Ostatnio konsultowałam pewną Panią, która między innymi zdała mi pytanie, kiedy może „zacząć sypiać” (pardonne-moi) z jej nowym partnerem. Chyba się pytała mnie o pozwolenie. Nikomu niczego nie zabraniam, do niczego nie namawiam, później napiszę moje zdanie na ten temat.
Ale też jestem ciekawa Państwa opinii. Tylko proponuję pisać szczerze : dziewczyny, czym się kierujecie podejmując podobną decyzje? Co decyduje o tym, że ją podejmujecie? Czy mieliście kiedyś relacje „dla zdrowia” ? Czy żałowałyście kiedyś swojej decyzji?
Pani też zadała pytanie, co zrobić, jeśli on nie będzie chciał czekać zbyt długo? Jak myślicie, co zrobić?
Mężczyźni, co myślicie na ten temat? Kiedy według Was warto rozpoczynać relacje na tej płaszczyźnie? Co poradzilibyście kobietom? Czy swojej córce poradzilibyście to samo? Tylko piszcie szczerze, potem też napiszę, co myślę.
TK
54 komentarze
Mi się wydaje, że wyznacznikiem nie powinno być czy już minęło wystarczająco dużo czasu/randek/spotkań/kwiatów itd. ale czy już tej osobie, z którą zamierzam sypiać, zaczęło powaznie na mnie zależeć. Tzn. ryzykowne (dla utworzenia związku) jest pójście do łóżka z mężczyzną, którego poznałyśmy tego samego wieczoru, nawet jeżeli wieczór był długi, romantyczny, przegadaliśmy pół nocy itd. Ponieważ czasu na wytworzenie czegoś więcej niż fascynacja i fascynacja seksualna było za mało. Natomiast jeżeli widuję kogoś, kim jestem zafascynowana (i wzajemnie) od jakiegoś czasu, nawet nie koniecznie na zasadzie randek ale staramy się do siebie zbliżyć, nawet po koleżńsku chodzimy na kawę, do kina itd., to w takiej sytuacji jak już dojdzie do sytuacji (nawet nie planowanej), która może się skończyć w łóżku (nawet jeśli to była pierwsza randka albo nawet i nie była to randka oficjalnie), sytuacja jest inna. Duża mniejszym ryzykiem będzie pójście do łózka w takiej sytuacji. Więź się już wytworzyła, obie osoby dążą do czegoś wspólnego i kalkulowanie, ze nie nie zgodzę się, bo to przecież PIERWSZA randka jest w takiej sytuacji bezsensownym kalkulowaniem. Generanie uważam, ze kalkulowanie, próby manipulacji, granie w gierki nie kończą się niczym dobrym :)
"Generanie uważam, ze kalkulowanie, próby manipulacji, granie w gierki nie kończą się niczym dobrym" - ma Pani rację. Skończy się to tym, że druga strona, widząc, że się nią manipuluje, podziękuję grzecznie i z klasą i odejdzie. A niedoszly manipulant otworzy swój gestalt i będzie się z nim borykał jeszcze bardzo długo.
Ale co decyduje? Czas? :)
Nie wiem co powinno decydować ;) ale u mnie wyznacznikiem jest, to że po prostu chcę :) jak chcę, sprawia mi to radość itd to idę (nie zastanawiam się ile randek minęło) a jak nie chcę, to nie idę :)
Generalnie to uważam że jeśli się czuje wewnątrz że jest się gotowym i się chce to jesteśmy dorośli .... Nie pytamy kogoś o zgodę czy wypada a może przytrzymać go jeszcze z miesiąc? Bez sensu. Chyba to powinno być spontaniczne? Ludzie są różni ale np. jeśli o mnie chodzi to muszę poczuć jakąś więź emocjonalna z tą drugą osobą i musi mi się też podobać wizualnie. Nie mówię od razu o miłości itd ale o jakiejś sympatii chociażby. Wiem też że jeśli chce się te znajomość zachować to warto najpierw aby ta osoba nabrała dla nas wartości subiektywnej wtedy sex będzie czymś wyjątkowym. Hmm teraz takie mam podejście a wcześniej przyznaje że miałam poczucie że nie chce kogoś zawieźć i zgadzalam się na sex nie będąc do końca ku temu przekonana. Widać to była oznaką mojej slabej samooceny słabych granic itd. Dużo się we mnie zmieniło (psychika samo świadomość) przez ostatni czas na plus;) jestem bardzo ciekawa odpowiedzi innych osób w tym Panów jak oni to widzą. Pozdrawiam
"Generalnie to uważam że jeśli się czuje wewnątrz że jest się gotowym i się chce to jesteśmy dorośli" - co oznacza być "gotowym"? co o tym decyduje? skąd wiesz/ wiemy, że gotowość nastąpiła?
"miałam poczucie że nie chce kogoś zawieźć i zgadzalam się na sex nie będąc do końca ku temu przekonana" - wiem, z różnych powodów ludzie zgadzają się na seks czy nawet inicjuą go, mimo, że w ogóle nie chodzi o to. Dlatego chcę, by każdy napisał, co myśli. A nie, że napisze, ze ma być tak albo tak. Bardzo proszę o szczerość w dzieleniu się swoją opinią. Inaczej wszystkie najciekawsze rozmowy będziemy prowadzić w grupie zamkniętej na FB. `Odnoszę wrażenie, że Czytelnicy się boją ... nie wiem czego?
Jeszcze dodam że zgadzalam się na sex choć nie miałam do końca przekonania czy też ochoty bojąc się odrzucenia że kogoś rozczaruje sobą..... Teraz wiem że nie tedy droga nabrała pewności siebie. Nie wolno tak robić nie wolno zdradzać siebie potem jest kac moralny frustracja i niechęć do sexu ogólnie i do siebie żal
Gotowość do tego odczuwam poprzez takie coś ze chce tego sexu z NIM czuję że nic nie tracę dając mu SIEBIE. Nie będę mieć poczucia straty a radość. :)
Byłam zauroczona od dłuższego czasu pewnym mężczyzna I jak mnie zaprosił na koncert to pojechałam i muszę się przyznać,ze wylondowalam z Nim w łóżku Arka chemia .4 lata byliśmy ze sobą,ale kiedyś mi powiedział, ze obawia się ze moge z kimś pójść do łóżka skoro z nim tak szybko sie zdecydowałam.Nigdy wcześniej tak nie miałam.
Ważne jest żeby dwie osoby decydując się na wspólny seks miały ten sam cel. I robiły to z tego samego powodu. Nieważne - dla przyjemności, z pożądania czy z miłości. Ale żeby były zgodne co do intencji. Bo fatalnie jest, gdy jeden kocha, a drugi chce się tylko zabawić.... Co do mnie to jestem nie z tej epoki, bo uważam , że jeśli seks to tylko z kimś - z kim chcę spędzić resztę życia. Czyli muszę kogoś dobrze poznać. W dodatku muszę usłyszeć mocne deklaracje i zobaczyć czyny z drugiej strony, które świadczą o tym samym. Czyli żeby „to” się stało musi minąć około rok (albo więcej) bliskiej znajomości. I teraz uwaga - petarda ! Tak właśnie miałam i co ? Stało się, Wow! i przez następne 2 lata było genialnie w łóżku i poza nim i ... nagle zdechło z powodu zdrady... Więc sama już nie wiem...
Uważam, że nigdy nie powinno się iść do łóżka na randce jeśli jest się w silnym minusie, gdyz wtedy jeszcze bardziej "lecimy w minus",nie powinno mieć to miejsca również na pierwszej randce, choćby dlatego, by pozostawić po sobie niedosyt, a nie od razu podawać się jako danie. Może to być druga, dziesiąta czy czwarta randka,nie ważne która (byle nie pierwsza) ale ważne jest,by tego chcieć (nie że względu na partnera a siebie-byc takim trochę egoistą-wziąć co ja chcę),być silną kobietą,która wie czego chce i jest świadoma swojej wartości! Jeśli masz wątpliwości czy isc już z nim do łóżka to powinnam to nie rób tego! I oczywiście nigdy nie należy przekraczać granic,czyli żyć tak, by później nie wstydzić się,nie żałować i nie lamentować...
Co zrobić jeśli on nie będzie chciał czekać zbyt długo? Jak tego nie robisz to znaczy,że nie chcesz,nie jesteś gotowa...itp. a ponieważ masz dobre granice mi obawiasz się, że Go stracisz! Jeśli nie będzie czekał a odejdzie-nie był Ciebie wart i nie kochał Ciebie,nie byłaś dla niego ważna! Miłość jest cierpliwa! Nigdy nie należy iść do łóżka słysząc,że jeśli nie damy partnerowi co chce to odejdzie. Wtedy należy odpowiedzieć"to idź, Zal mi Ciebie, myślałam, że masz rozum,bo fajnie się z Tobą rozmawiało. Dzięki za spólnego chwilę"...coś w tym stylu i ... odejść . Silna kobieta nie boi się stracić i..wie czego chce! To ona o sobie decyduje nie partner!
A ja uważam ,ze powinniśmy robić to na co w danym momencie mamy ochotę. Pójście do łóżka za pierwszym razem a pójście do łóżka za 10 nie daje żadnej gwarancji na trwałość związku.Chciałam podkreślić,ze to był mężczyzna którego widywalam w pracy.i spodobał mi sie od pierwszego wejrzenia i czułam ta chemię.
Nigdy nie poszłabym do łóżka z mężczyzną, przy którym nie czułabym się bezpiecznie, i który sam by też tego bliskiego kontaktu nie chciał. Nie wyobrażam sobie zrobić to z osobą, z którą nie jestem w związku i z którą nie ma też więzi psychicznej. Jeśli dobrze rozumiem pojęcie granic to wg mnie musi to być zachowanie i w moich i partnera granicach - bez przymusu czy nacisków z żadnej ze stron.
Wydaje mi się, że niezależnie od "stażu" czy rodzaju relacji najważniejsze żeby obie strony tego chciały z pełną świadomością, bo wtedy nie będzie poczucia wykorzystania drugiej strony bądź bycia wykorzystanym.
Jeśli 'on' nie będzie chciał czekać zbyt długo, a my nadal nie czujemy się gotowe, to wydaje mi się że nie możemy się do tego zmuszać bo byśmy mocno nadszarpnęły szacunek do samych siebie. Wg mnie jeśli 'on' będzie naciskał to powinnyśmy panu podziękować, bo to będzie już wchodzenie z butami w nasze granice i bez uszanowania naszej decyzji. Jak się złamiemy raz, to pewnie będzie i kolejny, a to łatwa droga do zatracenia siebie...
Miałam podobne myślenie, że "nigdy" bym tego nie zrobiła. Wystarczyło się zakochać i dotychczasowe granice, wartości i przekonania gdzieś się schowały. To mnie nauczyło pokory i tego, żeby nigdy nie mówić, że nigdy bym czegoś nie zrobiła, nie zarzekać się. I nie oceniać innych.
U mnie oprócz pociągu fizycznego/chemii i uczuć jest jeszcze jedna bardzo ważna kwestia, i tak naprawdę chyba uważam ją za najważniejszą w zwiazku, chyba nawet ważniejsza niż miłość, bo na jej podstawie może powstać coś trwałego, cennego... jest to zaufanie i poczucie bezpieczeństwa przy mężczyźnie. Nie ma czegoś wspanialszego niż poczucie przy kimś "spokoju ducha". Czyli świadomość ze jesteśmy ważni dla tej osoby, że ta osoba nas nie skrzywdzi(nigdy 100% pewności nie ma, ale prawdobodobieństwo można z reguły określić chociaż by przez to jakim ta osoba jest człowiekiem w stosunku do innych ludzi, jak się wobec nich zachowuje, jak się o nich wypowiada itd, to z czasem zaczyna być wyraźnie widoczne), że szanuje nas, że nie opowiada o naszych sprawach innym, że nie pozwoliłaby innym o nas źle mówić.. Bo co z tego że kogoś kochamy, ale boimy się że jutro może wylądować z kimś innym w łóżku, albo zniknąć z naszego życia... Ogólnie człowiek czuje gdy jego znaczenie dla innej osoby jest rychłe.. i to nic fajnego.
Ale jak to w życiu bywa ludzie uprawiają sex z różnych powodów w różnym czasie, jeśli ktoś się decyduje na pójście po pierwszym spotkaniu do łóżka to ok, ale musi się liczyć ewentualnymi konsekwencjami, że ktoś może pomyśleć że często tak z innymi robimy po pierwszych spotkaniach(no bo przecież nie zakochaliśmy się przez jedno spotkanie ;) ani on nie jest jakimś super wspanialym wyjątkiem), albo że ta osoba może zniknąć bez słowa i pretensji to nawet nie ma co do niej mieć, bo sami jesteśmy sobie winni..i różne inne..
Pani Tatiano, kiedyś na blogu był wpis na ten temat, ale chyba Pani usunęła, nie wiem dlaczego... Warto może byłoby go ponownie opublikować. Pamiętam, że pisała tam Pani o tym, że ta sama kobieta może różnie się zachować wobec różnych mężczyzn w zależności od tego, czego oczekuje od danej relacji. A jeśli oczekuje czegoś więcej niż seksu, to nie powinna się decydować zbyt szybko na wejście w taką intymność.
Tak, zamknęłam ten post i jeszcze parę innych. Tam mimo wszystko nie było odpowiedzi na konkretne pytanie - kiedy można zmieniać płaszczyznę relacji i dlaczego. A teraz chcę to wyjaśnić :)
Tylko chyba nie możemy tego przewidzieć. Na początku znajomości możemy nie chcieć nie planować poważnych relacji ale w trakcie jej
trwania wszystko się może zmienić. I po pewnym czasu możemy bardzo chcieć A może być też na odwrót. Początkowo ktoś bardzo nam się podobał A po jakimś czasie nam to przeszło. Dlatego chyba trzeba być szczerym wobec tej drugiej osoby i wobec siebie. Jakiś czas temu poznałam mężczyznę relacja się rozwijała powoli SMS spotkania rozmowy zaczęło robic sie miło a ostatnio Pan się wycofał....I masz ci babo placek:)
Jeśli mogę coś doradzić: poznając kogoś przez internet lub w jakiś inny zaoczny sposób, warto nie przedłużać etapu pisania smsów. Od razu proponujemy spotkanie. Jeśli druga strona nie chce się spotkać, wymyśla wymówki, warto podziękować i dać sobie spokój. Rozumiemy dlaczego? :)
Też uważam, że nie należy przedłużać pisania smsów tylko się spotkać. Słowa pisane przez internet nie pozwolą nam poznać człowieka na tyle ile spotkanie na żywo. Na spotkaniu nie da się ważyć każdego słowa jak podczas pisania, a poza tym komunikacja niewerbalna jest również bardzo ważna. A jeśli ktoś nie chce się spotkać, albo przekłada notorycznie umówione spotkanie to chyba znaczy, że nie zainteresowaliśmy go na tyle, żeby chciał poświęcić czas na spotkanie, a pisanie może być dla niego rodzajem rozrywki. W takiej sytuacji należy odpuścić, żeby nie pogłębiać naszego zainteresowania tą osobą i nie tworzyć jej figury w naszym polu.
Zgadzam się z P. Zaś jaki tekst puścić takiej osobie na żywo gdy będzie okazja, a ta osoba cos powie w deseń: przestałem pisać bo nie było odpowiedzi itp. Różnie w życiu się dzieje i może takowa sytuacja mieć miejsce.
Może po prostu: byłam ostatnio bardzo zajęta, nie miałam do tego głowy. Najlepiej jakby to była prawda.
P dziękuję za odpowiedź . Wiesz, są też ludzie, którzy kota ogonem potrafią odwrócić. Najpierw sami unikaja, a potem odkręcą, ze nieee to my się obrazilismy nie oni.
widzę ,że tu jest nas dwie .dwie Ewy .komentarz o pójściu do łóżka po koncercie nie jest mój. od dziś będę podpisywać się......EWA 35
Dlatego,ze nie ma zamiaru na kontakt w realu A tylko potrzebuje Nas w sieci.
To nie jest znajomość internetowa, były spotkania, rozmowy , smsy , wzajemne zainteresowanie. A teraz Pan się wycofał. Ja nie inicjuje kontaktów.... traktuje to tak jak on mnie i myślę żeby ładnie podziękować i to zakonczyc:) to chyba najlepsze wyjście.
Jak Pani chce mu "podziękować i to zakończyć" jeśli on się nie odzywa?
Jeśli nie podoba się Pani taka relacja to chyba najlepszym wyjściem będzie skierowanie uwagi na coś innego, zajęcie się sobą. Nie jest przypadkiem tak, że chce mu Pani podziękować i zakończyć, bo liczy Pani na jego reakcję, na to że za Panią "pobiegnie" bo zorientuje się, że to ostatni dzwonek? Piszę tak z własnego doświadczenia, zanim zaczęłam czytać tego bloga i zaczęłam wyciągać wnioski ze swoich zachowań i poznawać siebie, też robiłam takie zagrania typu: "to ostatnia szansa, jak z tym nic nie zrobisz to koniec". Nawet jeśli to zakończenie miałoby być miłe, to nie było szczere, bo oczekiwałam konkretnej reakcji z jego strony. Teraz się pięć razy zastanawiam jakie są prawdziwe motywy mojego działania, zanim coś zrobię pod wpływem emocji.
Odzywa się ale zauważyłam,że coraz mniej:) chyba podziękować za milo spedzony czas .... nie wiem ale nie chcialabym wyhodowac sobie jego figury i zleciec w minus.....
Jeśli odzywa się mniej, proponuję odzywać się jeszcze mniej albo wcale. I przenieść swoją uwagę na inne sprawy i sytuacje. W żadnym wypadku nie robić mu wyrzutów, kiedy się odezwie ani nie "dziękować za mile spędzony czas". Po prostu zniknąć. Bez "grubych kresek", bez teatralności. Ale wiem, że nie wytrzyma Pani i zrobi pewnie po swojemu ;)
I chyba też są dwie czytelniczki:) ja ta od " Cyrulika sybereyjskiego " :) i w oczekiwaniu na dolaczenie do grupy na fb . Od dziś będę czytelniczka 17:)
Też o tym myślałam.... " niech to umrze śmiercią naturalna". dziekuje:)
To może się "odrodzić" za jakiś czas. Dłuższy. Pod warunkiem, że teraz Pani odpuści. I zajmie się sobą. Bardzo możliwe, że za jakiś czas (pół roku, rok, dwa lata) druga strona będzie chciała kontaktu. Długość czasu zależy od tego, jak szybko i na ile ładnie wyjdzie Pani teraz z tej sytuacji. Nie należy na silę ciągnąć coś, co już zanika. Lepiej uciąć i wrócić kiedyś na innych warunkach. Oczywiście, jeśli jeszcze będzie tym Pani zainteresowana.
Pani Tatiano bardzo się cieszę, ze odkryłam Pani blog. Jednak grypa ma swoje plusy. :) Wlasnie mam podobna sytuacje. Jestem w relacji z mężczyzna od 7 miesięcy. Ostatnio widzę, ze ta relacja umiera śmiercią naturalna, bo on odzywa się rzadko, kiedyś pisał i dzwonił na okrągło. 2 razy spotkaliśmy się z mojej inicjatywy i bardzo chętnie się spotkał. Teraz milczał 2 tygodnie. Dziś się odezwał. Dzwonił. Nie odebrałam. Napisałam jedynie SMS, ze nadal jestem chora. Pisał ze mną cały wieczór. I na koniec życzył zdrowia. Ja nie odzywam się w ogóle. Chce, jak pani pisze, ładnie wyjść z tej sytuacji. Powinnam przestać odbierać telefony Io odpisywać? Za 4 dni ma urodziny. Nie napisze mu życzeń i nie zadzwonię. Nie czuje potrzeby w takiej sytuacji. Pozdrawiam serdecznie. Proszę inne osoby o opinie.
czy dobrze rozumiem ze w ciagu 7 miesiecy spotkaliscie sie tylko 2 razy?
Źle Pani rozumie. Po spotkaniach często usuwam nieaktualne wpisy albo informacje organizacyjne.
Ja np decyduje sie na taki krok dopiero kiedy jestem juz zakochana z wzajemnoscia, wtedy nie kalkulujr, tylko samo tak sie dzialo wiec bylo to pewnie zachowanie reaktywne, emocje I uczucia do tego prowadzily, nigdy nie zalowalam pozniej. A jak partner naciska a my nie chcemy z nim tego to po co sie z nim w ogole spotykac I czas mu zabierac jak sie czuje, ze to nie to?
Dokladnie:) dziękuję Pani Tatiano;)
Wg mnie powinno sie dla swojego do ra pojsc do lozka z osoba do ktorej cos czujemy I jestesmy przekonani, ze ta osoba czuje cos do nas, oczywiscie mozemy sie mylic, ktos noze udawac, grac, ale my bedziemy wobec siebie fair. Minus zawsze bedzie chcial bliskosci z plusem, ale co w sytuacji jesli jest ogromna chemia medzy plusem a.minusem, ale plus (mezczyzna), nie chce sexu z minusem? Chce I nie chce, a podobno kazdy facet chce?
Z minusem nikt nie chce seksu.
Dlaczego kiedy minus nie chcial sexu, plus chcial a jak minus chcial plus nie???
Czy mpzliwe, ze minus, nie jest minusem a plus, plusem? Istnieje cos pomiedzy tym? Plus odszedl mowiac, ze cos czuje, ale nie chce dluzej tego ciagnac, czy istnieje mozliwosc, ze wroci. Czy to, ze plus zaczepial przez sma, czy ma.wykasowac numer tel? Itp pytania probowal zahaczyc minusa to znak, ze teskni. Ja chyba minus nie reaguje, ale tesknie...po przeczytaniu Pani stron, ogladnieciu filmikow wiem, ze nie powinnam sie odzzywac, ale...
Przeciez bedac w minusie istnieje wiele krotkotrwalych zwiazkow, znam wiele takich par, gdzie kobiety sa wielkimi minusami I mezczyzni, plusy chca sexu z nimi...
Pani karolino, jest Pani nową czytelniczką i nie bardzo się orientuje na czym polega bycie plusem i minusem i jak działa pole. Proszę zaczekać na wcześniejsze wpisy, które po korekcie udostępnię z powrotem. Proszę śledzić na youtube, wkrótce nagram chyba od podstaw uproszczone tłumaczenie teorii pola Kurta Lewina.
Dziekuje bardzo, przepraszam, ale chyba faktycznie nie rozumiem gdzie jest juz minus a do jakiego momentu nie. Tak jestem nowa, przypadkowo trafilam.na Pani strone, bardzo madra, pozdrawiam I dziekuje, bede sledzila I przepraszam za moje moze glupie pytania, ale bardzo mnie to wszystko co Pani mowi, pisze zainteresowalo...
:) ok
Pani karolino, w ścisłym skrócie: plus to partner, który nie kocha. Ale z jakichś tam powodów pozostaje póki co w związku. Minus kocha. Jego powody pozostawania w związku są oczywiste. Jak plus może chcieć seksu z minusem? Minus go drażni. Może mężczyzna- plus jeszcze da radę uprawiać seks z kobietą-minusem. Jeśli z jakiegoś powodu póki co nie ma żadnych innych alternatyw. Dla mężczyzn seks ma nieco inne znaczenie. On da radę robić to z kobietą, której nie kocha. Chociaż też będzie to średnia przyjemność. Ale dla kobiety-plusa uprawianie seksu z meżczyzną-minusem jest torturą. Proszę sobie wyobrazić faceta, którego Pani nie kocha. Ale z jakiegoś powodu musi Pani to z nim zrobić. Bo macie wspólny kredyt na przykład :) Albo jeszcze sto tysięcy innych powodów. Przyjemnie pomyśleć o tym?
Dla mnie nie, dziekuje za wyjasnienie.
Męski punkt widzenia, całe życie mam przekonanie że to kobieta decyduje kiedy i z kim idzie do łózka . Mam porównanie w seksie na pierwszej randce, mam porównanie w seksie dla seksu, ale nic się nie równa z efektem bliskości fizycznej< połączonej z więzią emocjonalna z miłością. To pierwsze to masturbacja za pomocą innej osoby , to drugie, to z tego się wzięły opowieści o raju :) Byłem przekonany ze rozdzielanie tych sfer niczemu nie szkodzi. do czasu kiedy połączyłem to w jedno, ..teraz wiem ze warto czekać, poznawać się , świadomie smakować swoja intymność.
Warto miec seks z kims, jezeli czujesz , ze mezczyzna cie kocha. Wtedy on sie stara o Ciebie I dba aby ci bylo dobrze. kiedy? Nie od razu, aby zbudowac atmosfere, aby checi wzrosly. I stopniowo, nie od razu seks , aby powoli poznac sie fizycznie. mam tu Na mysli okres krotszy niz Rok albo lata, jezeli relacja jest Na serio. Moze kilka tygodni albo miesiecy. Jezeli facet jest w stanie czekac lata, moze to oznaczac ze ma raczej male potrzeby seksualne, przynajmniej ja mam takie doswiadczenie.....i wtedy jest problem w zwiazku, jezeli twoje potrzeby sa wieksze.
Ów Akt Jest Decyzją. Warto się zastanowić nam konsekwencjami, być świadomym następstw. Być fair przede wszystkim z samym sobą.
Zatrzymałam się na obrazie Kobiety o zielonych oczach. Przykuło to mą uwagę "dosadnie".
Rzadko spotykane Piękno.
Witam.
Żeby zdecydować się na sypianie z partnerem muszę przede wszystkim go kochać i czuć się kochaną oraz mieć zaufanie do osoby. Mimo iż z pewnością nie mam wyraźnych granic w innych sferach nad którymi pracuje w tej mam granicę nadzwyczaj wyraźną. Strzegę tej granicy i nie raz była wystawiona na próbę. Za każdym razem gdy ktoś próbuje ją przekroczyć lub w jakiś sposób obejść, czuje dyskomfort, zapala mi się czerwona lampka i automatycznie pojawia się myśl żeby nie robić tego tylko dlatego, że ktoś tego oczekuje czy wymaga, nawet za cenę utraty tej osoby lub jej zainteresowania. Zdaję sobie sprawę że lokuję swoje uczucia w drugą osobę, nie tylko wchodzę ciałem w związek. Te dwie rzeczy są dla mnie nierozerwalne i zdaje sobie sprawę z tego, że jeśli ta relacja nie będzie oparta także na uczuciu będzie miało to wpływ na to jak postrzegam siebie i czeka mnie trudna droga do powrotu z dużego minusa. Drugą myślą która automatycznie napływa mi do głowy to to że nie jestem "instytucją charytatywną" i wtedy już nie potrzebuje sytuacji analizować.
Pozdrawiam i dziękuje Pani że pani jest. <3
To ja mogę powiedzieć szczerze . Zgodziłam się na seks bo on mnie bardzo podniecił i sprawił że myślałam o seksie z nim a później miałam takie uczucie że jak się nie zgodzę to on zmieni obiekt zainteresowania więc pójdę na ten seks z nim nawet jakby to była jednorazowa przygoda a jeszcze do podjęcia decyzji przekonalo mnie to że długo już nie uprawiałam seksu i że seks to zdrowie i bez seksu to stres i starzenie się itp. ( sama szukałam pewnie pretekstów).
Opinia mojej mamy już wogole mnie przekonała że dobrze myślę takie jakby pozwolenie od niej dostałam . Stwierdziła że faceta trzeba sprawdzić najpierw w łóżku . ( Co teraz uważam jest błędem )
Jeszcze jeden powód to to że miałam tylko jednego partnera i poprostu byłam ciekawa jak to jest z innym a chciałam akurat z nim bo mi się bardzo podobał i bałam się że już nigdy nie poznam gościa który mi się bardzo spodoba i będe sama długo.
W skrócie t można powiedzieć że miałam na coś zachciankę i spełniłam ja . Tak jak człowiek ma ochotę na ciastka później żałuję że się tyle ich najadł.
Ale z perspektywy czasu myślę że dobrze zrobiłam w tamtej chwili zrobiłam to co czuje przeżyłam wspaniałe chwile . Nie zaluje . A gdybym nie poszła z nim do łóżka czy bym żałowała? Nie wiem . W tej chwili nie mogę na t pytanie odpowiedzieć ponieważ nadal jestem w relacji z tym cLowiekiem
Pani Tatiano . Napisała pani że z minusem nikt nie chce seksu. Nie zgadzam się z tym. Uważam że z minusem kobieta plus który jest mężczyzna może chcieć seksu bo aktualnie nie ma innej opcji . Lubi seks więc z braku laku bierze minusa .
Czy mam rację? Myślę że mam. A jeśli mam to myślę że pani doskonale o tym wie . I poprostu tak pani napisała specjalnie np. żeby uprościć odpowiedź .
Pani ma własną logikę, nawet wie Pani, że napisałam coś "specjalnie np. żeby uprościć odpowiedź". Jakaś dyskusja wobec tego nie ma żadnego sensu )
Zostaw Komentarz