Zapraszam wszystkich chętnych czytelników na instagram, dzisiaj napiszę tam parę słów o narcysach. Prosiliście wiele razy w komentarzach pod filmikami, na blogu i często na szkoleniach, by poruszyć ten temat. Poruszymy go dzisiaj na instagramie w sposób, jak zwykle najbardziej prosty i zrozumiały.
Do zobaczenia <3
TK
58 komentarzy
A czy Pani e booki sa gdzieś dostępne?
Nie, nie zajmuję się tym więcej.
Dziękuję za odpowiedz i przy okazji za wartosciowe wpisy oraz za czas poświęcony Nam Czytelniką szukajacym poprawy swojego zycia i znalezieniu odpowiedzi na nurtujace pytania.
Ściskam <3 :)
Bardzo ładny profil. Duzo smaku
Pozdrawiam
Dziękuję :) Dla mnie to nowość, zobaczymy, jak pójdzie )
Super . Obserwuję panią Tatianę już od dawna i uwielbiam. ❤ X przyjemnością oglądam śliczne zdjęcia . A jeszcze do tego z pouczajacą treścią ❤ bezcenne
Jak zawsze jest Pani nie obiektywna na mój temat i jak zawsze, od początku uwielbiana <3 <3 <3 Dziękuję! :)
Gorąco całuję i dziękuję ❤❤❤❤
Hmm.... obserwuję Panią na trzech kanałach i zastanawiam się czy to nie jest kolejny objaw mojego neurotyzmu ;) :) Nie będę jednak z nim walczyć, proszę pisać jak najwięcej <3
<3 <3 <3 :)
Czyżbym z powodu Pani się miała rozwinąć o Instagram :-) Bardzo podoba mi się wpis o tym by pisała Pani jak najwięcej
:) sama się bałam instagramu, jak wściekłego konia ) ale trzeba iść w nogę z czasem ))
Czekalam dlugo na ten wpis o NARCYZACH ..........I TERAZ niemoge go przeczytac .....bo powiem szczerze ze niemoge wejsc na tan INSTAGRAM .........NIE mam tyle wiadomosci jak sje tam zalogowac ...................... szkoda mi tego wpisu ......PANI TATIANO .............Niemozna go przezrzucic na bloga ..........? jezeli tak ? to bede wdziezczna .......i dziekuje
Nie można go przerzucić z instagrama, musiałabym napisać od nowa, a nie mam na to czasu. Ale! :) Proszę się uzbroić w cierpliwość, niedługo wrócimy do tematu narcysów na blogu. Chcę trochę go zgłębić. P.S. Niech ktoś pomoże Pani założyć tego instagrama, ja też nie bardzo się na tym znam, i też prosiłam bliską osobę o pomoc... ;)
Miałam ten sam problem ale uzylam sprytu :) prosze wejsc w ten link tutaj Pani przeczyta https://piknu.com/u/tatiana_770777
Dziękuję i ja:-) trochę techniki i jestem w lesie ;-)
A ja jesetem na instagramie i tez nie moge przeczytac :-) bo zwycuajnie nie znajduje tego tekstu
moze ktos mi cos podpowie gdzie tkwi problem?
Jeżeli prowadzi Pani otwartego bloga teksty wpisów powinny byc ogólnodostępne również tutaj . Wymusza Pani zakładanie instagrama, a nie każdy go ma i możne też nie chcic zakładać konta . Temat Narcystów to temat na który od dłuższego czasu czekało wielu czytelników, a tu ograniczenie . Ceniąc Pani wiedzę zawodzę się na Pani profesjonalizmie prowadzenia komunikacji z czytelnikami .
" Jeżeli prowadzi Pani otwartego bloga teksty wpisów powinny byc ogólnodostępne również tutaj" - kto Pani to powiedział? :))) Ja nic nie muszę i Pani też nie musi zakładać instagrama. Ani wchodzić na bloga. Może jeszcze napisze Pani ile tekstów tygodniowo i na jaki temat powinnam udostępniać, skoro "prowadzę publicznego bloga"? :) Dzięki takim roszczeniowcom chęć dzielenia się i poświęcania swojego wolnego czasu totalnie spada. Ja mogę zlikwidować bloga szanowna Pani w każdej chwili, a Pani może założyć zeszyt dla wniosków i skarg na okrutny świat.
Pani EMI
Przesyłam, jak widać mocno spóźnione życzenia noworoczne ....życzę sukcesów w zdobywaniu kultury osobistej i pokory w swoim codziennym postępowaniu, a wtedy Świat stanie się dla Pani piękniejszy :-)
https://piknu.com/u/tatiana_770777 uwaga uwaga dla tych z poczuciem przymusu zalozenia insta..wystarczy troche pogooglowac i czytamy bez insta :) mam pyatnie do Pani Tatiany..czy osobowość narcystycza albo zaburzenie narcystyczne mozna porownac w minimalnym stopniu.chociaż do psychopatii lub socjopatii, bo takie.osoby tez maja problemy duze z empatia a wrecz jej chyba nie posiadaja..
Bardzo dobre pytanie, właśnie zamierzam napisać wpis o tym, proszę mi dać parę dni. Wrócę ze szkolenia i przysiądę nad wpisem.
Az jestem dumna z siebie że zadalam dobre pytanie. Będę czekala na kolejny wpis..az wrecz jestem szczesliwa ze taki wpis będący odp na moje pytanie bedzie. Dziękuję:)
Nie muszę i Pani tez nie musi , dałam jedynie do zrozumienia istotę dotycząca wykluczenia z przeczytania wpisu tych co konta na instagrama nie maj bądz nie chca go zakładać . Pani tego nie szanuje .
Proszę już nie pisać, ręce opadają.
Dopiero co był post o szkodliwości przyjmowania pozycji ofiary. A tu proszę Pani jest wykluczona i nieszanowana. Ofiara.
Jestem tu nowa, ale przeczytałam już wszystko i obejrzałam cały youtube, a teraz na spokojnie weszłam na instagram mimo, że nie mam tam konta. Można czytać, nie mając konta, więc bez paniki (to do tych, co w nią wpadli) - po prostu trzeba odnaleźć danego Użytkownika po nazwie profilu. Przy okazji samemu można się nauczyć czegoś nowego :).
Pani Tatiano, bardzo dziękuję za wszystko, co Pani przekazuje. W ciągu ostatnich dni miałam mnóstwo acha!-momentów, dzięki lekturze tego bloga i youtuba, w których zdawałam sobie sprawę ze swoich błędów w przeszłości i właściwie od razu zaczęłam zmieniać "reguły" moich relacji z niektórymi ludźmi. Bardzo inspirujące teksty i filmy, bardzo dziękuję i śledzę wszystkie kanały, z których ta wiedza płynie :). Pozdrawiam serdecznie!
:) <3
Czytam komentarz i oczom nie wierzę. Przecież bez założonego konta na Instagramie można przeczytać wpisy pani Tatiany. Nie jestem osobą która ma wybitne talenty do poruszania się w necie a jednak bez założonego konta wpisy przeczytałam. Poza tym wiedzy o relacjach w literaturze i necie jest mnóstwo. Nikt nie broni tego żeby wybrać coś dla siebie. To idiotyczne że zamiast się cieszyć z możliwości korzystania z wielu źródeł wiedzy ktoś się wkurza że mu dostęp do jednego źródełka przykręcają. No i raczej nie pani Tatiana na czytelnikach cokolwiek wymusza, prędzej nasza sytuacja i chęć zmiany oraz poprawy jej wymusza na NAS szukanie drogi do odpowiedzi na nurtujące nas pytania i zmianę sytuacji w której jesteśmy. Przez egoistyczne podejście że skoro czytam to należą mi się odpowiedzi na tysiące pytań w mojej głowie więcej tracę, bo to nie jest to zdrowy sposób na prowadzenie relacji. Współczuję tym osobom które muszą z takimi roszczeniowcami przebywać w realu.
Uzbrajam sie w CIERPLIWOSC........................I SPOKOJNIE CZEKAM ..!..........DZIEKUJE ZE MI PANI ...ODPISALA i wytlumaczyla....................i ze zostalam dobrze zrozumiana................tzn ze komunikacja ..............pracuje ---prubuje znalesc kogos aby mi pomug zalozyc INSTAGRAM...?............POZDRAWIAM CIEPLUTKO ...................DODJE ZE JESTEM pani WDZIECZNA ZA wszystko co PANI ROBI dla nas bezinteresownie i dzieli sie dobrem ...............przyjemnego dzie zycze <3 :)
Proszę kliknąć link:
https://www.instagram.com/accounts/signup/phone?hl=pl
"Jeżeli prowadzi Pani otwartego bloga teksty wpisów powinny byc ogólnodostępne również tutaj . Wymusza Pani zakładanie instagrama (...)"
Przecieram oczy ze zdumienia, bo wydaje mi sie niemozliwe, zeby ktos nie rozumial co znaczy wykonywac cos " pro publico bono". No litosci, Pan/ Pani pisze do swojego pracownika ? Przegapil Pan ze Pani Tatiana jest filantropem ?
Nie spodziewałam się, że w poście o narcyzach odnajdę osobę z mojej rodziny. Po prostu wypisz, wymaluj. O ile życie byłoby prostsze, gdyby w szkole była psychologia podana w zrozumiały sposób. A tak, człowiek dobiega czterdziestki i dopiero teraz się dowiaduje, że ma w bezpośrednim otoczeniu osobę neurotyczno -narcystyczną. I pewnie jeszcze jakieś zaburzenie trzeba by dodać, bo jeżeli się innym ciągle złorzeczy, to przecież też nie jest normalne.
Witam :) gdzie jest ten wpis o narcyzach? bo nie moge go znalesc na Pani instagramie :)))
Pani Tatiano, mogę skopiować i wkleić trzy wpisy o narcyzach czy mam nie wychodzić przed orkiestrę? :)))
W końcu, kto chce znajdzie sposób, kto nie chce, znajdzie powód :)
Dla siebie może Pani skopiować i zrobić co Pani chcę, ale rozumiem, że chce Pani to zrobić dla innych, którzy nie mogą czy nie chcą korzystać z instagramu? :)) Nie mogę Pani zabronić oczywiście. Powiem tylko, że to jest niewdzięczne zajęcie ;)
Zapytałam Panią o zgodę, ponieważ to jest Pani blog i Pani decyduje co się tu wkleja. Ale dotarło do mnie, że są osoby, które nie chcą korzystać z Instagramu. Zamiast pożytku może być znowu ujadanie :))) Wkleiłam link do rejestracji. Wystarczy.
Dokładnie ;)
Pani Tatiano, właśnie przeczytałam ostatni wpis i tak się zastanawiam, na czym polega dopasowanie w seksie po 20-30 latach małżeństwa ? Ludzie maja za sobą pierwszy ogień, potem dzieci, choroby, kredyty, problemy, raz lepiej raz gorzej ale powiedzmy że wszystko razem przetrwali, wspierali się, dobrze im ze sobą, lubią zasypiać i budzić się razem, ale nie ma już tego żaru, bardziej przyjaźń, szacunek, pewnie seks coraz rzadziej i bardziej rutynowo albo całkiem zanika. Czy to znaczy że należy się rozstać aby dać sobie szansę na pełnię życia z dobrym seksem ? Czy taki związek jest już niepełny, niewartościowy, coś jak znoszone bambosze ? Jest to jedno z tych zagadnień, które bardzo trudno mi zrozumieć, podobno fascynacja seksualna spada po 2-3 latach związku. Przypuszczam że różne zawirowania jak kłótnie, rozstania mogą czasem ją podpalać, zwłaszcza w neurotycznych relacjach. Ale gdy jest spokojnie, stabilnie, mniej skrajnych emocji ? Jak to powinno wyglądać po 20 latach w szczęśliwym związku ?
Człowiek szczęśliwy czy może poprostu zadowolony nie pyta jak być szczęśliwym bo zwyczajnie jest . Seks jest inny po 20/30 latach bycia razem i trudno żeby było inaczej. Jest to związane z przemijaniem, ewoluowaniem etc. W nasze życie są wpisane zmiany i zdrowiej je zaakceptować, jako coś normalnego. Każdy ma swoje priorytety takze w związku i trudno je generalizować bo każda jego historia i dynamika jest inna. Nigdzie nie jest napisane ze mamy być ubrani w jakieś schematy dotyczące jakiejkolwiek sfery życia czy to po 5,10 czy 30 latach bycia razem. Ważne jak się z czymś czujemy. Zatem można ale i nie trzeba prawie albo wogole uprawiać seksu ba nawet do końca można żyć i bez tego będąc z kimś albo samemu. Kwestia nadawania na tych samych falach z partnerem
Z grubsza też tak myślałam, ale odniosłam się do wpisu Pani Tatiany na instagramie, tam padają mocne słowa jeżeli chodzi o wagę seksu w relacji, uogólniając - że gdy jest dobrze to przekłada się na wszystkie inne aspekty związku, od tego właściwie zależy jego być albo nie być . Dlatego zaczęłam wątpić w swoje wcześniejsze przemyślenia. W wielu sprawach się myliłam, odkąd czytam bloga zaczynam nieco inaczej patrzeć. No i teraz kolejna zagwozdka. Ludzie na ten temat rzadko szczerze rozmawiają więc nie ma na czym bazować aby wyrobić sobie zdanie. Dlatego zadałam takie pytanie, bo faktycznie post mną potrząsnął i zgłupiałam.
20 lat to nie jest długo:)
"nie ma już tego żaru, bardziej przyjaźń, szacunek, pewnie seks coraz rzadziej i bardziej rutynowo albo całkiem zanika" - w sensie, że facet jest impotentem? Żartuję :)
Przecież u kobiety libido wzrasta wraz z wiekiem, a i dla mężczyzn seks jest bardzo istotny. Biologia. Jeżeli obojgu żależy na udanym współżyciu, to ono nie zaniknie.
Również żar można na nowo rozpalić. Wystarczy puścić wodze fantazji :)
Uważam, że w związku kluczową rolę gra seks. Mówi się, że nie jest najważniejszy, ale dla mnie jest niezwykle istotny.
Każda osoba która już trochę przezyła i lat ma też już niemało, jeśli jest trochę obserwowatorem życia, ludzi itd. czy nawet czytając publikacje na różne tematy, sama dojdzie do wniosków, które niekoniecznie muszę zgadzać się z opinią psychologa czy trenera,. czy kogokolwiek innego.To co mogę powiedzieć na podstawie wpisu Pani Tatiany na insta i swoich obserwacji,, to oczywiście, że seks jest całym motorem życia /w końcu od tego się ono zaczęło:)/, natomiast, mam poczucie, że, jak z wieloma sprawami, przechodzimy z jednego krańca w drugi, czyli kiedyś to był temat tabu, obecnie znaczenie jego jest przeceniane. A przecież, gdy nie ma czegoś głebszego w relacji miedzy dwojgiem, to i cudny seks się znudzi:) Nawet mężczyżni wcale nie patrzą na związek tylko poprzez seks. Tzn. zdrowi emocjonalnie, rozsądni mężczyżni. Dla nich też liczy się bliskość, głębia, porozumienie mentalne, nie mówiąc o dzieciach, kredytach, czy innych wspólnych przeżyciach. Seks będzie wiodącym spoiwem ludzi powierzchownych, albo o wybujałych temperamentach. Ale ci na ogół skaczą z kwiatka na kwiatek i nie ma sensu ich brać pod uwagę. Reasumując nie zgadzam się w tym wpisie z Panią Tatianą, choć na ogół trafia do mnie to co chce przekazać.
"że gdy jest dobrze to przekłada się na wszystkie inne aspekty związku, od tego właściwie zależy jego być albo nie być" Moim zdaniem popartym doświadczeniem nie ksiażkowym, tylko życiowym ABOLUTNIE NIE! Jest ważny, ale NIE najważniejszy. Proszę poczytać ksiażki, a także rozejrzeć się uważnie, posłuchać ludzi, popatrzeć wnikliwie. I samej wyciągnąć wnioski.
Dziękuję Paniom za zabranie głosu i szczere wypowiedzi w temacie. Obserwacje są trudne gdyż dotyczą wrażliwej sfery, o której nie mówi się innym (całkiem słusznie) lub kreuje rzeczywistość tak aby pasowała do ogólnie przyjętych wzorców, często niezgodnie z rzeczywistością. Post Pani Tatiany zbiegł się z dwiema sytuacjami. Koleżanka w przypływie szczerości wyznała mi, źe od kilku lat jej seks z mężem prawie nie istnieje. Małżeństwo od 13 lat, 2 dzieci w wieku szkolnym. Nigdy bym się nie domyśliła, obserwując z boku jak mąż ja traktuje. Jest czuły, zaangażowany, pomocny. Zresztą ona nigdy na niego nie narzeka a wręcz przeciwnie, wyglądają na bardzo kochającą się parę. Przyznała także, że wina jest po jej stronie, że nie ma siły, zniknęło pożądanie ale bardzo go kocha. Tak więc nie zawsze jest tak idealnie jak pisze Pani Monika S. ze wzrostem libido i wystarczy się postarać, życie jest bardziej skomplikowane jednak. Mam nadzieję że u nich to przejściowe, jednak znam inne przypadki w których tak zostało. Starszy kolega kiedyś wyznał, że żona wprost mu powiedziała (ona 45 lat , on ok. 50-tki) iż seks jej nie interesuje, ale rozumie jego potrzeby więc może się spotykać się z kimś na boku byle dyskretnie i poza domem. On nie skorzystał (5 lat minęło) i twierdzi że tego nie zrobi, oraz nie wyobraża sobie życia i starości z inna kobietą. Druga sytuacja, dobrze żyję z sąsiadami, 24 lata stażu małżeńskiego, jedno dziecko. Czasem spotykamy się przy piwie lub winie. Miałam wrażenie, że są bardzo dobraną parą i raczej sprawy „łóżkowe” nie są im obce, co wynikało z zachowania czy żartów. Od jesieni jakoś rzadziej ich widywałam, ale każdy zabiegany, ja też miałam swoje problemy. Właśnie sąsiadka mi oznajmiła że się rozwodzą, nie chciałam sama drążyć tematu bo widziałam że jej ciężko. Zapytałam tylko czy to już ostateczna decyzja, powiedziała że tak. Nie znam i nie potrafię wyobrazić sobie przyczyny, wszystko wyglądało idealnie. Dodatkowo po przeczytaniu wpisu Pani Tatiany uznałam, że już nic nie wiem, niczego nie rozumiem ... a obserwacje własne mogę tylko do śmietnika wrzucić. Książek sporo przeczytałam, także psychologicznych, jednak w żadnej z nich nie było np. o działaniu pola relacji itp. wszystkie podobne, przewidywalne, często nieżyciowe. Pani Wiktorio tym bardziej dziękuję za podzielenie się własnymi doświadczeniami.
Oczywiście, że każda sytuacja jest inna. Wypowiadam się ze swojego punktu widzenia. Lubię seks. Bardzo. Może dlatego jest dla mnie ważny. A może to kwestia libido.
Nie rozumiem jak można nie mieć siły na seks. Przecież po seksie to się dopiero ma siłę i energię!
Moja koleżanka, w tej chwili po czterdziestce, dwa lata temu powiedziała, że wystarcza jej seks dwa razy w roku. Myślałam, że się przejęzyczyła. W sensie, że dwa razy w tygodniu. Nie. Krótko po tym przyłapała swojego męża na szukaniu w internecie odpowiedzi na pytanie "czy masturbacja jest grzechem?". Oby nie zaczął szukać innej kobiety... Podobnie mąż Pani koleżanki. Bo ile można...
Ja jej kompletnie nie rozumiem, ona nie rozumie mnie. Mężowi współczuję. Ja bym tego nie wytrzymała.
Dlatego ludzie powinni się dobierać pod względem temperamentu. A jeżeli on się zmienia w czasie trwania związku i każdy ma inne potrzeby, to jest to z pewnością temat do przedyskutowania. Nie powinno się go bagatelizować. Milczenie w tym przypadku nie jest złotem.
Nie wiadomo dlaczego związki Pani znajomych się rozpadają. Przczyn może być dużo tak naprawdę. Pani zna jedynie wycinek ich historii... Kazdy ma swój temperament i swoje potrzeby seksualne, poprostu rodzi się taki i fajnie, jak spotka partnera na swoim poziomie. Schody zaczynają się, kiedy ich temperamenty są inne, i cała reszta też .Bo seks jes ważny oczywiśćie, ale jednocześnie jest tylko jedną ze składowych małżeństwa,, tymbardziej z długoletnim stażem, bo króki staż rządzi się jednak swoimi prawami.
A o takim pojęciu, jak "działanie pola relacji", czy też o plusie czy minusie też nie słyszałam ani nie czytałam przedtem. Ale ciągle coś nowego powstaje na miejsce starego, więc dobrze dowiedziec się czegoś innego.
Może to jest po prostu przeznaczenie. Osobiście uważam, że w każdym związku mamy do przerobienia jakąś lekcję. Każdy partner uczy nas czegoś, o sobie, o życiu, o nas. Kiedy lekcja zostaje przerobiona, nadchodzi czas, by się rozstać. Zawsze znajdzie się jakiś powód. Niezgodność charakterów, zdrada, teściowa :) Ale tak naprawdę nie mamy już nic do zrobienia z tym partnerem. Z pewnością czeka nas coś nowego, lepszego. Nowy związek lub szansa na rozwój osobisty. Albo też jakiś upadek, rozpacz. Ale nawet to, czegoś uczy. Życie jest po to, by doświadczać.
Dlatego z jednej strony uważam za niesamowite, że ludzie zawierają jedno małżeństwo i udaje im się w nim wytrwać całe życie. Z drugiej strony Ci, którzy mają w życiu kilka związków chyba bardziej smakują życie, emocje, są bogatsi w doświadczenia.
Najważniejsze, by się za bardzo życiu nie opierać i trochę mu zaufać. Odpuścić kontrolę. Pewne sprawy załatwiają się same.
Mnie również interesuje pani zdanie w temacie narcyzów. Nie mogę odnaleźć wpisu na Instagramie.
Jaką postawę przyjąć jeśli narcyzem jest rodzic?
Pani Tatiano nie czytałam wpisu.
Czy w przypadku rodzica narcyza zbudowanie granic i zasobów jest strefą bezpieczną.
Jestem po odwiedzinach. Narcyz wciąga i wyciąga siły.
Po spotkaniu nastąpił regres w emocjach i zapale do życia.
W każdym przypadku budowanie granic i zasobów jest strefa bezpieczna. A wpisu Pani nie czytała, żeby nie marnować czasu?)
Tak. Zasoby i granice są bardzo potrzebne w życiu! Oraz bycie własnym rodzicem.
Nie wiem jednak jak w relacji z osobą narcystyczną zachować siebie
i nie ulec destrukcji.
Czytałam dyskusję tutaj pod wpisem.
Niewiele o narcyzmie, więcej o seksie ))
A kto powiedział, że mamy pisać o narcyzmie? )
No w sumie wpis dotyczy tematu narcyza czy coś takiego..? )) Sex przyjemniejszym tematem jest,
a ja - narcyzm i narcyzm! Może to ja mam narcyzm hi hi ...
Pani konto na Instagramie obecnie ma status prywatny. To może być przyczyną że nie widzę Pani wpisu . Wysłałam Pani zaproszenie do mojego Insta.
Pani Tatiano ..nie dotarłam do wpisu....
Czytałam jedynie komentarze pod tym wpisem. :)
Pani Tatiano, wysłałam prośbę o dodanie mnie do Pani Instagrama, mój nick to antyduchova
Witam czy mogła by Pani przyjąć mnie na instagrama Nick ewa_ewunia__
Zostaw Komentarz