Co zrobić jeśli się jest zakochanym i bardzo się chce złożyć życzenia z okazji Walentynek osobie, którą się kocha? Jeśli kochamy ze wzajemnością pytanie odpada. A co zrobić, jeśli wzajemności nie ma? Każdemu zakochanemu bez wzajemności wydaje się, że on musi powiedzieć o swoim uczuciu osobie, która go nie kocha. Że jego miłość to jedyny sznureczek, który ich „wiąże”, że jeżeli utraci się tą okazje, ukochana osoba nigdy się nie dowie i nie odpowie wzajemnością.
Wczoraj zadzwoniła do mnie klientka z informacją o tym, że mężczyzna, który kiedyś mógł powiedzieć do niej ” Poczekasz sobie” śpi pod jej klatką schodową i przesyła jej bukiety ze 101 różą. Chce by go przyjęłą z powrotem. Dlaczego sytuacja diametralnie się zmieniła? Dlatego, że ta Pani więcej nie robi tego błędu, że robi z kogoś dla siebie Boga. Kiedyś kiedy przyszła do mnie po raz pierwszy i opowiedziała dużo rzeczy na temat tego, jak była traktowana przez partnera, spytałam się ją: „Gdybym ja się z Panią umówiła, Pani by przyjechała do mnie a mnie nie było i przez telefon usłyszała by Pani od mnie” To poczekasz sobie” co by Pani o mnie pomyślała?” Pomyślała by, że jestem nieadekwatna i że nigdy więcej nie będzie miała ze mną do czynienia. A dlaczego, kiedy w ten sposób odzywa się do nas osoba, którą kochamy nie wywołuje w nas to sprzeciwu i wątpliwości co do jej adekwatności? Dlaczego nie przeszkadza nam takie traktowanie ze strony najbliższych – dzieci, partnera, koleżanki? Dlatego, że stawiając kogoś na piedestale, robiąc z kogoś Boga nie jesteśmy w stanie później adekwatnie widzieć pole relacji. Figura ukochanej osoby staje się w pewnym momencie tak ogromna, że zniekształca całą sytuacje w polu psychicznym człowieka. Istnieją przecież różne środki chemiczne, pod wpływem których szklanka wydaje się nam większa od krzesła, a krzesło mniejsze od talerza. Bez działania tych środków, które wpływają na pracę mózgu my dosyć dobrze ocenialiśmy rozmiary przedmiotów, nawet bez mierzenia ich linijką. Tak samo bywa, kiedy figurę osoby, którą kochamy napompowujemy do takich rozmiarów, że zasłania nam sobą horyzont. Nie widzimy, co się dzieje naprawdę, popełniamy błędy, bo nie jesteśmy w stanie adekwatnie ocenić sytuacji. Figurę pompujemy poprzez myślenie o kimś, marzenie o nim, robienie kroków w jego kierunku, nawet w myślach. Ona rośnie przez to izajmujecoraz więcej miejsca w naszym polu psychicznym.
Wszyscy dyktatorzy dążyli do tego, by zrobić swoją figurę w polu innych ludzi jak największą. Po to, by mieć wpływ nad ludźmi. Napoleon mówił o sobie: „Jestem słońcem!” Oni starali się zrobić wszystko, by ich figura w polu innych ludzi urosła. A co robicie Wy? Dobrowolnie i świadomie pompujecie czyjąś figurę w swoim polu, stając się powoli jej niewolnikiem. Dopóki figura drugiego człowieka była umiarkowanych rozmiarów byliście w stanie adekwatnie oceniać stosunek tej osoby do siebie. Ale kiedy wymyśleliście z niej dla siebie Boga, nawet słowa „Poczekasz sobie” nie są w stanie zniechęcić Was do tej osoby, do takiego traktowania z jej strony.
Korona z iluzji zawsze zjawia się na naszej głowie, kiedy pole relacji jest zdeformowane obecnością w nim ogromnej figury drugiego człowieka.
Ta korona z iluzji podpowiada nam, że jeśli nie napiszemy o swoich uczuciach, jeśli nie wyślemy walentynkę osobie, która jest obojętna, to ta osoba zniknie, rozpadnie się na atomy, zabijemy szanse na szczęśliwą miłość. Ale jeśli będziemy wysyłać swoje żałosne lepiące się jak roztopiona na słońcu guma do żucia walentynki, to spowoduje, że druga strona zacznie myśleć o nas, doceni starania, rozpali się i się zakocha. Aha, dwa razy.
Korona z iluzji sprawia, że wydaje się, że to od Ciebie zależy przebieg tej relacji. I się nie widzi, że zagląda się od dołu, jak pies, z proszącymi oczami. Swoimi walentynkami obojętnej osobie wywołuje się u niej niechęć i przykrość, może i rzuci jakieś okruchy z litości. A możę i nie. Jeśli nie rzuci i przemilczy, to oznacza, że przykrość odczuwa już od dawna i nie wie jak uwolnić się od Waszego uczucia. Na co czekamy w takim razie? Czekamy, aż nam założą wiadro z pomyjami na głowę?
Korona z iluzji przekonuje również, że dostać informacje o naszej miłości dla każdego będzie super przyjemne. Że poczuje się wręcz zaszczycony. To przecież takie ważne dla każdego – kochamy go czy nie. Nasza uwaga i uczucie jest wartością dla całego świata, każdy był by szczęśliwy, gdyby się dowiedział, że go kochamy. Dlatego trzeba łazić bez przerwy za swoją ofiarą i mówić jej o uczuciu. Nawet jeśli ona/on nas nie kocha. Nie ważne! Niech wie, że my go kochamy! Mimo wszystko! Na zawsze! Nasza miłość jest niezłomna! Nawet mimo, że on nas nie kocha! My nadal kochamy! Jak wcześniej! Niech wie.
I znowu, zamiast zobaczyć w nas normalnego człowieka, nasza ofiara będzie odczuwała niezręczność i zażenowanie.
Po prostu trzeba zrozumieć, że jeśli człowiek kocha on boi się odtrącić osobę, którą kocha brakiem uwagi i ciepła. On napewno znajdzie sposób, by to okazać. Jeśli nie okazuje, to oznacza, że nic tu po nas. I to nie jest końcem świata. Człowiek może zakochiwać się wiele razy. Skoro zakochaliście się jeden raz, z pewnością będzie drugi i kolejny.
Po prostu trzeba przywrócić sobie szacunek do siebie, wtedy zjawi się też szacunek z drugiej strony. I jeśli ona nawet nie kocha, to wspomnienia o naszej do niej/niego miłości będą przynajmniej przyjemne dla niego/niej. Zamiast wywoływać niechęć i rozdrażnienie.
Korona z iluzji podpowiada, że „nic się nie stanie” jeśli powiem o swojem uczuciu osobie, która mnie nie kocha. Stanie się. Już się stało. Was stanie się coraz mniej i mniej, i mniej. Itak niewiele było, skoro zlecieliście w minus, a teraz nic nie pozostanie…
Kochajcie zawsze ze wzajemnością. Niech w Waszym życiu będzie tylko dwa Boga – Wy i człowiek, którego kochacie ze wzajemnością. Ale Wasz Bóg i tak zawsze powinien być większym dla Was 🙂
Wszystkim zakochanym szczęścia, ogromnego i ciepłego, jak słońce. A tym, kto póki co jest sam – znalezienia wzajemnej wielkiej miłości 🙂
Wyznawaliście kiedyś miłość komuś, kto Was nie kochał? Z jakim skutkiem?
38 komentarzy
Pyta Pani byle minusy czy wyznawali komuś miłość kto ich nie kochał? :) :)
To się chyba tłumaczy samo przez się ;) hihihih
Pieknie,dziekuje za wspaniale zyczenia i za piekny ,dobitny i szczery do bolu kosci tekst.Bezcenny w swojej wymowie jak zwykle.Ja ,chyba z racji wieku juz nie mam takich rozterek.Nie ide tam gdzie mnie nie chca,nie mowie do tych ktorzy nie pytaja i sluchac nie chca.
Nigdy nie zdazylo m isie wyznac milosci komus kto mnie nie kochal.Zazwyczaj jak cos iskrzylo to bylo to dwustronne,taka szczesciara ze mnie i teraz jak sama jestem chyba tym bardziej nie wyznawala bym pierwsza milosci,szczegolnie do kogos kto nie zrobil tego pierwszy.Tradycjonalistka ze mnie ,tak juz mam no i uparta jestem.Nie chce byc dla kogos glodnego sucharkiem,ktory przypadkowo znajdzie gdzies na dnie szuflady.
Dziekuje za kolejny super wpis:))) pozdrawiam Pani Tatiano, i zycze wspanialych walentynek wszystkim :)))
Dziękuję Pani Tatiano z całego serca ❤ , przypomniała mi się ta odpowiedź " to sobie poczekasz " . Jest Pani Wielka !! . Zmieniła
Pani moje życie I sposób myślenia już na zawsze
Wspaniale Pani wyjaśnia mechanizmy działania i jak mądrze się zachować. Nie tylko w Walentynki. Bardzo jestem ciekawa czy Pani klientka po mądrym zachowaniu będzie w ogóle chciała pana z różami. Niech sobie teraz czeka. Jak kochającej kobiecie można powiedzieć "poczekaj sobie "? Jak mądrze zachować się jeśli dostajemy życzenia, kwiaty od osoby ,na której nam nie zależy? Nie chcę ranić ale też nie mogę udawać, że mnie one cieszą. Jakoś mi szkoda. ......wiem, że dobry człowiek. Kiedyś dałam do zrozumienia innemu panu, że mi zależy na nim. Błąd. Jakoś potem sprytnie się wykręcilam. Teraz na pewno wiem, że tego robić nie wolno. Jak fajnie, że dzisiaj o tym poczytałam. Dziękuję bardzo.
Pan z różami teraz biega, ponieważ Ona faktycznie zastanawia się "po co mi to?" To nie jest blefowanie z Jej strony, inaczej nie było by takiego efektu. Zawsze tak się dzieje, kiedy się opamiętujemy.
I niech mu te róże zwiedną. ....hihi.
Pani Tatiano, czy jest możliwość zapisania się na konsultacje przez Skype?
Oczywiście, proszę wysłać do mnie maila tatiana.mitkowa@vp.pl
Dziękuję Pani Tatiano . Już wiem co mam jutro zrobić /nie robić. U mnie związek na odległość i on wiecznie nie mający dla mnie czasu . Wczoraj przeczytałam na Pani blogu , że tak wiele par rozstaje się na Walentynki, coś w tym jest.
Dziękuję za wspaniały tekst. Uniwersalny jak zawsze - tzn, opisujący model realizujący się we wszelkich relacjach.
Po ponad półtorarocznej pracy nad sobą, z pomocą p. Tatiany, odzyskałam wewnętrzny spokój. W wielu relacjach, które były zaburzone bardzo się zdystansowałam, a moje zerwanie z szablonem, dystans, wyhamowanie - nie udawane, powodują,że osoba, która sprowadziła mnie do poziomu parkietu usilnie zabiega o relacje ze mną...Inne relacje też na tym zyskały. A to jeszcze nie koniec moich zmian:).
Mój chaos uporządkowany i pięknie ubrany w słowa. Pierwszy raz cieszę się na Walentynki i że spędzę je w swoim towarzystwie - tak jak będę chciała, bez żadnych burz, oczekiwań. Tak, wyznałam kiedyś miłość osobie, która nie kochała - myślałam dokładnie w sposób, o którym napisała Pani w tekście - aż nie do wiary, tak trafnie potrafi to Pani ująć :) Skończyło się katastrofą...Dziękuję za kolejny tekst i za to, że Pani jest.
Kochana Pani Tatiano, dzięki Pani diametralnie zmieniłam myslenie o związkach, ale tez własne postępowanie. Moja korona z iluzji w ubiegłym roku, po odejsciu minusa, w dodatku narcyza..była gogantycznych rozmarow. Dzięki Pani nie ma juz korony, figura plusa to co najwyzej figurka w chwili obecnej. Zastosowałam Pani proste i jakze skuteczne rady i czytam mądrosci, własciwie chłonę je. Pani Tatiano, ma Pani niebywała umiejętnosc prostego i mądrego przekazu bardzo trudnych i czesto.bolesnych prawd, a za kazdym razem czytając odkrywam w Pani postach nowe poklady wiedzy. Kocham Pania za Pani madrosc, szczerosc i wyjatkowosc❤to wyznanie na Walentynki ode mnie...bez wzajemnosci
Ze ogromną wzajemnością z mojej strony, Pani Normo :) <3
Oczywiscie odszedl ode mnie pluspomylka. Ja oczywisxie jestem.minusem, chyba juz " byłym"
A Monica jest przepiękna kobietą, podobnie jak Pani. ❤ Do dzis mam w głowie film " Malena" - kwintesencja kobiecosci wedlug mnie- w wykonaniu Monici Belluci. Juz nie mogę docekac się Pani szkolenia. Czesto teraz bywam w Warszawie u dzieci- moze tam się " załapię". Sciskam Panią
Pani Tatiano,
A ja nikomu nie chciałabym wysłać walentynki. Jestem w takim punkcie że nie uwazam by ktokolwiek byłby interesujący. Nie wspominam byłych. Owszem, są faceci którzy mnie pociągają fizycznie. Ale jest plaga tych co dziela rachunek na pół, nie znają zasad kultury. No i czar pryska. Dobrze mi samej. Już wolę być sama niż z facetem który karze mi płacić za swoje podpaski podczas niedzielnych wspólnych zakupów. Ogółem w dużych miastach faceci zatracają kulturę.
Raz jeden, masakra, nie mogłam dojść do siebie baaardzo długo. Pozdrawiam
Pani Tatiano,
ogromnie dziękuję za każde zdanie. Od 2 lat czytam Pani wpisy, słucham filmików jak mantry ;) Jest w nich tyle mądrości, siły i jasnego przekazu. Bardzo cenię Pani bezpośredniość, konkret, brak owijania w bawełnę, "miziania", usprawiedliwiania. Jestem po czterdziestce, szkoda mi już czasu na iluzje. Nigdy nie zdarzyło mi się powiedzieć pierwszej "kocham", ale wielokrotnie byłam opętana myślami o kimś, snuciem historii. Dawałam się upokarzać, ranić, jak żebrak czekałam na czyjąś uwagę. Przyszedł czas, kiedy zaczęłam to zmieniać, stawiając siebie na pierwszym miejscu i ciesząc się tym co mam. Najważniejsze, że czuję się z tym fantastycznie i mam w sobie dużo spokoju :)) Bardzo dużo w tej kwestii zawdzięczam Pani, Pani Tatiano! Za co bardzo bardzo dziękuję i serdecznie Panią ściskam :))))
Beata
<3 <3 <3
Pani Tatiano ,śledzę Pani bloga i oglądam filmiki od 1,5 roku ,czyli od czasu gdy odkryłam męża romans :/
To dzięki Pani doznałam OLŚNIENIA jak potężnym minusem byłam ,co robiłam nie tak .Byłam w totalnym dole ,ale szybko mi przeszło .Mąż nie chciał odejść ,robił i nadal robi wszystko aby uratować to małżeństwo .Ja zaś nie chciałam działać pod wpływem emocji i postanowiłam trochę „ przeczekać”ale też bardzo się zdystansować .Zrobiłam bardzo mocną „ pikę”która to odmieniła polarność tego związku .Zaczęłam pracę nad granicami ,znalazłam nową pracę ,mam kontakt ze znajomymi.Teraz jest to raczej związek z równowagą znaczenia ,chociaż dostrzegam czasem w sobie małego Plusa !?Ma Pani MOC !Ściskam ❤️
Dołączam do grona dziękujących , wdzięcznych za wpis. Przyznaję się...powiedziałam ,,kocham,, facetowi, który nie odpowiedział tym samym. Teraz wiem, że to był okropny błąd. Obróciliśmy to wtedy jakoś w żart...Powiedziałam, że to było w afekcie i .., że się nie liczy. Tak bardzo byłam wtedy zauroczona i szukająca miłości.
Obecnie jest ktoś... kto bardzo, bardzo się stara. Trochę boję się jego zbytniego zaangażowania, dystansuję się jak tylko mogę. Dzieli nas odległość 100 km .... Wiem, że jutro ,,wyskoczy,, z jakąś walentynką wirtualną....nie chcę go ranić, ale ....chyba jest mi dobrze samej, przynajmniej na ten czas. Powiedzieć mu o tym ?
A pytał się Panią o coś? )
Tak, prosił o domowy adres...aby kwiaty wysłać ;-)
Kiedyś powiedziałam, że jest ktoś WAŻNY w moim życiu
A ja walentynkę sprawię osobie prze ze mnie kochanej najbardziej na świecie. Nareszcie ja mam. Dowiedziałam się od Pani Tatiany o swojej największej miłości. Że jest tak ważna, tak wartościowa, tak mądra, tak piękna, ...... tak warta największego uznania i wszystkich róż świata .... Dziś już darzę ją wielka miłością, szacunkiem i uznaniem. trochę czasu upłynęło zanim się dowiedziałam, kto jest wart mojej największej miłości. Teraz mam wyzwanie: jak uczcić to walentynkowe święto, by było niezapomniane? Mam męża (........), ale życzenia od kogoś, kto jest mi najbliższy, kto mnie najbardziej na świecie kocha cudowną miłością ... to spełnienie najskrytszych marzeń. Jutro Wam napiszę, jak świętowałam Pozdrawiam serdecznie
Wyznalem , wpadlem w friendzone ;/
Skutek był opłakany niestety:) Niezła lekcja:)
Kochana Pani Tatiano, również życzę Pani wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek! Dziękuję za wspaniały wpis i na pewno przeczytam go jeszcze kilka razy....jak zwykle. Ja wyznałam kiedyś miłość chłopakowi, który był moją obsesją, tylko,że zrobiłam to, jak mi przeszło.... on zapytał mnie, zaciekawiony, czy jeszcze go kocham? Odpowiedziałam, że nie... O, ironio! Co do tekstu ,, poczekasz sobie ,, to przeżyłam go na własnej skórze, kiedy imieninowe kwiatki dostałam dwa tygodnie po terminie, od ...byłego zresztą, męża. Przypomniałam to sobie mieszając, z uśmiechem zupkę, za zrobienie, której mi płacą! Pozdrawiam pięknie czytelniczki power-bloga!
Nic tak bardzo mnie nie zmieniło i nie przybliżyło do dojrzałości jak ten blog. po stokroć dzięki.
A ja jeszcze muszę na to opamietanie swoje poczekać. Serce mi dzisiaj pęka a łzy gębę zalały. Boli.
Dziękuję za piękne życzenia. Pani blog zaczęłam czytać ok 1 miesiąc temu i bardzo mi pomaga w trudnych chwilach. Wzajemnie życzę Pani i wszystkim pięknej miłości, wzajemnej, nie kończącej się, zawsze w relacji dwóch małych minusów ;-) Sobie też życzę takiej miłości.
Dziękuję Pani Tatiano. Piękne życzenia. Tak... dziś złożyłam życzenia 17l. synowi, który tydzień temu wyprowadził się z domu, do ojca, który pozwala na wszystko i dlatego jest fajnym, nie tyle ojcem co kumplem. Przyjął Walentynkowy prezent, w tym słowa o miłości w milczeniu. Ogólnie był szorstko nastawiony do mnie. I wyszedł. Od.. takie Walentynki. No tak, wiem, nie ten temat.. A jednak dla mnie relacja bezcenna. Dla niego-ojciec.
Niech Pani zaczeka jakieś 50 lat i syn przyjdzie do Pani :) Może wcześniej. Jak pozna życie. Proszę się nie przejmować, zrobiła Pani co mogła. Ojcowie po rozstaniu często manipulują dziećmi. Nie wszyscy, są odpowiedzialni i kochające. A Pani rola w życiu nie kończy się przecież na byciu matką ) Wszystko będzie dobrze.
Mnie się zdarzało powiedzieć kocham, chociaż wcale tak nie czułam. Sama nie rozumiem po co. To dopiero jest głupota :))
Nie mogę z tego jaka Pani jest trafna. Jakby mi Pani w myślach czytała. Wiem
,że nie chce Pani książki pisać,ale jakby Pani napisala, to bym pierwsza kupiła.
Tak, ja napisałam o uczuciu (może nie "kocham",ale o tym jak mnie bolało pewne zachowanie, jak płakałam ile przezylam jego obojętność etc) i efekt dokładnie tak jak Pani pisze- o ile wcześniej sprawdzał mojego LinkedIn, cos jeszcze próbował tak po tym czasie koniec. Był już też w nowym związku co go chyba utwierdziło,że mu tam lepiej (wszedł w nowy związek ok. 3 MSC po naszym rozstaniu bez słowa) a mnie to wpędziło w totalny minus i doła już z niecały rok. maskara. pani Tatiano, czemu to wszystko takie trudne?
Zaręczam swoim przykładem, że jeśli zaufasz tej wiedzy, którą przekazuje Pani Tatiana, prędzej czy później wyjdziesz z minusa. Mi Pani Tatiana odpowiedziała w komentarzu na blogu, że jeśli przez dwa miesiące nie będę mojego byłego podglądać na FB, to zacznę się sama dziwić co w nim widziałam. Trafiła w 10! U mnie była nierównowaga wartości nie tylko subiektywnej, ale tez obiektywnej, więc pewnie Pani Tatiana wiedząc o tym, mogła tak trafnie ocenić ile mi zajmie wyjście z minusa. Oczywiście czuję, że gdybym wciągnęła się z powrotem to znowu bym cierpiała, wiec pilnuję się. Ale już mi się nie śni, nie pojawia się jako pierwsza myśl po przebudzeniu. Mogę się skupić na pracy, znalazłam fajne nowe cele zawodowe, które mnie pochłaniają i już nie cierpię. U Ciebie zasady Pani Tatiany również się sprawdzą. Trzymam kciuki
Nadchodzą następne Walentynki.
Pamiętam, pani Tatiano: żadnych łzawych wyznań z adresu Listwa Podłogowa...
Zresztą wyprowadziłam się już z tego miejsca nad wyraz sprawnie z pomocą Pani bloga i filmików..
Stokrotnie podziękowania <3
Zostaw Komentarz