Zadałam Państwu pytanie, czy wybierając partnera kierujecie się jakimiś wytycznymi 🙂 Np zaznaczając na portalu randkowym określony pożądany wzrost partnera odrzucamy wszystkie inne osoby, które nie mieszczą się w tych granicach. Od razu. Wzrost 185-195 i mnóstwo ludzi o wzroście 170-180 odpadają na dzień dobry. Jesteście pewni, że tamte osoby nie spodobały by się Wam? Jeśli tak myślicie, to nie macie żadnego pojęcia o tym, czym jest wartość subiektywna człowieka. Tylko ona decyduje o tym, czy będziemy chcieli z kimś być, czy nie. Nie żaden wzrost, nie brak karalności, nie kolor włosów, nie waga, nie wiek, nie żadne Wasze inne wymarzone wzięte z sufitu preferencje. Stawiając granice krzywdzicie sami siebie. Dlatego, że przystojny-wysoki-wykształcony-brunet-dobrze-zarabiajacy wcale nie jest gwarancją szczęścia, jego wartość subiektywna dla Was może być zerowa. A zakochacie się w kimś, kto może zaskakująco odbiegać od postawionych wytycznych, które sami sobie ubzduraliście wyracjonalizowaliście.
Dziewczyna, która nigdy nie chciała się spotykać z mężczyznami młodszymi od niej o 3 lata może się zakochać od razu i z wzajemnością w chłopaku, który jest 8 lat od niej młodszy. Ona nawet nie zdąży pomyśleć o swoich urojeniach szablonach, kiedy go spotka. Dobrze jeśli spotka go w świecie realnym, bo na portalu randkowym gdyby miała go poznać zaznaczyła by wiek +40 i wzrost 185, i ten chłopak odpadł by automatycznie. Nigdy nie spotkali by się. Dlatego jestem przeciwna portalom randkowym … i chodzeniu z ramką pod pachą, którą przykładamy do każdego człowieka. Powiem szczerze – ramka nigdy nie pasuje. Ludzie nie mieszczą się w ramki. Jeśli się mieszczą (jak ten z oksfordskim wykształceniem, przystojny i wysoki), to nie kręcą, nie zahaczają, nie zakochujemy się w nich. Pochwalić się koleżankom przystojnym facetem to jedno. A zakochać się ze wzajemnością w totalnie odbiegającym od szablonu, ale sprawiającym, że rano chce się biec w podskokach – to inne, najważniejsze. Wtedy można napluć na koleżanki, opinię innych i „prestiż”. Pluć można wtedy, gdy jesteśmy szczęśliwi.
Jeden z komentarzy : „Na pierwszym : poczucie humoru ( ale nie głupkowate), kultura osobista, odpowiedzialność za drugą osobę i za własne czyny, dobre prowadzenie w tańcu 🙂 szczerość, życzliwość, o ! co ważne : umiejętności tj. malowanie, tapetowanie , naprawa roweru itp.:) ”
Wy naprawdę myślicie, że jeśli ktoś będzie spełniał te wszystkie Wasze wymagania, to zagwarantuje Wam szczęście i wzajemną miłość? A w kimś, kto nie prowadzi dobrze w tańcu, kto brał narkotyki, kto nie lubi garnitury albo chodzić w stylu casual nie zakochacie się nigdy? 🙂 Wy myślicie, że adwokat czy profesor są lepszymi ludźmi bardziej odpowiednimi kandydatami na miłość niż freelancer czy artysta? Czy bokser? Czy bajkier? No bajkerzy są ludźmi zamożnymi i przystojnymi (przynajmniej ci, których znam), tu akurat chybiony przykład. (Poprawcie mnie jeśli źle napisałam słowo „bajkier” 🙂 piszę, jak myślę, a myślę po rosyjsku).
Kieruje wszystkim i panuje nad wszystkim wyłącznie wartość subiektywna człowieka.
Te wszystkie listy pożądanych cech przyszłego partnera to nic innego, jak głupoty sfrustrowanego Czekacza. Schowajcie swoje listy i nie róbcie sobie wstydu nimi. Im bardziej Czekacz sfrustrowany, tym dłuższa będzie lista. Czekacze lubią mówić, że się szanują, maja zbyt wysokie wymagania, wysoko postawioną poprzeczkę. Dlatego są sami. Swoją poprzeczkę możecie też schować. Jak Nieuchwytny Joe, którego nikt nie chwyta. Poprzeczka nie ma nic wspólnego z wyborem partnera. Prezydent Francji może mieć każdą, czytałam Jego życiorys. Chciecie mi powiedzieć, że to, że wybrał staruszkę na żonę, to Jego wysoka poprzeczka tak mu podpowiedziała? (mam nadzieje, że mnie czyta) Nie, to co innego. W następnym filmiku apropos opowiem dlaczego zakochujemy się w jednych i nie kochamy drugich. I dlaczego jest tak, że mamy mnóstwo adoratorów, którym się podobamy ale nie podobają się oni nam. I na odwrót. Dlaczego podobają się nam zawsze Ci, którzy nie zwracają uwagę na nas. To trochę inny temat, ale dotyczący też uczuć.
Wracając do listy.
Jeśli zaznaczycie w „liście życzeń”, że szukacie mężczyznę, który lubi osiągać postawione cele, mnóstwo mężczyzn zrezygnuje ze znajomości z Wami. Nie dlatego, że nie lubią cele osiągać. Dlatego, że nikt nie lubi nauczycieli. Nikt nie lubi spojrzenia z góry. A mówienie o wymaganiach to spojrzenie z góry, jeśli wartość subiektywna mówiącego równa się zeru. A Wasza nasza wartość subiektywna dla obcych osób zawsze równa się zeru! 🙂 I jeśli ktoś obcy zacznie mówić nam o swoich oczekiwaniach, co by mu w nas pasowało, wywołało by to w nas rozdrażnienie, prawda? Bo stanął by z góry. Co innego gdyby mówił to ktoś czyja wartość subiektywna dla nas sięgała nieba! Pobieglibyśmy gubiąc spodnie po drodze, by wykonać życzenia osoby kochanej. To nie było by z góry. Dlatego, że o wszystkim decyduje WS.
Jeśli zaznaczyć na „liście życzeń” pragnienie poznania osoby dbającą o higienę, też sporo osób odpadnie. Nie dlatego, że chodzą spoceni albo nie zmieniają codziennie majtek. Dlatego, że nikt nie lubi, że ktoś będzie sprawdzał i się przyglądał mu, wkraczał w jego strefę intymną. Przy okazji jeśli wartość subiektywna partnera wysoka jego zapach potu będzie się podobał, wszystko, co należy do niego będzie przyjemne.
Jeśli chłopak napiszę, że szuka dziewczynę wysportowaną większość dziewczyn go oleje. Po co mi ktoś, kto będzie sprawdzał, czy uprawiam sport? Rozumiecie, że każde wymaganie ze strony osoby obojętnej dla nas, czyli z niską albo zerową wartością subiektywną będzie nas drażnić. Dlatego należy schować swoje frustracje oczekiwania i nie mówić o nich głośno, nigdy i nikomu. Bo nikt póki co nie jest zainteresowany, żeby im sprostać.
Jeśli nasza wartość subiektywna dla innej osoby równa się 0, i przy tym my mówimy do niej z góry (oczekiwania zawsze są mówione z góry), nasza wartość dla niej spadnie jeszcze niżej.
Nawet mężczyzna o niskim wzroście będzie odbierany, jako bardzo atrakcyjny jeśli jego wartość subiektywna jest wysoka. Znam sytuacje, kiedy mężczyźni o niskim wzroście kupowali kobiet prezentami ale potem te kobiety zakochiwały się w nich i były porzucane. Mając wysoką wartość subiektywną mężczyzna nie wydawał się więcej mniej atrakcyjny przy niskim wzroście. Kiedy kochamy kogoś, podoba się nam w nim wszystko, łącznie z „nieodpowiednim” wzrostem, wagą, brakiem wykształcenia oraz kryminalną przeszłością 🙂
Nawet jeśli macie swoją „listę życzeń” w swojej głowie nigdy o niej nikomu nie mówcie, egoiści! 🙂 Zwłaszcza nie mówcie „kandydatowi”, bo ucieknie. Jedynie jeśli ktoś już ma pożądaną cechę można mu wtedy powiedzieć, że to w nim lubimy. Nie, że ogólnie lubimy tą cechę. Tylko, że w nim to lubimy. Komplement warto robić nie zbiorowy, tylko indywidualny.
Niestety większość ludzi nie rozróżniają, co brzmi „od góry”, co na równi. W pracy rozróżniają hierarchię, w komunikacji nie. Swoją pozycje w polu dobrze odczuwają tylko osoby z dobrymi granicami. Im lepsze i silniejsze stają się nasze granice, tym lepiej zaczynamy odczuwać „hierarchię” w polu. Od góry można mówić tylko wtedy, kiedy mamy w jakieś dziedzinie autorytet. Albo kiedy nasza wartość subiektywna jest dla kogoś bardzo wysoka.
P.S. Jeśli chodzi o moje pytanie odnośnie tego, dlaczego jeśli człowiek się rozwija i ciężko pracuje nad sobą, po jakimś czasie właśnie jego wady stają się jego silnymi stronami? Dlatego, że wszystkie nasze wady są naszymi indywidualnymi cechami. Ale póki człowiek jest słaby on ma zewnętrzne umiejscowienie kontroli i słabe fundamenty. A kiedy człowiek się rozwija umiejscowienie kontroli staje się wewnętrzne, fundament staje się silniejszy, człowiek umie zarządzać sobą i swoim życiem. On nie szuka winnych. On zna swoją wartość, jest stabilny i silny. On potrafi teraz pokierować sobą. A ponieważ jego wady były jego indywidualnością, teraz staną się jego zaletami, które będą wyróżniać go pośród innych.
TK
34 komentarze
Nie wiem czy dobrze rozukkem, czyli byly plus, ktory spotykal ske ze mna przez ok 1,5 roku chciak sie we mnie zakochac, probowal, ale nie mogl? Dlaczego? Po co tak dlugo mnie sprawdzal I ranil?
Chciał sobie popieprzyć. A Ty byłaś jedyną opcją w zasięgu, albo jedną z kilku, ale łatwo dostępną. A nie mógł i nie chciał się zakochać bo zadajesz takie naiwne pytania.
Życzę powodzenia w rozwoju osobistym :)
PS. Ranił i czekał tak długo, aż satysfakcja z bycia kimś w Twoich oczach zanikła. Świetnym ćwiczeniem na dzień dobry, w drodze do lepszego ja, będzie próba odpowiedzenia sobie na pytanie dlaczego tak się stało.
Pozdrawiam cieplutko
Po tym dobitnym komentarzu na pewno przydadzą się cieplutkie pozdrowienia :) Dla mnie level hard ale i tak wolę taką prawdę niż jakieś słodkopierdzące gadanie, które niczego nie zmienia i nie wybudza z letargu i iluzji, w której często żyjemy.
Kiedyś rozmawiałam ze znajomą o tym czy mężczyzna który płacze publicznie jest słaby (ktos móglby uznać to za wade) a ona powiedziała że tylko ktoś silny nie boi się płakać publicznie. Czyli dana cecha może być dla kogos wadą a dla kogos innego zaletą
"a ona powiedziała że tylko ktoś silny nie boi się płakać publicznie" - albo ktoś, kto nie panuje nad sobą, jest wykończony emocjonalne itd. I co z tego wynika? Nic. Płakanie publiczne nie jest ani wadą ani zaletą. Jest problemem medycznym, stosunkowo łatwym do naprawienia.
Z tego artykułu wyciągam taki wniosek, że nie zakochujemy się w czyimś stanowisku ale w jego pracowitości i cechach, które w sobie wypracował aby tam dojść aby to zdobyć. Nie kochamy kogoś dlatego, że ma piękną sylwetkę ale za to, że ma samodyscyplinę i robi coś dobrego dla siebie. Imponuje nam to, że kogoś było stać na to aby poświęcić czas na naukę biegle trzech języków lub więcej, to dlatego możemy pokochać kogoś kto jest bez pieniędzy bo może się okazać, że za zarobione pieniądze kupuje jedzenie dla bezdomnych psów, ludzi itp. albo płaci za drogie leczenie a mógłby to olać i kupić fajne auto itp. To też zależy od naszego systemu wartości, ale też w takim razie nie ma się co dziwić, że trudno o miłość w życiu skoro mało kto docenia prawdziwe wartości zamiast pieniędzy, prestiżu itp.
Nie ) Wniosek powinien być taki, że nie widząc człowieka, nie dopuszczając go do siebie bezpośrednio, pisząc jakieś wytyczne dla kandydatów odrzucamy od siebie kogoś, kogo moglibyśmy naprawdę pokochać. Nam się tylko wydaje, że podobają nam się wysocy albo niscy, grubi albo wysportowani itd. Można spotkać kogoś (na żywo), kto przekreśli w trzy migi wszystkie nasze oczekiwania. W kim zakochamy się od razu. Mimo, że będzie odbiegał od obrazku, który trzymamy gdzieś w głowie. Będzie niski, albo zbyt wysoki, albo bez wykształcenia. I zakochamy się w nim. Chociaż zawsze uważaliśmy, że ktoś taki nam nie zaimponuje. Libido nie ma nic wspólnego z założeniami i racjonalizacja. A najważniejsze w życiu, to spotkać kogoś, kto nas zahaczy. Wtedy reszta nie będzie miała znaczenia. Będzie po prostu ogromne szczęście. Którego mogło by nie być gdybyśmy odrzucili osobę na dzień dobry z powodu ... nie wiem, narodowości.
P Tatiano, wpis na czasie dla mnie. Tym bardziej się ucieszyłam, że właśnie postępuje tak jak Pani nim napisała (chociaż raz, bo zazwyczaj jak do tej pory duzo rzeczy robilam na odwrót, niż Pani sugerowala) to znaczy nie mam sztywnych ram. Przykładowo nie lubię rudych, a może się zakocham w rudym-też dopuszczam taką opcję. :) Nie ma co zakładać z góry, bo się jeszcze można zdziwic. Uczucia kierują się swoimi prawami.
Czekam na wpis czy też filmik, jak Pani zasugerowała, o tym, dlaczego podobaja się nam ci co nas nie chcą, a ci , co nas adorują - tych my nie chcemy-to cała moja historia. Może rozjaśni mi ten problem w głowie. Chociaż kombinuje, że ma to coś z poczuciem własnej wartości, Jak mi na kimś nie zależy, to jestem w stu procentach sobą, a ten ktoś leci wtedy jak pszczoła do miodu. Jak mi się ktoś podoba, to często się spinam i gram kogoś innego, bo myślę, że prawdziwa ja -niemożliwe, zeby kogoś zainteresowała. Przykre to dla mnie, ale pracuję nad tym.
Filmik już gotowy, pozostało zmontować i wrzucić na youtube ) Strasznie poważnie wyglądam na tych filmikach, "na żywo" jestem mniej sztywna )) Hitler też był bardzo atrakcyjny mężczyzna tylko że taśma filmowa tego nie przekazuje. Tym się pocieszam ))
Ta wypowiedź to mniej więcej tak jakby Monica Bellucci głośno wątpiła w swój seksapil,który jest oczywisty bo każdy widzi. Ale pozostawiam to pole panom, może jest tu jakiś prawdziwy i coś napisze....to znaczy ja wątpię, że jest no ale może się zdziwię jeszcze.
"to znaczy ja wątpię, że jest no ale może się zdziwię jeszcze" - )))
Wydaje mi się, że to, że zakochujemy się w osobie, która nas nie chce jest kwestia słabych granic i braku szacunku do siebie. Jeżeli ktoś nas nie chce a my zamiast się natychmiast oddalić hodujemy w głowie wizje miłości to albo mamy koronę na głowie (i nie dopuszczamy faktów, no akurat ten nam podoba i koniec i kropka) albo jesteśmy wybitnie zdesperowani:)
" Jeżeli ktoś nas nie chce a my zamiast się natychmiast oddalić hodujemy w głowie wizje miłości", wiem o co Ci chodzi, ale powiedz, w którym dokładnie momencie wychwycić to, że ktoś nas nie chce. Jakby od razu nie chciał- wtedy sprawa jest prosta. A to wszystko dzieje się jakoś "samo" i nim się człowiek obejrzy - już jest w kolejnej nieudanej relacji, bo to nawet nie jest związek.
Nie mam pojęcia, jak to się robi:) Ja zdaję się na swoją intuicję, bo to czyjeś oddalanie czy brak zainteresowania chyba sie po prostu czuje.
Ja właśnie jestem w takiej relacji ok dwóch lat. I do tej pory nie wiem czy jemu zależy czy mnie kocha. Nigdy tego nie usłyszałam. Ale też on nie odchodzi. Nawet po większej kłótni milczy trzy dni i wraca. I wtedy skacze wkoło mnie jak na gumce. I co ja mam myśleć P. Tataiano? Czy już uciekać? Czy to teraz? I w ogóle czy ten czas da się wychwycić?
" Ja zdaję się na swoją intuicję, bo to czyjeś oddalanie czy brak zainteresowania chyba się po prostu czuje"-
A widzisz. A ja zanim poczuję, że z drugiej strony to jest jedynie koleżeństwo i nic więcej, to już wpadam po uszy. Mleko się rozlało i co tu dalej robić.
Witam. Ja właśnie spotkałam mężczyznę, który całkowicie odbiega od moich wymagań... jest niski...łysy...pozornie mało atrakcyjny....ale ma w sobie to coś, że nie mogę o Nim zapomnieć... Każdemu należy dać szansę....jeżeli tak naprawdę szczerze szukamy prawdziwej miłości. Uroda przemija...a prawdziwe uczucia...zostają. Pozdrawiam i dziękuję Pani Tatianie za świetne artykuły:)
"Każdemu należy dać szansę" - tak nie wolno myśleć nigdy, i przekaz był trochę inny, ten, żeby nie ograniczać się do dogmatów. Natomiast "dawanie szansy" często kończy się mocnym zakochaniem strony dającej i to potem ona prosi o tą szansę... Zazwyczaj tak bywa ) Dajemy szanse, czujemy się bezpieczni, bo nasza WO jest wyższa, i potem lecimy w minus )) Nigdy nie wolno nie doceniać "przeciwnika". A miłość to wojna :)
Chyba w życiu sama bym nie wpadła na to, że tak jest....jakie to cenne
Dlaczego tak sie dzieje? Nie doswiadczylam jeszcze czegos takiego chyba
Dziękuje za wpis...i znowu dała mi Pani do myślenia :) Zawsze wpadam w minusa...a teraz korzystam po raz setny z Pani rady - "Nigdy nie wolno nie doceniać przeciwnika......." Dziękuję Pani Tatiano :)
<3
Bardzo mądry tekst :) Ja jestem niskiego wzrostu i drobnej budowy, i jakoś przy dużo wyższych mężczyznach często odczuwałąm dyskomfort, choć i tacy byli mną zainteresowani. Choć niby teoretycznie wysoki kandydat atrakcyjniejszy. Tak samo jakoś nigdy nie ciągnęło mnie do bankierów w garniturach tylko do artystów, ale takich raczej ogarnietych :) I wolałam jasne oczy od ciemnych. To moje obserwacje a nie narzucone reguły. Nie warto się ograniczać, nie warto wybierać pod kątem przyjętych standardów atrakcyjności. Pozdrawiam :)
:)
Trochę się ucieszyłam, że nie mam za wysokich wymagań...wpis odebralam trochę jak reprymende. Chwilowo walczę z uczuciem, że nie chcę żadnej relacji, bo doświadczenia, które zdobyłam to wiecznie ograniczenia ze strony partnera, a moze właściwie to ja sama siebie ograniczam? Jest mi tak dobrze ostatnio samej, że aż jestem zdziwiona....no i to strasznie przyciąga innych ludzi i potencjalnych "kandydatow" Czyżbym wraz z wiekiem stawała się odludkiem. Korzystajac z okazji chciałabym Ci Tatiana podziękować za milowy krok w moim rozwoju, miałam wcześniej przeblyski i chętnie nad sobą pracuję ale Twój dar przekazywania wiedzy i Twoja wiedza to "coś" co mnie naprawdę uskrzydla. Dziękuję
<3 Pani jest taka madra! Post juz przeczytalam 3 razy
Pani Tatiano, jest Pani moim odkryciem roku !! Pani jest tak madra osoba, sposob w jaki Pani pisze jest fenomenalny, prosze nie przestawac pisac i krecic filmow na youtube. Dowiedzialam sie tak duzo o sobie , przekazuje Pani mase wiedzy merytorycznej popartej trafnymi przykladami. Jest Pani sztos kobieta ! A co powiedzialaby Pani na wrzucanie podcastow w spotify? To popularne narzedzie , ktore zwiekszyloby Pani zasiegi. Pozdrawiam !
Tak, ja wiem, że to są stare wpisy..ale ja jestem nowa. Uwielbiam Panią i słuchać i czytać. Obrazek czekacz - zloto...."darmowe jedzenie jest jedynie w pułapce na myszy"... "nie potrzeba tańczyć przed muzyką."
Kocham, uwielbiam, cytuję :)
Ala do brzegu.
"Zasada mniej wylane, a będzie Ci dane."
Ja byłam potężnym minusiskiem przez większość żyć :) Jak w jamie była dziura, to ja byłam właśnie tam.
Ostro się przecząłgałam...i tak...lubię być sama, kocham góry, rower, oszczędzanie, dbanie o siebie, mam mało przyjaciół, ale sprawdzonych. Praktykują wdzięczność i codzienne rytuały mocy.
Szukam wiedzy zewsząd, żeby siebie budować, ale nie po to by ktoś mnie oceniał jako wartość obiektywną wysoką, niską... ocenianie...krytykowanie..spełnianie oczekiwań... uj wielki i dwa bombelki.
Patrze żeby nie zawieść siebie i czy jestem lepsza niż byłam.
Ps. Koziorożce - To ja. Fajnie Pani napisała :)
Z wyrazami szacunku, uznania i prosto z serca pozdrawiam i dziękuję
Co prawda to prawda......Marzył mi się WOLNY, wysoki jak lodowa góra( bo sama jestem wysoka), w miarę szczupły jegomość, wierny podobnym wartościom, którym sama jestem wierna. I wierny w ogóle. A zakochałam się Z WZAJEMNOŚCIĄ w żonatym, dość prostym w konstrukcji budowlańcu, z wagą raczej powyżej niż poniżej normy, prawie równego wzrostu do mojego. Ten przypadek zawsze pozostanie dla mnie zagadką. Ja naprawdę nie pamiętam, żeby z kimkolwiek kiedykolwiek było mi tak duchowo po drodze, jak z nim. Przez długi czas udało się nawet równoważnie, delikatnie minusować.
Ciężko w praktyce przejść do porządku dziennego nad tym zakochaniem. Jeden z tych przypadków, który po prostu się ''zadział''. Choć przyznam, że w praktyce wykorzystuję z powodzeniem wiele rad Pani Tatiany, tylko dlatego nie leżę jak ten ''embrion'' i nie ''nawijam smarków na rękaw''. Ba! Trzymam się godnie. Lecz nikomu nie polecam...bo wymiksować się z czegoś takiego jest trudno, w ogóle trzymać dystans do człowieka, który tak pasuje. Nie będę już o tym brzęczeć bo wiadomo, czym to jest. Chciałam tylko swoją krótką historię tu podnieść w kontekście tematu ''wymagań''...
Wszystkich bardzo pozdrawiam, w szczególności panią Tatianę, u której miałam przyjemność brać udział w szkoleniu w Londynie. Bardzo pomocna, potrzebna wiedza.....Dzięki. :)
Witam, w partnerze cenię sobie przede wszystkim szczerość (nie mylić z bezczelnością) ale na dzień dobry tego nie mówię, wygląd przyciąga ale nie koniecznie zatrzymuje go przy mnie na dłużej.
Z czasem wszystko wychodzi na wierz, więc nie należy startować od kłamstewek bo im wyżej człowiek się na nich wespnie tym potem upadek jest bardziej bolesny.
Pozdrawiam.
Jakbym słuchała nauczycielki. Dziękuję za podsunięcie pomysłu, muszę zrobić wpis o "nauczycielach". I dlaczego nie są lubiani.
"W następnym filmiku apropos opowiem dlaczego zakochujemy się w jednych i nie kochamy drugich. I dlaczego jest tak, że mamy mnóstwo adoratorów, którym się podobamy ale nie podobają się oni nam. I na odwrót. Dlaczego podobają się nam zawsze Ci, którzy nie zwracają uwagę na nas. To trochę inny temat, ale dotyczący też uczuć."
Czy wie ktoś może, czy taki filmik powstał? Nie mogę go znaleźć na kanale YT. ;)
Wymagania związane są ze sferą logiczną, a chemia ma się nijak do logiki. Miłość rządzi się swoimi prawami. Przysłowie mówi, że jest ślepa - ja się z tym zgadzam.
Zakochałem się w kobiecie, która jest 2 lata ode mnie starsza, ma 2 dzieci, Co więcej, jest po udarze (ma lekki stopień niepełnosprawności, aparat słuchowy i lekkiego zeza). Ale zawsze uwielbiałem patrzeć na jej kręcone blond włosy, rumiane policzki i cudny uśmiech. Do tego świetnie się dogadywaliśmy - ja pragmatyczny Koziorożec, ona - Skorpionica ze świetną intuicją.
Ona ostatecznie wróciła do męża, chciała ratować swoje małżeństwo. Odciąłem się i zamknąłem temat, ale wciąż nie mogę odżałować, że nie poznałem jej w innych okolicznościach.
Zostaw Komentarz