Słuchajcie, nie wchodzić na profil plusa należy nie po to, by mieć szacunek do siebie. Jego mieć należy, oczywiście, ale dla większości osób szacunek do siebie jest czymś abstrakcyjnym. Czymś, czego i tak nikt nie widzi (czy go mam czy nie), a to oznacza, że nic się nie stanie, jeśli pare razy zerknę okiem na swojego byłego/ byłą na FB. Albo na osobę, która mnie olewa. Sprawdzę szybko, co się u niej/niego dzieje i zapomnę. Nikt się przecież nie dowie, że tam szperam.
Nie, to tak nie działa. Można oszukiwać siebie, ale psychologii oszukać się nie da. Zaglądając na profil byłej/byłego zahaczamy się swoim psim ogonem o rzepy, które tam są. Jest ich tam pełno. W zasadzie wszystko, co się znajduje na profilu byłej/byłego jest takim rzepem, który przyciągniemy ze sobą z tej wycieczki. Byle wydarzenie, byle zdjęcie osoby, która się nam podoba (i która ma nas w nosie) daje pole do myślenia, do analizowania, do zastanawiania się. Rozmyślając o niej/o nim potęgujemy ważność tej osoby w swoim życiu. Im więcej myślimy o kimś, tym bliższy i ważniejszy staje się ten ktoś dla nas. Jego ważność=figura dla nas rośnie, a nasza dla niego nie! On/ona nie myśli o nas. Jak można na tyle nie panować nad swoimi neurotycznymi zapędami, by zlewać swoje życie komuś pod nogi? Rośnie ważność drugiej osoby dla nas=zmniejsza się nasza stabilność=robimy więcej błędów=tracimy tą osobę. Tak?
Jeśli nawet nie mówimy o sytuacji braku równowagi znaczenia, to i tak dla własnego dobra należy trochę mniej czytać horoskopów, wróżyć z fusów, zastanawiać się od jakiej litery zaczyna się Jego imię i na jakim boku on śpi i starać się za każdą cenę wejść do Jego głowy. Zwłaszcza jeśli się nie jest psychologiem i za to nam nie płacą. Nie należy zaprzątać sobie głowy tym, co oznacza to czy tamto w Jego/Jej zachowaniu. Wystarczy patrzeć na to, co druga osoba robi i co mówi. Jeśli mówi, że nie chce się spotkać, to znaczy, że nie chce. Nie trzeba się domyślać, że jest nieśmiała. Nie należy zastanawiać się, co ona miała na myśli? Należy podchodzić do każdej sytuacji prościej i lżej.
Wracając jeszcze do monitorowania czyjegoś FB. Jest ono spowodowane poszukiwaniem odpowiedzi na jakieś swoje pytania. Ale zamiast znaleźć odpowiedź nałapie się rzepów na ogon w postaci nowych pytań, kolejnych, które będą wynikały z tego, co się znajdzie na profilu. Więc po co świadomie hodować czyjąś ważność dla siebie, automatycznie zmniejszając własną?
Kończcie z tymi „poszukiwaniami prawdy”, studiowaniem psychologii by czytać w myślach innych ludzi itd :)) Psychologii należy się uczyć jeśli się chce stać silniejszą osobą. A nie po to, by czytać w myślach innych. Żeby zmieniać zachowanie innych ludzi wystarczy zmienić własne. To się nazywa „wewnętrzne umiejscowienie kontroli”, czyli rozumienie, że wpływ mam tylko na własne postępowanie. Że moje życie jest zależne tylko ode mnie. Że na to, co leży poza mną wpływu nie mam i mieć nie będę. To wszystko, o czym tak długo piszę można zamienić dwoma słowami : „szacunek do siebie”. Jeśli się go ma, nie zleci się w minus. Nie straci się stabilności. Nie stanie się ofiarą manipulacji ze strony innych ludzi. Silne granice to szacunek do siebie. To nieuchwytność dla różnych oszustów i manipulantów, nawet bez znajomości psychologii. Wystarczy zawsze zachowywać się w granicach, czyli z szacunkiem do siebie.
Proponuję zadanie by poćwiczyć rozumienie tematów, o których mówimy.
Jest mąż i żona. Mąż bardzo boi się stać się pośmiewiskiem i za każdą cenę chce się dowiedzieć czy żona ma kochanka. Wie, że żona będzie to ukrywać, a on dużo pracuje i rzadko się widują. Znajomi nie powiedzą mu nic, bo nie chcą się wtrącać i będzie im żal dzieci. Ale mąż chce się dowiedzieć prawdy, jako pierwszy i instaluje podsłuchy na telefony żony, przesyłanie jej smsów do siebie, wynajmuje detektywa. Myśli, że to wszystko pomoże mu mieć pewność i w razie czego uniknąć wyczerpującej wojny z żoną i się po prostu rozwieść. Na czym polega jego błąd? Co by było, gdyby nie był „poszukiwaczem”? Co najgorszego robi mąż dla siebie, postępując w ten sposób? Pomijając, że się ośmiesza w oczach innych ludzi. Co jeszcze gorszego niesie takie postępowanie? Wyliczcie wszystkie błędy, które niesie za sobą takie postępowanie.
TK
34 komentarze
Błąd polega na tym, że skoro wie, że żona nie jest szczęśliwa w małżeństwie, to prawdopodobnie śledzi ją, aby potwierdzić swoje iluzje... że może jednak żona go kocha, jest mu wierna, że detektyw mu powie, że wszystko jest ok. Wydaje mi się, że powinien się zdystansować.
Gdyby nie był poszukiwaczem, nie poświęcałby żonie duuuużo więcej uwagi niż ona jemu. A tak, on organizuje całodzienne "polowania" i całe jego życie obraca się wokół niej. Żona dalej żyje po swojemu :).
Najgorsze co robi dla siebie, to to, że układa swoje życie wokół żony, jest na jej smyczy. Inwestuje czas i pieniądze w szpiegowanie i pewnie już nie ma tego czasu i pieniędzy dla siebie ;).
Na końcu żona go zostawia, a on zostaje tylko z iluzjami, lub bez, wykończony psychicznie, i bez pieniędzy, bo wszystkie wydał :P.
Pozdrawiam! :)
Nie, nie to jest najgorsze, że "układa swoje życie wokół żony, jest na jej smyczy". Nie jest na żadnej smyczy. I nie chodzi o wydanie wszystkich pieniędzy. W zachowaniu męża są dwa błędy. Pierwszy to ten, że myli się, myśląc, że rola "poszukiwacza" przyniesie mu pewność co do sytuacji. Nie, nie przyniesie. Jeszcze więcej wątpliwości mu przyniesie i brak stabilnego zachowania. Gdyby nie był "poszukiwaczem" tylko robił wnioski z zachowania żony, z dynamiki relacji pomogło by mu to obiektywnie ocenić sytuacje. Drugi błąd to, że kiedy wyda się jego zachowanie, on dla żony stanie się zerem. Ośmieszy się, tracąc godność. Nie może dorosły człowiek, mający szacunek do siebie podglądać innych ludzi, jak chłopak w damskiej łaźni. I nawet nie to jest najgorsze, że żona się dowie i straci szacunek. Najgorsze jest, że on się sam o sobie dowie, że jest zdolny do takiego zachowania. Nie ufa żonie - niech się rozwiedzie. Albo leczy głowę. Ale podglądać przez dziurkę do klucza to tracić szacunek do samego siebie. Ludzie często zamieniają swój szacunek do siebie na byle co. A potem się dziwią, dlaczego biznes im nie idzie, dlaczego relacje się nie układają, dlaczego mają depresje, dlaczego są stany lękowe. Dlatego, że bez szacunku do siebie nie ma się siły, nie ma energii. Niczego nie ma.
"A potem sie dziwią że biznes im nie idzie" To bardzo ciekawe,nie miałam pojęcia ,że to może również rzutowac na życie zawodowe.
Brak szacunku do siebie rzutuje na wszystko.
Brak szacunku w życiu zawodowym to co to jest np?
No proszę pomyśleć jak zachowuje się człowiek bez szacunku do siebie : a) w życiu zawodowym b) w relacjach z płcią przeciwną c) w relacjach z kolegami itd To naprawdę takie trudne, że muszę robić o tym osobne wpisy?
chyba jestem jednak za głupia :/ Musze poczytać więcej
-Brak szacunku do samego siebie przede wszystkim,ośmieszanie
-prawda go
Wcale nie uwolni się ,takie postępowanie przyniesie więcej konsekwencji dla jego psychiki jak np. wstyd kiedy emocje już opadną
-jeśli by nie był poszukiwaczem prawda by wyszła na jaw sama ,on godnie by wyszedł z tego z twarzą po prostu odchodząc ,wstydzila by się .
Mąż traci szacunek do siebie, leci w minus itd. I sam wszystko pogarsza, a może nawet tworzy problem ram, gdzie go nie ma. Gdyby nie był "poszukiwaczem", to wtedy powinien się zdystansować, pozałatwiać wszystko i wtedy czas by sam pokazał. Jeśli żona faktycznie zdradza, to on by to i tak wyczuł, bo zwykle jak nam się coś wydaje, to wcale nam się nie wydaje. Wtedy powinien odejść i tyle. A jak jest prostu obsesyjnym zazdrośnikiem to jego zdystansowanie się też by to pokazało i wszystko by było dobrze. Tak myślę przynajmniej. Pozdrawiam :)
Prawda i tak zawsze wyjdzie na jaw czasami przez przypadek. A jego szpiegowstwo i brak zaufania moze nieswiadomie do tej sytuacji doprowadzic i zamiast cieszyc sie zyciem sam udrecza sie zlymi myslami przez co coraz bardziej idzie w minus .
Będzie w zdobytych materiałach doszukiwał się symptomów zdrady, a nie tylko dowodow, łudząc sie może ze zapobiegnie zdradzie, a z drugiej str.zakazany owoc smakuje bardziej.
Dzień dobry . Myślę że mąż oprócz stania się pośmiewiskiem w oczach innych nakręca się niepotrzebnie na żonę, funduje sobie nieprzespane noce , natłok myśli i buduje ogromną figurę żony. Mimo zże wydaje mu się że panuje nad sytuacją bo ma dowody w ręku (nie sądzę żeby ich użył) leci w minus . Traci szacunek do siebie. Jeśli chce się rozwieść to wskazana jasna informacja , jeśli nie , zająć się swoim życiem . Wszak nie odpowiadamy za cudze myśli i działania. Pozdrawiam serdecznie.
"Traci szacunek do siebie" - dokładnie. Wyżej już odpowiedziałam na to pytanie. I to Pani zdanie jest zasadnicze w tym wszystkim.
Wszystkie zabiegi z jego strony by dociec prawdy będą dla niego tragiczne w skutkach . Niestety znam to z autopsji...
Zdobędzie ogrom informacji które doprowadzą go do wewnętrznego upadku, do utraty stabilności (jw) co za tym idzie niekontrolowanego zachowania które jeszcze bardziej ograbi go z godności, do nałogu czy ciężkiej depresji..
Co by było gdyby nie był poszukiwaczem? Zdrada prędzej czy później jeśli jest ujrzy światło dzienne. Do rozstania dojdzie ale 'maż' nie będzie tak bardzo złamany wewnętrznie przez dociekanie prawdy, choc bedzie cierpiał napewno to mimo wszystko w adekwatny i zdrowy sposób przebiegnie rozwód. Ocena partnerki w jego oczach nie będzie zaburzona no i łatwiej podniesie się z kolan..
Kamila
1.mąż żyje w ciągłym strachu bo się nakręca,przez to jego energia idzie w czarną dziurę- stworzone wyobrażenie o rzekomym romansie żony,
2.mąż nie ma szacunku do siebie,a na pewno zaczyna go drastycznie tracić,osoba dojrzała nie będzie podejrzewać innych o zdrady ,bo rozumie,że jeśli ta osoba ze mną jest,to chce i nie potrzebuje skoków w bok,a jeśli chce wolności to partner mnie zostawi (czyli żona męża),
3.błąd też jest w braku równowagi w związku, skoro mąż podejrzewa,żonę o zdrady ale cały czas siedzi w pracy,to może warto wyjść z tej pracy szybciej i zaskoczyć żonę zabierając ją na kolację lub na długi spacer,to działa,
4.mąż- myśli co pomyślą inni,a nie widzi,że nie ma na to wpływu,a sam katuje się zmyślonymi historiami,to go poniża,
5.jeśli mąż postanowił wynająć detektywa według mnie to już jest w tak ogromnym minusie,że stracił kontrolę nad sobą- warto aby poszukał dziury w sobie,a nie na zewnątrz.
Jeśli by się domyślał i cierpliwie czekał,całą odpowiedzialność przejęła by druga strona.To ona miałaby problem,jakie kroki poczynić. Myślę,że szpiegowaniem pogrązałby sam siebie i tym samym utwierdził w żonie przekonanie,że taki ktoś nie jest jej potrzebny.Zawsze szanuje się jeśli ktoś jest dumny i honorowy.
Napisałam już, co jest najważniejsze - nie to, co o nas myślą inni. To, co myślimy o sobie my sami. To daje energię albo ją zabija. Szacunek do samego siebie jest najważniejszym źródłem energii.
A czy plus po rozstaniu wchodzac na nasz profil nie poteguje naszej figury w swoim polu? Przeciez bylo napisane zeby minus nie pokazywal sie w social mediach, nie wstawial zdjec itp. Dlaczego w tym wypadku dziala to inaczej?
A ja szacunek do siebie widzę trochę inaczej... Prawdziwy przypadek z życia : Małżeństwo 10 lat stażu. Mężczyzna zdradza kobietę, jednocześnie gra cudownego, zapracowanego małżonka. Ona coś wyczuwa, przypadkiem widzi go z jakąś kobietą, słyszy strzęp rozmowy, ale On wszystko potrafi zgrabnie wytłumaczyć, jest czuły i troskliwy. Ale detektyw dostarcza jednoznacznych dowodów na ponad roczny romans. Telefon i facebook również. I niby po co jej było to szpiegowanie? ... Uważam, że po to, aby zachować szacunek do siebie. Żeby nie pozwolić się oszukiwać i wykorzystywać. Żeby nie uchodzić w sądzie za niepoczytalną zazdrośnicę. Gdy prawda wyszła na jaw, ona rozegrała to na zimno. Rozwód z jego winy. Czy doprawdy jej odejście bez wyjaśnienia całej sprawy byłoby godne i pozwoliłoby zachować szacunek do siebie?
Jakiej odpowiedzi Pani oczekuje? ) Już napisałam wyżej co myślę. Mam przekonywać Panią? Po co.
Nie oczekuję odpowiedzi. To było pytanie retoryczne :-)
Moim zdaniem kobitka pokazała jaja w tej konkretnej sytuacji....(detektyw, dowody..etc)
A lepiej by pokazała kręgosłup i szacunek do siebie. A detektywy to tak siebie... grzebanie w śmieciach, jak hieny.
Pani Tatiano, a czy może miałaby Pani ochotę poruszyć temat portali randkowych? Kiedyś wspominała Pani, że raczej nie popiera aktywności na tego typu stronach, ale może rozwinęła by Pani ten wątek? :)
Pozdrawiam serdecznie <3
Pani Tatiano uwielbiam w Pani tę bezkompromisowość. Tak, nie, bo tak i koniec. I chociaż na poczatku sluchając czy czytając myślałam, ale jak tak można, przecież można tak, siak i owak. A potem nastała jasność i wszystko stało się proste. Chociaż bywa są potknięcia a nawet upadki natomiast wiadomo już jaki jest pion :) do którego należy wracać. Bardzo Pani dziękuję cudowna kobieto :)
:))) <3 <3 <3
Ten mąż w największym skrócie dam się wkręca i nakręca. Tak się zmęczyłam że Ho Ho! I szacunek będzie miał zerowy do siebie. Pani Tatiana ma rację a jak ktoś potrzebuje dowodów to wystarczy przywołać w pamięci takie swoje lub innych sytuacje.
Śledzenie na Facebooku to to samo.
Ale mam pytanie Pani Tatiano. Radzi też Pani by samemu też nie korzystać z FB żeby to nie wyglądało na szukanie kontaktu. Troszkę mnie to poruszyło. Niby dlaczego mam się pozbawiac zabawy na FB. Podchodzę do tego inaczej. Eks ma mieć na mnie taki wpływ że za zynam się ukrywać i rezygnuje z tego co lubię. Chyba odwrotnie..nie rezygnuję, nie ukrywam się, a eks nie robi na mnie wrażenia. To co on sobie myśli to jest jego sprawa. Nie mam na to wpływu i nie chce żeby miał wpływ przez zmianę mojego zachowania. I zapewniam nie zaglądam na jego profil. Ocennilam to co zrobił to co powiedział i wnioski są wystarczająco pełne. Co Pani sądzi o takim rozwiązaniu? Pozdrawiam
" Radzi też Pani by samemu też nie korzystać z FB żeby to nie wyglądało na szukanie kontaktu" - nie, nie o to chodzi, jak to wygląda. Ja pisałam dla minusów, żeby nie wchodzili na profil byłego/byłej, by te drogi neuronowe, powstałe w mózgu w związku z tą osobą zanikały. Nie wolno myśleć o ex, szukać informacji, monitorować jej/jego profil. Rozumiemy dlaczego?
Szukając potwierdzenia swoich podejrzeń już tworzy w wyobraźni taką sytuację i każdą reakcję swojej żony przepuszcza przez ten filtr. Traktuje żonę, jakby naprawdę była niewierna. Przeżywa emocjonalnie coś, czego nie ma a przynajmniej nie zostało potwierdzone. W związku z tym nawet jeśli przypuszczenia okażą się nieprawdziwe on już nie będzie umiał żyć w ufności względem niej.
Witajcie, Jeśli mogę to zostawiam tutaj fragment maila otrzymanego od mężczyzny z którym spotykam się rok. Bardzo proszę o komentarze nt tj sytuacji.
Ale nie chcę abyśmy się uczuciowo zagalopowali,nie chcę rozpalać bardziej emocji,tak mi wystarcza,a Tobie nie,ale nie oskarżaj mnie o egoizm,a nawet gdyby,to uważam,że robię słusznie,raz na tydzień za często,brzmi to kuriozalnie? Tak! Ale jeżeli będzie na dwa tygodnie to lepiej,mówię "dwa",ale to luźna myśl,żadnych sztywnych grafików,bo to przecież niepoważne i nie przystoi poważnym ludziom.
Kilka dni temu odkryłam kolejną zdradzę męża. Po poprzedniej 2 lata temu mąż w ramach przejrzystości zaproponował żebyśmy używali jednej poczty elektonicznej. Wiem że chcąc komunikacji z tą panią można pisać z 5 adresów ale taka otwartość miała jemu pomóc w przekonaniu mnie do jego uczciwości. Od roku mąż znów zapracowany. Wieczorami otwarty laptop bo musi nadgonić pracę w domu a dla mnie -dla nas czasu brak. Chyba nie chciałam sama przed sobą się przyznać że wracają znajome klimaty. Dodatkowo stres związany z pracą spotęgował u męża nadużywanie alkoholu- podobno dla relaksu. To wszystko było tak znajome a ja nie dopuszczałam myśli że kolejny raz mam powtórkę sprzed kilku lat. Po świętach, kilka dni temu na poczcie widzę mail z tytułem "błagam kochanie " . Tak, otworzyłam i przeczytałam. Kolejne zakochanie a stres i alkohol to skutki bycia porzuconym przez koleżankę. Następnego dnia nie było śladu po mailu. Cały poprzedni wieczór rzekomo pracował i dość dużo wypił stąd pewnie brak zahamowania w wyrażeniu uczuć. Nie powiedziałam że wiem o mailu. Zrobiłam screen i pierwsze co w tych emocjach to myślenie że mam dowód na zdradę i to wykorzystam. Umówiłam się z prawnikiem na rozmowę i jestem zdecydowana to zakończyć tylko jak czytam wpisy zaczynam rozumieć że używając tego maila sobie zrobiłabym krzywdę. To trudne mieć dowód zdrady i rozstać się bo to różnica charakterów, bo nie pasujemy do siebie. Gdzieś w środku jest we mnie bunt żeby jednak wina za rozpad pozostała po stronie zdradzającego męża. Trudne to wszystko jest dla mnie.
Pani Tatiano! Dzieki Pani od jakiegos czasu bacznie obserwuje swoje zachowanie i wylapuje błędy juz na poziomie mysli. Ale dzis pierwszy raz na zmiane wspolnych planow ze strony plusa zareagowalam tak jak powinnam. Zachowujac swoje granice i szanujac jego przestrzen. Jakie to cudowne uczucie, nawet nie jest mi szkoda, ze inaczej bede musiala zaplanowac wieczor. A jego reakcja - BEZCENNA. Warto pracowac nad swoimi impulsami i wychodzic ze schematu, efekty daja niesamowita sile! Dziekuje po stokroc ❤
Pani Tatiano.
Jestem ogromnym MINUSEM. Oczywiście od kilku tygodni byłem kompletnie ignorowany przez Plusa. Mówiła, że kocha, ale jej czyny pokazywały zupełnie coś innego. Jak kolejny raz zrezygnowała ze spotkania, nie podając powodu - postanowiłem zobaczyć naocznie czy nie spotka się z innym. Oczywiście w emocjach nie byłem ostrożny i ona mnie zobaczyła...od tamtego dnia nie mamy kontaktu., usłyszałem tylko dwa dni później by dać jej spokój. Oczywiście spotkała się z jakimś facetem, podobno przyjacielem. Pytanie czy mogę to jeszcze naprawić?
Witam.
Opisała Pani moją przeszłość, którą oddzieliłam grubą kreską kilka lat temu.
Finał takiego zachowania był taki, że czułam się więźniem takiego człowieka, nie mogłam wyjść spokojnie do sklepu na zakupy bo po powrocie do domu słyszałam już insynuacje, że kogo ja tam nie spotkałam, że mam dobry humor po powrocie. Albo znajdowałam pendrive nagrywającego kiedy spotykałam się z koleżankami z pracy. Ostatecznie po włamaniu na mojego laptopa i na fb były ex zaczął mi zabraniać przyjaźnić się z przyjaciółką, której on sam nie znał. Z mojego fb pisał do ludzi w moim imieniu by przy rozwodzie mnie tym szantażować by za rozpad małżeństwa wziąć winę na siebie pod groźba ujawnienia tego co w moim imieniu robił na fb.
Na szantaż nie przystałam a on wiedząc że popełnił przestępstwo nie odważył się na taki krok. Dziś cieszę się z każdego dnia bez niego :)
Rozwód to była najlepsza decyzja mojego życia :)
Pozdrawiam.
Zostaw Komentarz