku. Czekamy na każdy kolejny gorący temat :). Zmieniła Pani codzienne życie wielu osobom! Ma Pani niesamowity dar w przekazywaniu treści.
My i tak jesteśmy od Pani uzależnieni, większego "dalej" robić nie trzeba. Ściskam :)
"My i tak jesteśmy od Pani uzależnieni" - przysięgam, że z wzajemnością :) ❤❤❤ I bardzo dziękuję Państwu za całe ciepło, które tu dostaję :) ❤
Pani Tatiano Kochana, uratowala mnie Pani przed pick-uperami. Ostatnio zalozylam konto randkowe plus bywam w miejscach gdzie mozna poznac ludzi i liczba pick uperow czy mezczyzn, ktorzy poznali jakies podstawy "uwodzenia" w wersji manipulacji i kilku tanich sztuczek jest zatrwazajaca... Zaden z nich narazie mi sie nie podoba, ale bawie sie wpuszczanien w maliny udajac ze sie nie orientuje i obserwacja kolejnych zachowan jak z ksiazki. Sytuacje podobne do opisywanych przez Pania mlodych ludzi pomagajacych z awaria kola w samochodzie.
Ja podobnie jak pozostale panie bylam zaniepokojona Pani dlugim milczeniem.Zagladanie na ten blok to staly pukt dnia wielu osob:)
Wiemy,ze nie da nam Pani zginąć:)
Wiadomo -czasem jest taki nawal pracy,ze trudno znalezc czas na wpisy.Z wyrozumialoscia czekamy na nowa porcje wiadomosci,ktorych nie da sie przecenić.Pozdrawiam serdecznie
Dokładnie tak, ja też jak Pani dłużej nie ma to się zastanawiam czy wszystko dobrze. Tęsknimy Pani Tatiano, najbardziej chyba za live'ami!! Były zawsze tak sympatyczne :))
❤
Pani Tatiano, czy polecilaby Pani jakieś książki o tematyce prowadzonej na blogu? Przeczytałam każdy post, a dalej wielu rzeczy nie rozumiem, nie potrafię odnaleźć właściwych odpowiedzi. Zakładam, ze pogłębienie wiedzy by tu pomogło. Wyboru publikacji jest od groma, byłabym wdzięczna jakby Pani lub ktoś z czytelników pomógł mi w tej kwestii.
Pani Tatiana polecała "Cegły"
Pani Tatiano jak dobrze, że Pani wróciła.:)
Dziękuję za 2 ostatnie filmy na YT.
Bardzo się za Panią stęskniłam.
Wygląda Pani pięknie.
Czytając od kilku tygodni Pani bloga, czuję oczywiście wdzięczność za ogrom pracy, który Pani wkłada w pomoc ludziom. Jednocześnie przy każdym wyjaśnianym temacie pojawia mi się z tyłu głowy myśl jak takie psychologiczne zawiłości jest Pani w stanie tak jasno, przejrzyście wyjaśniać. Wtedy zaczynam rozumieć, co ma Pani na myśli mówiąc o tym jak człowiek pięknie i naturalnie przekazuje coś, co jest pasją, co się kocha.
Bardzo chciałabym znaleźć w swoim życiu taką właśnie miłość. Na razie Pani blog i filmy pochonęły mnie bez reszty, jest Pani obecna w moich myślach każdego dnia przy tych wszystkich "meandrach codziennosci" :))
Przebrnęłam właśnie przez wszystkie tematy na blogu i pomyślałam, że za takie "pasożytowanie" na cudzej ciężkiej pracy mogę chociaż zostawić od siebie kilka zdań wdzięczności
Dziękuję Pani Tatiano ❤️
Pani Tatiano, właśnie oglądałam film pretty woman. I tak dopadły mnie rozważania czy tak kocha się tylko w filmach? czy w realnym życiu jest możliwe, aby szara myszka poprzez mądre zachowanie i ruchy , rozkochala w sobie faceta z wyższej klasy społecznej? Pozdrawiam i ściskam mocno!
No, powiedzmy, że Julia Roberts nie wygląda, jak szara myszka :)) Ale sam wygląd nie wystarczył by jej, by rozkochać w sobie mężczyznę, który takich Julii może mieć na pęczki. Nie dlatego, że ma pieniądze. On ma charyzmę, klasę i urodę, rozum. To rzadkie połączenie u mężczyzn. Tak że za nim kolejki z kobiet (nie byle jakich kobiet) stały. Z drugiej strony te kobiety nie zawsze mieli to, co miała bohaterka Julii Roberts- wyczucie granic, szczerość, kręgosłup, wrażliwość, uczciwość, prawdziwe piękno. Moment, kiedy on jej rzucił pieniądze i ona ich nie wzięła. Kiedy krępowała się, że używa nici dentystycznej. W niej nie było podstępu i fałszu. Poza tym nie "polowała" na niego, jak większość kobiet mu znanych. Czy w realnym życiu było by to możliwe? Myślę, że nie. Dlatego, że większość ludzi są bardzo zależni od pozorów, lęków, własnych ograniczeń/zaburzeń. Na tyle, że mogą zrezygnować z możliwości przeżyć swoje życie szczęśliwie, tak, jak chcą. A ludzie jego poziomu są bardzo neurotyczni (conajmniej) i tam dużo jest nieprzerobionych traum. I myślę, że mimo wszystko tak ) Mogło by tak być. Ponieważ życie często piszę lepsze scenariusze, niż znany reżyser. Wbrew jakiejś tam logice. Tak czy inaczej, film piękny ;)
Dzień Dobry Pani Tatiano :)
Mam tylko jedno pytanie.
Po co mężczyzna zagląda kobiecie w oczy???
Raczej nie był to maślany wzrok tylko takie 3-4 sekundowe lekko przeszywające przetrzymanie wzroku wykonane specjalnie.
To tak jakby mi ktoś zajrzał w duszę.
Uciekać?
Nie chcę się zakochać
Jak sprawdzić intencje kogoś takiego???
Po co "wchodzić do głowy" panu mężczyźnie (zastanawiać się, co on miał na myśli)? Takim myśleniem "co on myślał, gdy 3 sekundy paczał" karmi się larwę.
Dokładnie. Mógł na zabój się zakochać w Pani, dlatego tak patrzył. Ale mógł też wiedzieć o tym, że tym spojrzeniem spowoduje, że zacznie Pani myśleć o nim. W ten sposób zaistniał w Pani przestrzeni psychicznej. Teraz tylko kwestią czasu będzie, kiedy Pani wyhoduje sobie larwę, która zacznie ciągnąc Pani uwagę na siebie. Będzie Pani myślała o nim coraz więcej i dłużej. Dlatego kiedy (jeśli) on zrobi jakiś krok w Pani kierunku, Pani mu nie odmówi. Będzie Pani "rozgrzana". Proszę sobie wyobrazić swoją reakcję, kiedy ktoś obcy zaprasza Panią na kawę i kiedy na kawę Panią zaprasza ktoś, kto już istnieje w Pani głowie. Jest różnica? :) Jest, bo Pani potraktuje go, jak "nie-obcego". Ale on przecież nic nie zrobił, żeby Pani go traktowała inaczej, niż zwykłego przechodnia z ulicy, którego Pani nie zna. Pani się "nakręci", a on nie. Po kawie zacznie Pani myśleć, że to początek relacji. Planować ślub i trójkę dzieci. A on więcej nie zadzwoni. Odruchowo zacznie Pani myśleć o nim coraz częściej. I nic nie będzie mogła mu Pani zarzucić :) To była zwykła kawa. Ale Pani już dojdzie do wniosku, że on się Pani podoba. Ta przerwa, kiedy on nie zadzwoni, sprawi, że myślenie nabierze intensywności. Na pustym miejscu! Dlatego zawsze trzeba patrzeć na CZYNY człowieka, a nie na jego słowa. Tym bardziej nie na "spojrzenia". Trzeba nauczyć się z automatu otrzepywać ze swojego ogonu różne rzepy, które można gdzieś nałapać "po drodze" :)
Dziękuję za odpowiedź Pani Tatiano. Ma Pani rację. Jeśli mężczyzna jest z wyższej klasy społecznej to z reguły mało ma w sobie klasy. Uważa, że mając pieniądze, moze kupić za nie wszystko. Nawet uczucia kobiety. Kiedyś myślałam, że wystarczy mieć urodę, aby zakręcić wokół siebie faceta. Teraz wiem, że kluczową rolę odgrywają tu mądre zachowania, wyczucie granic, i mocny kręgosłup kobiety. Kiedyś myślałam, że widząc przystojnego faceta z przeciętna kobieta, ten facet jest z nią z innych powodów niż uczucia. Teraz wiem, że to było naiwne myślenie. Brak wiedzy tworzy iluzję. Taka prawda. Buziaki
Pani Tatiano z całego serca dziękuję Pani za odpowiedź.
Muszę przyznać, że pomimo świadomości i wiedzy jaką Pani nam wszystkim przekazuje
to jest bardzo trudne zapomnieć takie spojrzenie.
Wiem, że muszę Pani posłuchać i to zrobię. Zdejmuję koronę z iluzji.
Pójdę zamordować tę larwę z niebieskimi oczami o imieniu Damian.
Zdystansuję się. Nie zamierzam niczego oczekiwać.
Pani Tatiano wiem, że czas wszystko postawi na swoje miejsce.
Dziękuję za to że Pani jest.
Pani Agnieszko, najważniejsze, żeby Pani przestała o nim myśleć! W żaden sposób, ani dobrze, ani źle, i przestała próbować rozwiązywać łamigłówki typu "O co mu chodzi?", rozumie Pani? Ściskam :)
Pani Tatiano jest Pani kochana
Teraz już rozumiem, co to był za wzrok.
Po Pani wczorajszym livi'e kiedy użyła Pani terminu "zimna empatia" wszystko mi się wyjaśniło.
On się we mnie nie zakochał. To była chłodna emocjonalnie analiza, która nie odpowiada za czucie tylko za zrozumienie. Zostałam "zczytana" lub jak kto woli "zeskanowana".
Dlatego nie mogłam tego zapomnieć. ON JEST PSYCHOPATĄ.
Muszę coś zrobić żeby odbił się ode mnie jak groch o ścianę.;))))
Dziękuję za to co Pani robi. Dla mnie nie mówi Pani chaotycznie a raczej przesympatycznie. Uwielbiam Pani porównania. Wiedza od Pani uchroniła mnie już niejednokrotnie, a wiem żę będzie jeszcze lepiej.
Ja również Panią ściskam ;)
:) <3
Pani Tatiano,
Często spotykam się z określeniem że warto w życiu być sobą. Ja np w pracy nie wyobrażam sobie być sobą. Chyba że pracowalabym tam 20lat. I miałabym swoją pozycję i mogła mówić co mi się po prostu podoba. W większości ludzie są zawistni i gdy widzą że komuś się powodzi lub robi coś lepiej to nie Jest lubiany. W pracy trzeba ewidentnie grać kogoś kim się nie jest. Co Pani o tym myśli?
czy to praca w teatrze?
Dzień dobry. Cudownie się Panią słucha. Bardzo proszę o video lub post jak sobie radzić z bierną agresją ze strony najbliższej osoby i znajomych. Pozdrawiam serdecznie. Dziękuję
Jak dobrze, że są Pani filmiki do odsłuchania ponownego :-) uratowała mnie Pani :-) tak. Zapoznałam mężczyznę, który od samego początku znajomości był wspaniały. Spotkań było 3. Na 3 spotkaniu coś mi nie pasowało w dynamice tej naszej znajomości, coś to było za szybko, zbyt idealne, takie wręcz niesamowite Wow! i ...i ... zobaczyłam podczas jednego spotkania reakcję w jego oczach, która była tak dziwna i niespójna z jego wypowiedziami, że przeszyło mnie silne uczucie spięcia czy zdziwienia. I tego uczucia nie zignorowałam. To dzięki Pani tłumaczeniom, że trzeba być przy sobie, że trzeba wierzyć sobie, swoim oczom a nie rozmówcy.
To było "cukrowe show", a jego spojrzenie, to dziwne spojrzenie to była "zimna empatia". Bardzo, bardzo Pani dziękuję ❤️❤️❤️ za wszystkie tłumaczenia nam o ludziach psychopatycznych, narcystycznych oraz o zdrowych. To pomaga. Mi pomogło odpowiednio się zachować aby siebie nie oszukać iluzją sympatycznego pana. Next.
Z Nowym Rokiem nowym krokiem :-)
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku! ❤️
Pani Tatiano, proszę poruszyć kwestie tego jak rodzina może wspierać osobę która wychodzi/uwalnia się z toksycznego związku. Chociaż sama przez to przeszłam i znam się troche na tych sprawach, to nie wiem jak mam wspierać moją siostrę która jest świeżo po rozstaniu i jest w coraz głębszej depresji. Cała nasza rodzina z tego powodu bardzo cierpi, chcemy wspierać, ale nie dokładnie się odnajdujemy w tej sytuacji. Ja i mama oglądamy wszystkie Pani wykłady, a do mojego taty (który jest bardzo dobrym i empatycznym facetem) wogóle nie dochodzi to że istnieją psychopaci i nie do końca rozumie cierpienie mojej siostry. Uważam że związek z psychopatą niszczy całe rodziny i ważne jest to żeby też dać im narzędzia radzenia sobie w tej sytuacji i wspieranie ofiary takich czynów. Dziękuje za pomoc.
"Uważam że związek z psychopatą niszczy całe rodziny" - nie myli się Pani. Jeśli Tata nie rozumie sytuacji, proszę go nie przekonywać i zostawić w spokoju. Niech tylko w obecności Siostry nie mówi tego, że nie rozumie, że Siostra wymyśla, że niech się weźmie w garść itd. To nie jest kwestia "brania się w garść". W jakim dokładnie stanie jest Siostra?
Pani Tatiano, bardzo proszę o przywrócenie ostatniego filmu na Youtube. Szkoda, że Pani je usuwa. To są wartościowe materiały i chciałoby się móc do nich wracać, albo, chociaż raz móc je obejrzeć w całości. ;)
Przywróciłam :) Musiałam coś wyciąć, za dużo moim zdaniem mówiłam tam o wypadku, który przezyłam kiedyś )
Witam,
Jestem tu "nowa", ale oglądam Pani filmy od dłuższego czasu. Poznałam narcyza, zakochałam się, nie zdając sobie jeszcze wtedy sprawy z tego, że takie osoby istnieją. Związałam się z nim i spędziłam kolejne prawie 7 lat życia z tą osobą. Rozstałam się nie dawno (mija 9 miesiąc) i nie potrafię wrócić do normalnego funkcjonowania. Najgorsze jest poczucie, że wszystko nie ma sensu, Jak nauczyć się cieszyć rzeczami i doceniać to co nas otacza, mimo, że on tego nie widzi? Jak to możliwe, że rzeczy nie mają dla mnie znaczenie i wartość, tylko dlatego że on im jej nie nadaje? Przecież to nienormalne... chore...
Dlaczego nie potrafię sobie z tym poradzić mimo, że mam tego świadomość?
To wszystko naprawdę bardzo mnie nie pokoi. Nie wiem co ze mną będzie, jeżeli sobie z tym nie poradzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Samoocena i pewność siebie szwankują... Nie powinna Pani pozwalać na to, by cieszenie się własnym życiem zależało od innych osób.
Pani Tatiano bardzo dziękuje za odpowiedź. Cała trudność polega jednak na tym, że ja mam świadomość całej sytuacji, wiem, że powinnam to zmienić, jednak czuje się bezsilna. Nic nie działa. Nie potrafię przetłumaczyć sama sobie oczywistych rzeczy. Denerwuje mnie fakt, że myślę co innego, czyli racjonalnie, a czuję co innego, czyli tęsknotę i bezsens. Jak pogodzić to wszystko, by stworzyć równowagę i "wyleczyć się" z tego uzależnienia? Dlaczego osoba jak ja, czyli rozumna istota, za którą się mam, postępuje tak głupio i wbrew sobie?
Prawdopodobnie jest Pani osobą podatną na uzależnianie się od innych ludzi+niska samoocena. Pani jak by nie ma samej siebie dla siebie. Bo własne emocje, plany, potrzeby itd zamienia Pani na czyjeś emocje, plany i potrzeby. Czyjeś zdanie jest dla Pani ważne, a własne traktuje Pani po macoszemu. Myślę, że też boi się Pani zostać sama albo czegoś innego się Pani boi. Dlatego stara się Pani być wygodną. A z takimi osobami nikt się nie liczy. Oczywiście, nie znam dokładnie Pani sytuacji, dlatego nie będę dalej "wróżyć z fusów" :) Powiem tylko, że to nie jest kwestią Pani inteligencji czy jej braku. To kwestia przekonań o sobie i innych. Które warto zacząć zmieniać, bo są fałszywe. I szkodliwe dla Pani...
Mam podobnie jak Pani Maria M: brak radości z codzienności, którą sama sobie tworzę, a tworzę ją samodzielnie i niezależnie od wielu lat - po rozwodzie z narcem jestem ponad 10 lat, nowe związki mnie nie zatrzymały, idę przez życie sama i mam wrażenie, że u mnie jest bardzo silny rys: "nie możesz się cieszyć, nie możesz radować się, masz cierpieć, masz być ofiarą" - tylko cierpiąc, tylko będąc ofiarą, będzie moje życie mieć sens. Ten rys jest wpojony w dzieciństwie i rzutuje na moje życie dorosłe objawiając się właśnie w braku radości z własnych wyborów jeśli nie jestem z "narcem=katem". Nie umiem tego inaczej nazwać ale przesłuchałam wiele razy filmiki Pani Tatiany ❤️ i znalazłam w nich podpowiedzi czy wręcz wyjaśnienia co się dzieje w mojej psychice (bo działo się w psychice moich rodziców którzy się mną zajmowali i wciągnęli mnie w ten rys). Osobiście, za podpowiedzią Pani Tatiany ❤️ w tych filmikach, ćwiczę "mięśnie swojej psychiki" - skupiam uwagę i swoją uważność na małych, drobnych zdarzeniach przyjemnych, miłych, czasami radosnych czy zabawnych i przyglądam się sobie: co czuję, co chcę. Jest ciężko, ale jest ciut lepiej. Wierzę w skuteczność metody: "małe kroczki". To tak jakbym uczyła się "chodzić" od nowa.
I dużo życzliwych myśli o sobie i dla siebie samej gdy się potknę, pomylę. I słucham ponownie filmiki Pani Tatiany ❤️ bo w nich jest tak wiele podpowiedzi i wyjaśnień, że dają mi te filmiki wsparcie w tej własnej nauce dobrego życia, życia od nowa.
Życzę wytrwałości w dokonywaniu zmian w swoim życiu., a Pani Tatianie ❤️ bardzo dziękuję za konsekwentne przypominanie o iluzjach, które sobie sami tworzymy i za tłumaczenie co to znaczy na prawdę: miłość, relacja, szacunek do siebie, miłość do siebie. Dziękuję Pani Tatiano ❤️❤️❤️
Dobry wieczór,
Pani Tatiano, mam dylemant. Tak tylko wskrócie opisze. Mam depresję, jestem od 3 miesięcy na leczeniu u psychiatry.
Mój partner właśnie 3 miesiące temu zostawił mnie po raz kolejny (pierwszy raz był 5 lat temu), zniknał na rok, potem wrócił.Przez 5 lat było ok ( ogólnie to 15 lat razem byliśmy, nie mamy dzieci), a teraz powtórka z rozrywki.
Tym razem przechodzę to dużo gorzej, tym bardziej, że moja sytuacja finansowa jest straszna. Na razie pozwolil mi zostac w mieszkaniu, ktore on wynajmowal i w ktorym mieszkalismy ( on mieszka za granica). Wczesciej juz po tym jak mnie zostawil, zjezdzal raz na tydzien na 12h max, teraz pojawia sie raz na jakis czas.
Ale nie o to.chodzi. Moj problem jest taki, ze dal mi ultimatow, ze do konca lutego.musze sobie cos znalesc, bo on juz nie bedzie oplacal.mieszkania( do tej pory oplacane bylo przez niego faktycznie).
Ja sie staram ogarnac jak moge ( bo zostawil mnie z dlugami, ktore mam ja ,bo gdy mial wypadek to pomagalm mu.
W miedzyczasie kilka razy wyslal mi pare groszy, ale to doslownie pare groszy i raz zrobil mi zakupy.
Po 2 tygodniach ciszy totalnej z jego strony, z mojej tez bo przynajmniej mam na tyle sil, zeby stosowac z nim "non contact" wlasnie od 2 tygodni, napisal.mi dzisiaj jak sie mam i czy chce, zeby mi.wyslal znowu pare groszy.
Jescze nic nie odpisalam, ale ja na prawde potrzebuje tej pomocy z jego strony, bo niestety nie moge liczyc ani na rodzine ani na znajomych, gdyz nie utrzymuja ze mna kontaktu.
Prosze mi cos doradzic, bardzo prosze, czy i co ewentualnie mu odpowiedziec i czy pisac czy dzwonic. Ja mysle, ze on pomaga mi, bo potrzebuje chyba poczuc sie bohaterem roku, a nie z troski o mnie.
Juz 5 lat temu moja terapeutka okreslila go mianem podrecznikowego narcyza psychopaty,ktory manipuluje jak nikt inny.
Zostaw Komentarz